50 bramek w 49 meczach – bilans Erlinga Haalanda w Lidze Mistrzów jest tak dobry, że aż trudno uwierzyć, że jest prawdziwy. A jednak – norweski napastnik zapisał na swoim koncie pięćdziesiąte trafienie w Champions League w dzisiejszym spotkaniu z Napoli i powiódł Manchester City do zwycięstwa 2:0 nad mistrzami Włoch. Zwycięstwa, dodajmy, które przyszło Obywatelom relatywnie łatwo. Goście od 21. minuty musieli sobie radzić w dziesiątkę, no i cóż… Skończyło się to tak, jak musiało się skończyć.

Choć na przerwę obie ekipy schodziły przy bezbramkowym remisie, co mogło jeszcze postawiać promyczek nadziei na emocjonujące starcie w drugiej połowie. Haaland i jego koledzy zadbali jednak o to, by emocji było dziś jak najmniej.
Manchester City – Napoli 2:0. Łatwa wygrana Obywateli
Powrót Kevina De Bruyne na Etihad Stadium w barwach Napoli – to był najbardziej ekscytujący wątek dzisiejszego spotkania. No, przynajmniej do pierwszego gwizdka. Były gwiazdor Manchesteru City nie zdążył bowiem zaprezentować na murawie niczego wyjątkowego, a już musiał opuścić boisko. Antonio Conte zdjął 34-latka w 26. minucie gry, reagując w ten sposób na czerwoną kartkę dla Giovanniego Di Lorenzo. Kibice gospodarzy pożegnali Belga gromką owacją, a my równocześnie zaczęliśmy się żegnać z marzeniami o wyrównanym widowisku. Stało się jasne, że od tego momentu City będzie dokręcać śrubę, a Napoli – walczyć o przetrwanie.
Oczywiście ekipa z Manchesteru miała wyraźną przewagę już wówczas, gdy rywalizacja wciąż toczyła się jedenastu na jedenastu. Ale w początkowej fazie meczu mistrzowie Włoch potrafili się jednak od czasu do czasu odgryzać, choćby po stałych fragmentach gry. No a później City zdominowało już spotkanie w stu procentach.
Tak naprawdę Napoli przy życiu trzymały – przynajmniej do pewnego momentu – tylko znakomite interwencje Vanji Milinkovicia-Savicia.
Czy Di Lorenzo słusznie obejrzał czerwony kartonik? Bez dwóch zdań. Dał się ograć Erlingowi Haalandowi, przegrał z nim pojedynek, a kiedy próbował ratować się desperackim wślizgiem, po prostu sfaulował wychodzącego na czystą pozycję Norwega. Wprawdzie arbiter nie zauważył przewinienia w pierwsze tempo, ale brak interwencji VAR-u po tej akcji byłby grubym skandalem. Na szczęście wideoweryfikacja zrobiła swoje i Di Lorenzo wyleciał z boiska.
Inna sprawa, że gospodarze – przynajmniej przed przerwą – nie do końca wykorzystali grę w przewadze jednego piłkarza. Owszem, jako się rzekło, ich przewaga w posiadaniu piłki była wręcz miażdżąca, oddali też sporo strzałów na bramkę Napoli, ale nie były to na ogół uderzenia z takich naprawdę czystych pozycji. Goście całkiem nieźle przeorganizowali się w defensywie i naprawdę sprawnie radzili sobie z powstrzymywaniem dryblingów niestrudzonego Jeremy’ego Doku czy odcinaniem Haalanda od dośrodkowań. Za dotrwanie do przerwy z czystym kontem należy ich zatem bez wątpienia pochwalić.
Erling Haaland z golem numer 50 w LM. Rekordowe tempo Norwega
Na tym jednak pomału kończymy komplementowanie neapolitańczyków. Po przerwie Obywatele wrzucili bowiem wyższy bieg, no i z tym już mistrzowie Italii sobie najzwyczajniej w świecie nie poradzili. Przestali nadążać. Doku stał się dla nich nieuchwytny, Haaland wymknął się spod krycia, no i cóż – było pozamiatane.
W 56. minucie wynik otworzył Norweg, który w nietypowym, ale efektownym stylu zamienił na bramkę ładne dogranie Fodena.
Manchester City prowadzi z Napoli! ⚽
Cudowne podanie Fodena i cudowny finisz Haalanda! WOW! 😍
📺 Transmisja meczu w CANAL+ EXTRA 2 i w serwisie CANAL+: https://t.co/OFoz9m2gHf pic.twitter.com/5cpEAR23kR
— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) September 18, 2025
Dziesięć minut później błysnął natomiast Doku.
𝐉𝐄𝐑𝐄𝐌𝐘 𝐃𝐎𝐊𝐔! 💨 Manchester City wygrywa z Napoli 2:0! 🔥 pic.twitter.com/s5amfLJsD6
— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) September 18, 2025
Co tu kryć – było po meczu. Napoli nawet nie udawało, że ma zamiar walczyć o redukowanie strat. Goście pozostali ustawieni w głębokim bloku defensywnym i interesował ich na Etihad Stadium wyłącznie jak najniższy wymiar kary. No a The Citizens nie mieli zamiaru szarpać się w końcówce o jak najokazalszą wygraną. Po co się niepotrzebnie przemęczać, skoro już za trzy dni czeka ich szlagierowe spotkanie w Premier League z Arsenalem?
Koniec końców – mecz totalnie bez historii. Poza kolejnym rekordowym dokonaniem Haalanda, który pięćdziesiątą bramkę w Champions League strzelił najszybciej w historii. Poprzedni rekordzista – Ruud van Nistelrooy – do osiągnięcia tego pułapu potrzebował trzynastu meczów więcej.
Fewest games to reach 50 Champions League goals:
◉ 49 – Erling Haaland
◎ 62 – Ruud van Nistelrooy
◎ 66 – Lionel Messi
◎ 77 – Robert Lewandowski
◎ 79 – Kylian MbappéErling smashes the record. 🤖 pic.twitter.com/iL7TR6YbMw
— Squawka (@Squawka) September 18, 2025
Ale czy rekord strzelecki w przypadku Haalanda to w ogóle jest jeszcze wielkie wydarzenie? Raczej kolejny dzień w biurze.
MANCHESTER CITY – SSC NAPOLI 2:0 (0:0)
- 1:0 – E. Haaland 56′
- 2:0 – J. Doku 65′
CZYTAJ WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Srogie baty AS Monaco. Wcześniej problem z podróżą na mecz
- Jadą na mecz dalej niż z Warszawy do Nowego Jorku
- Trela: Kopę lat! Wielkie firmy dawno niewidziane w Lidze Mistrzów
fot. NewsPix.pl