Kacper Tobiasz był gościem Tomasza Ćwiąkały i jego „Rozmów o piłce”. W wywiadzie poruszono temat pracy z Goncalo Feio, transferu Vladana Kovacevicia i odstawienia Tobiasza od gry w rewanżu z Chelsea. Bramkarz Legii Warszawa mówił też o tym, dlaczego jego zdaniem jego kariera toczy się wolniej, niż powinna.

W poprzednim sezonie Kacper Tobiasz początkowo był bardzo chwalony przez Goncalo Feio. Tomasz Ćwiąkała zapytał bramkarza Legii Warszawa o moment, w którym słyszał, że Feio oczekuje szalonego Tobiasza w bramce i jego reakcję na takie słowa.
— Jeśli mówi ci to pierwszy trener, to ciężko w to nie uwierzyć. Starasz się to zrealizować, ale po dłuższym czasie zastanawiam się… Mądry Polak po szkodzie — urwał temat Tobiasz. Wątek współpracy z portugalskim trenerem wrócił chwilę później, gdy rozmowa zeszła na transfer Vladana Kovacevicia.
Kacper Tobiasz: Byłem sfrustrowany transferem Vladana Kovacevicia
Goncalo Feio osobiście walczył o transfer Vladana Kovacevicia do Legii Warszawa, dopatrując się w tym brakującego elementu w zespole. Dla Kacpra Tobiasza oznaczało to ławkę rezerwowych i walkę o to, żeby w przypadku pomyłki Serba wskoczyć do składu.
— Od początku wiedziałem, że Vladan Kovacević nie jest backupem, tylko przychodzi do grania. Niczego mu nie ujmuję, to świetny bramkarz, ale nie pomagał sobie w niektórych meczach. Nie wróciłbym do bramki, gdyby nie jego błędy, bo nie przyszedł do Legii Warszawa, żeby siedzieć na ławce. Byłem sfrustrowany na sytuację, nie na jego. To nie jego wina, że on do Legii przyszedł. Robiłem wszystko, żeby mu pomóc, dla dobra drużyny — tłumaczył.
W pewnym momencie sytuacja się odwróciła i Tobiasz wrócił do gry. Było jednak i tak, że gdy przyszedł rewanż z Chelsea FC, to Kovacević wybiegł na Stamford Bridge. Dla byłego młodzieżowego reprezentanta Polski był to trudny moment.
— O reakcji wolę nie mówić. Na początku nie rozumiałem tej decyzji. Do teraz też bardziej „nie” niż „tak”. Staram się znaleźć w głowie wytłumaczenie, uspokoić się, że to jeszcze wróci, że życie odda i będę miał jeszcze okazję do tego. Było mi bardzo przykro z tego powodu. Dalej jest. Tak mnie bolą te wspomnienia, że wolę nie wspominać. Moja rodzina, chłopaki z drużyny, wszyscy nad tym ubolewaliśmy. Wszyscy odpowiedzieliby w ten sam sposób — stwierdził Kacper Tobiasz.
Kacper Tobiasz: Myślałem, że wszystko samo się zrobi. Zachłysnąłem się początkiem w Legii
Bramkarz Legii Warszawa skomentował także swoją formę. Spytany o to, czy miał moment, w którym nie był sobą i nie wychodził na boisko z czystą głową, zebrał się na szczere wyznanie.
— Był cały taki sezon. Moja forma nie dojechała, popełniałem wiele błędów. W pewnym momencie wychodziłem na mecz nie po to, żeby coś wybronić, tylko po to, żeby czegoś nie zawalić. Bardzo rozluźniłem się po moim pierwszym sezonie w Legii. W kolejny sezon wszedłem z podejściem, że wszystko jest moje i nic nie muszę — przyznał Kacper Tobiasz.
Golkiper jest niezadowolony z tego, jak wyglądał we wspomnianym okresie i tłumaczy, z czego się to brało.
— Cały sezon 23/24 był w moim wykonaniu bardzo słaby, najchętniej bym o nim zapomniał. Zachłysnąłem się tym początkiem. Nie dawałem z siebie maksa na treningu, bo wiedziałem, że nikt mi nie zagrozi. Potem było zderzenie ze ścianą, ławka i pytania o to, co się stało. Szukanie winy nie w sobie, tylko we wszystkim dookoła. Myślałem, że wszystko się samo zrobi.
WIĘCEJ O LEGII WARSZAWA NA WESZŁO:
- Legia Warszawa. Transfery 2025 – ruchy, które muszą robić wrażenie
- Kontakty Bobicia i absurdy LaLiga. Jak Kamil Piątkowski trafił do Legii?
- Ermal Krasniqi odżyje w Legii?
- Kim jest Noah Weisshaupt, nowy zawodnik Legii?
fot. FotoPyK