FC Barcelona planowała grać z Valencią już na nowym, zmodernizowanym Camp Nou. Oddanie obiektu jednak się przeciąga, wobec czego spotkanie zostanie rozegrane na stadionie, mogącym pomieścić… sześć tysięcy widzów.

Tak niewielki obiekt jest rzadkością podczas meczów Barcelony – a już na pewno wtedy, gdy Duma Katalonii jest gospodarzem. Ale skoro Camp Nou nie jest jeszcze gotowe do gry, zespół Roberta Lewandowskiego musi sobie jakoś radzić.
FC Barcelona – Valencia CF na malutkim obiekcie
Pierwotnie badano także możliwość gry na modernizowanym stadionie z ograniczoną liczbą miejsc, ale pomysł ten nie spotkał się z akceptacją odpowiednich organów. Z kolei Stadion Olimpijski, gdzie dotychczas swoje mecze rozgrywała Barcelona, jest niedostępny z uwagi na zaplanowany w tym terminie koncert muzyczny.
To sprawiło, że Barcelona zmuszona jest zagrać na Estadi Johan Cruyff, a więc na obiekcie, mogącym pomieścić zaledwie sześć tysięcy widzów. To stadion na którym na co dzień gra drużyna rezerw, a także kobiecy zespół, którego gwiazdą jest Ewa Pajor.
Przed meczem obiekt odwiedziła specjalna komisja, sprawdzając, czy nada się do gry w rozgrywkach LaLiga. Konieczne było zainstalowanie na nim m.in. kamer VAR.
Wiele wskazuje na to, że Barcelona może na Estadi Johan Cruyff zagrać także kolejne domowe spotkanie, zaplanowane na 21 września starcie z Gironą. Wciąż nie wiadomo bowiem kiedy Camp Nou będzie oddane do użytku.
CZYTAJ WIĘCEJ O LALIGA NA WESZŁO:
- Sędzia zakłócił koncert Kyliana Mbappe, ale Real i tak zwyciężył
- Yamal wypada na mecz z Valencią. Flick zły na selekcjonera reprezentacji
- Kłótnia na treningu Realu Madryt. Xabi Alonso odesłał piłkarza do szatni
Fot. Newspix.pl