Marek Papszun skomentował przegraną Rakowa Częstochowa z Górnikiem Zabrze w meczu ósmej kolejki Ekstraklasy. Trener był rozczarowany grą swojego zespołu, szczególnie w pierwszej połowie. Szkoleniowiec przyznał, że drużyna jest w trudnym momencie.

– Gratulacje dla Górnika za zwycięstwo i dobry mecz. Nie tak sobie wyobrażaliśmy ten wieczór i wszyscy byliśmy zaskoczeni słabą grą w pierwszej połowie, bo solidnie pracowaliśmy w tej przerwie, ale w ogóle tego nie było widać. W drugiej połowie było zdecydowanie lepiej, ale był problem z finalizacją. Trudno myśleć w ten sposób o zwycięstwie, kiedy musisz gonić wynik, a nie jesteś w stanie nawet wyrównać. To bardzo trudny moment, zwycięstwo było nam bardzo potrzebne. Teraz musimy się dźwignąć i wygrać z Legią – podsumował spotkanie Papszun na pomeczowej konferencji prasowej.
Raków Częstochowa – Górnik Zabrze 0:1. Marek Papszun: To moja porażka
Raków bardzo źle zaprezentował się w pierwszej połowie, co trenera bardzo zdziwiło.
– Muszę obejrzeć na spokojnie ten mecz, bo pierwsza połowa była zadziwiająca, biorąc pod uwagę, że mieliśmy czas, który z naszej perspektywy dobrze wykorzystaliśmy, a nie było tego widać. To zastanawiające i musimy to zdiagnozować, porozmawiać z zawodnikami, poznać ich odczucia, z czego wynikało to, że w pierwszej połowie byliśmy tacy nijacy, ospali, powolni, bez energii i intensywności, choć założenia były zupełnie inne. Wydawać by się mogło, że to jakieś problemy fizyczne, natomiast w drugiej połowie nie było tego widać. Patrzyłem na pierwszą część meczu i mówię „coś jest z nami nie tak” – wyjaśnił szkoleniowiec.
Jaki w takim razie Papszun ma plan na poprawę wyników drużyny?
– Pomysł będzie ten sam, co zawsze, trzeba pracować, włożyć więcej wysiłku, my jako sztab i zawodnicy. Jeśli są cztery porażki w sześciu meczach, to znaczy, że jest tego za mało, że trzeba więcej. To musimy wcielić w życie. Oczywiście nic innego nie robimy codziennie, ale musimy się zastanowić, co się zadziało, że zagraliśmy na tak niskim poziomie – stwierdził trener.
51-latek zdjął też część odpowiedzialności za rezultat z zawodników.
– Nie chcę zrzucać odpowiedzialności na zawodników, bo to ja ich deleguję na boisko i można by zapytać: to dlaczego trener wystawia zawodnika, który popełnia błędy? Dzisiaj trudno byłoby się z tym nie zgodzić, skoro są trzy zmiany w przerwie. To niezbyt dobrze świadczy o selekcji zawodników przez trenera. To kamyczek do mojego ogródka, mogłem wystawić takich zawodników, którzy błędów nie będą popełniać. Utożsamiam się z tą porażką. To nie porażka piłkarzy, tylko moja, bo być może nie powinien wystawiać graczy, którzy nie trenowali po przerwie na reprezentacje – przyznał szkoleniowiec.
Trener odniósł się też do pytania, czy moment, w którym obecnie znajduje się zespół jest najtrudniejszym w jego dotychczasowej karierze.
– To na pewno jeden z trudniejszych momentów. Ile było tych trudnych momentów do tej pory, jeden? Więc tak, to na pewno jeden z trudniejszych momentów, które przeżywam tutaj jako trener – stwierdził Marek Papszun.
WIĘCEJ O RAKOWIE CZĘSTOCHOWA:
Fot. Newspix