Reklama

Iordanescu wciąż niezadowolony? „Chciałem utrzymać skład i dodać cztery nazwiska”

Przemysław Michalak

04 września 2025, 11:57 • 2 min czytania 71 komentarzy

Legia Warszawa zanotowała być może najbardziej spektakularny finisz okienka transferowego w całej swojej historii, ale trener Edward Iordanescu nie podziela optymizmu wielu kibiców i dziennikarzy co do wydarzeń w ostatnich dniach. 

Iordanescu wciąż niezadowolony? „Chciałem utrzymać skład i dodać cztery nazwiska”

Z jego wypowiedzi dla „Digi Sport” wynika wręcz, że jest on co najmniej skonfundowany liczbą zmian kadrowych, które tego lata zaszły w drużynie i spodziewał się czegoś zupełnie innego, znacznie większej stabilizacji.

Reklama

Edward Iordanescu nie jest zadowolony z liczby zmian kadrowych w Legii

Miałem bardzo jasną rozmowę. Kiedy mówię „tak” na współpracę, jestem bardzo konkretny. Obejrzałem około 15 meczów i powiedziałem, że jeśli utrzymamy obecny skład, to potrzebuję jeszcze czterech zawodników, żeby wnieśli wartość dodaną – stwierdził były selekcjoner reprezentacji Rumunii.

 – Jest dział skautingu. Tworzę krótką listę rzeczy, o które ich proszę, a potem wybieramy razem. Poprosiłem o kilka konkretnych rzeczy i dali mi na to zielone światło, ale nic z tego nie wyszło. Zamiast czterech zawodników było coś innego. Zawodnicy ciągle odchodzili i przychodzili z opóźnieniem – dodał . 

 – Powiedziałem, że biorę na siebie odpowiedzialność, ale przyjechałem, żeby wygrać mistrzostwo i muszę dotrzymywać obietnic. Kiedy pracujesz z dziesięcioma nowymi zawodnikami i grasz co trzy dni, oni nawet się nie widują, bo niektórzy trenują, a inni wracają do zdrowia – podsumował Iordanescu.

Legia na finiszu letniego okna sprowadziła Kamila Piątkowskiego, Noaha Weisshaupta, Kacpra Urbańskiego i Antonio Colaka. Nieco wcześniej przyszli Damian Szymański, Ermal Krasniqi i Henrique Arreiol. Łącznie stołeczny klub pozyskał dziesięciu nowych piłkarzy, wyliczenia Iordanescu są precyzyjne. Odeszli natomiast m.in. Jan Ziółkowski, Ryoya Morishita, Maxi Oyedele, Marc Gual i Luquinhas. To faktycznie jest już w dużej mierze zupełnie nowa Legia.

Fot. FotoPyK

71 komentarzy

Jeżeli uznać, że prowadzenie stronki o Realu Valladolid też się liczy, o piłce w świecie internetu pisze już od dwudziestu lat. Kiedyś bardziej interesował się ligami zagranicznymi, dziś futbol bez polskich akcentów ekscytuje go rzadko. Miał szczęście współpracować z Romanem Hurkowskim pod koniec jego życia, to był dla niego dziennikarski uniwersytet. W 2010 roku - po przygodach na kilku stronach - założył portal 2x45. Stamtąd pod koniec 2017 roku do Weszło wyciągnął go Krzysztof Stanowski. I oto jest. Najczęściej możecie czytać jego teksty dotyczące Ekstraklasy – od pomeczówek po duże wywiady czy reportaże - a od 2021 roku raz na kilka tygodni oglądać w Lidze Minus i Weszłopolskich. Kibicowsko nigdy nie był mocno zaangażowany, ale ostatnio chodzenie z synem na stadion sprawiło, że trochę odżyła jego sympatia do GKS-u Tychy. Dodając kontekst zawodowy, tym chętniej przyjąłby długo wyczekiwany awans tego klubu do Ekstraklasy.

Rozwiń

Najnowsze

Reklama

Ekstraklasa

Reklama
Reklama