Leszek Gierszewski, 22. najbogatszy Polak według listy „Forbesa”, został ostatnio platynowym sponsorem Bayernu Monachium. Właściciel firmy Drutex miał w przeszłości wiele propozycji przejęcia polskich klubów. Także tych największych.

Drutex od lat reklamuje się przy piłce. Zaczynał od sponsorowania lokalnej Bytovii. Dziś jest sponsorem Bayernu, ostatnio wspierał Inter, znajduje się na bandach kilku klubów z Serie A takich jak Juventus, AS Roma, Cagliari czy Palermo, jego produkty reklamowali kiedyś Philipp Lahm, Andrea Pirlo i Jakub Błaszczykowski. Nigdy nie zainwestował jednak w polską piłkę na najwyższym poziomie.
– Nigdy o tym na poważnie nie myślałem, a propozycji miałem całkiem dużo. Spotkaliśmy się parę razy w tej kwestii z panem Jackiem Rutkowskim. Gdy pan Kuchar sprzedawał Lechię, też skierował do mnie propozycję. Było jeszcze wiele innych – zdradza właściciel Drutexu.
Dlaczego, mimo tak silnych powiązań z futbolem, firma z branży stolarskiej nigdy nie została właścicielem ekstraklasowego klubu? – Osiemdziesiąt procent naszej produkcji idzie na eksport. Polska to dziś dla nas po prostu za mały rynek – wyjawia.
Gierszewski ponadto zraził się w Bytovii Bytów, w którą jako sponsor wpompował około czterdziestu milionów złotych. Klub nigdy nie rozwinął się na tyle, by móc na siebie zarabiać. Zespół z siedemnastotysięcznego miasta zaszedł najwyżej do ósmego miejsca w I lidze oraz 1/4 Pucharu Polski.
– Prezesem klubu był mój bratanek, więc tak naprawdę zrobiłem to dla niego – mówi Gierszewski o inwestowaniu w Bytovię. – Sam początkowo nie byłem wielkim kibicem. Z czasem zaszliśmy wysoko, trenował nas Paweł Janas, czyli wielka sława. Dlaczego zrezygnowałem? Nie podobało mi się to zarządzanie, finanse klubu. Gdy zacząłem się temu przyglądać, stwierdziłem, że nie tędy droga. Po prostu wyszedłem z klubu, mimo że przez kilkanaście lat włożyłem w niego czterdzieści milionów złotych nie chcąc nic w zamian. Nie byłem przecież nawet właścicielem, a inwestowałem w stadion, infrastrukturę.
Dziś jest dumnym sponsorem Bayernu Monachium. O kulisach tej współpracy piszemy w osobnym reportażu.
WIĘCEJ O SPONSORINGU:
Fot. własne