Jedni i drudzy na starcie sezonu swoje już potracili – i można było zakładać, że kto potknie się także dzisiaj, za chwilę będzie miał gorąco. Potknął się Raków Częstochowa, a gdy patrzymy w tabelę – widzimy go w strefie spadkowej. I nawet mimo dwóch meczów zaległych jest to widok mocno niepokojący. Obok dwóch wygranych Raków zapisał dziś trzecią porażkę, przegrywając 0:2 w Szczecinie z Pogonią. Tej wystarczyły przebłyski Kamila Grosickiego (gol) i Sama Greenwooda (asysta przy bramce Paula Mukairu.).

Ten mecz długo niestety tak wyglądał – nie jako starcie drużyn z mistrzowskimi aspiracjami, a zespołów z dolnej części tabeli. Przed przerwą rozczarowanym można było być zwłaszcza grą Pogoni, bo jeśli ktoś wykazywał więcej inicjatywy, to raczej byli to piłkarze Rakowa. Tam grę przyspieszał Ivi Lopez, szukał też strzałów, kiedy tylko była okazja, ale Marek Papszun – biorąc pod uwagę też nieskuteczność z meczów z Ardą – musi chyba zarządzić jakiś trening strzelecki. Tylko przed przerwą częstochowianie oddali siedem strzałów, ale celnego? Ani jednego.
Więcej emocji niż uderzenia piłkarzy Rakowa wzbudzały agresywne starcia. Szybko, bo już w 17. minucie zmieniony musiał zostać Stratos Svarnas, który zderzył się głową z Musą Juwarą. Za Greka na placu gry pojawił się Adriano Amorim, co wymusiło przesunięcie do środka defensywy Frana Tudora.
Chwilę później udział w meczu mógł zakończyć też Danijel Loncar, ale z innego powodu. Obrońca Pogoni brutalnym wślizgiem zaatakował Leonardo Rochę i mógł tylko podziękować sędziemu, gdy ten nie wyciągnął czerwonego kartonika. Między piłkarzami zaś zawrzało, gdy koledzy Rochy ruszyli w jego obronie.
Pogoń – Raków. Niewidoczny Grosicki. Aż do bramki
Z gry Pogoń nie miała za wiele do zaoferowania, ale i tak powinna prowadzić już przed przerwą. W pewnym momencie Bogdan Racovitan zagapił się zupełnie i nie zauważył, że zza pleców wybiega mu Kacper Kostorz. A że był ostatnim obrońcą – napastnik Pogoni błyskawicznie znalazł się w wymarzonej sytuacji. Zamiast jednak do bramki, huknął na wiwat wysoko nad poprzeczką, niszcząc to, co sam sobie wypracował.
Na przerwę schodziliśmy więc z zaledwie jednym celnym uderzeniem z obu stron – 18-letni Adrian Przyborek sytuacyjnie uderzył na bramkę Trelowskiego z powietrza, co wyszło mu zresztą całkiem nieźle. Ale golkiper Rakowa był na posterunku.
Więcej mogliśmy obiecywać sobie zwłaszcza po skrzydłowych Pogoni – o ile Juwara od czasu do czasu pokazywał się w jakiejś akcji (choć często był chaotyczny), tak obecności Kamila Grosickiego na placu gry można było nie zauważyć. Do czasu.
Moment Grosika nadszedł bowiem 12 minut po przerwie. Raków miał rzut rożny, Juwara rozegrał go krótko, dośrodkował, ale tam pierwszy strzał został łatwo zablokowany. Piłka spadła pod nogę starego-nowego reprezentanta Polski, a ten huknął ile fabryka dała. I trafił tak, że Trelowski nie miał nic do powiedzenia. Czasami w piłce już tak jest – nie widać cię przez blisko godzinę, ale wystarczy jeden kontakt, by zostać bohaterem całego spotkania.
Raków ruszył, by odrobić straty, ale trudno myśleć o zdobyciu bramki, jeśli nie jesteś w stanie trafić w bramkę przeciwnika. Ósmy niecelny strzał, dziewiąty niecelny, dziesiąty niecelny, jedenasty… By w ogóle uderzyć w światło bramki strzeżonej przez Cojocaru Raków potrzebował 71 minut i wejścia na plac gry Jonatana Brauta Brunesa. Był to już dwunasty strzał Medalików, ale Cojocaru stanął na wysokości zadania.
Rumuński bramkarz nie dawał się też zaskoczyć, gdy piłka odbiła się podwójnym rykoszetem po strzale Diaby’ego-Fadigi, ani wtedy gdy szczęścia próbował Jean Carlos. I ostatecznie to chyba jego trzeba wskazać jako najsolidniejszego zawodnika tego spotkania. Poza nim – brakowało piłkarzy, którzy wyraźnie by się wyróżniali lub dobrych zagrań nie przeplatali głupimi stratami lub niepotrzebnymi faulami.
Blisko pół godziny na boisku dostał też Sam Greenwood, a więc bohater najgłośniejsze letniego transferu w Ekstraklasie. I w doliczonym czasie gry pierwszy raz pokazał swoje czary-mary. W polu karnym na małej przestrzeni w prosty sposób ograł Oskara Repkę i dograł mocno wzdłuż bramki. Tam piłkę odbił jeszcze Trelowski, ale w taki sposób, że z najbliższej odległości wbił ją Paul Mukairu, zdobywając swoją pierwszą bramkę w tym sezonie.
Ten gol ostatecznie przypieczętował zwycięstwo Pogoni 2:0. Portowcy wygrywają więc po raz drugi z rzędu i pną się w górę tabeli. A Raków? A Raków ma problem. Duży problem.
7 +
Cojocaru
6
Koutris
5
Huja
4
Lončar
6
Wahlqvist
4
Smoliński
5
Biegański
6
Przyborek
6
Grosicki
1
4
Kostorz
5
Juwara
5
Trelowski
5
Svarnas
4
Arsenić
3 -
Racovițan
5
Carlos
5
Bulat
4
Barath
6
Tudor
5
López
3
Diaz
4
Rocha
Bartosz Frankowski
4
Zmiany:
K. Smoliński
K. Kostorz
1
Kamil Grosicki
J. Biegański
A. Przyborek
Stratos Svarnas
Jesus Diaz
Peter Barath
Leonardo Rocha
Ivi López
Legenda
Żółta kartka
Czerwona kartka
Dwie żółte / czerwona kartka
Zdobyte gole
Gole samobójcze
Asysty
Asysty drugiego stopnia
Ocena meczowa
Plus meczu
Minus meczu
Zawodnik zmieniony
Zmiany:
Legenda
Fot. Newspix