Wojciech Myć swego czasu był jednym z najmocniej krytykowanych arbitrów w Ekstraklasie. Ostatnimi czasy częściej zdarza mu się jednak zbierać pozytywne recenzje. Sędzia odniósł się do trudnych początków swojej kariery w rozmowie z TVP Sport.

– Dla jednych nasze kontrowersje będą kontrowersjami, dla innych już nie. Jak musisz coś opisać lub bardziej uwypuklić, to w każdym meczu znajdziesz dwie, trzy kontrowersje. Dobrych meczów nigdy nikt nie wyciąga, zawsze mówi się tylko o tych złych. Każdy z sędziów ma słabszy okres i nie chciałby liczyć pięciu, sześciu spotkań do własnych statystyk. U mnie też tak było. Podejrzewam, że pewne rzeczy zostały podkoloryzowane – uważa Wojciech Myć.
Wojciech Myć: Nawet koledzy mieli problem, by dotrzeć do Marca Guala
35-latek uważa, że zaszkodziły mu szybkie awanse do najwyższych lig.
– Myślę, że spokojniejsze wprowadzanie przyniosłoby znacznie lepsze efekty. Być może byłbym już w zupełnie innym miejscu. Może też nie i nie chcę mówić, że teraz byłbym najlepszym sędzią na świecie. Wiem, że moja kariera mogłaby potoczyć się zupełnie inaczej – przekonuje Myć na łamach TVP Sport. – Na pewno miałem trochę dość, bo nie było to miłe, jak wszyscy mówili, że sędziuję tylko dlatego, bo jestem przystojny i ładnie biegam. Nie było to fajne.
Myć nie ukrywa, że pod pewnymi względami wzoruje się na Szymonie Marciniaku.
– Często podpatruję Szymona. Potrafi mieć na boisku groźną minę, ale też się za chwilę uśmiechnąć, zagadać, rzucić świetny tekst. Nie możesz być tylko twardy i surowy, bo zawodnicy od razu wyczują, że sędzia jest sztywny. Na początku nie do końca mi to wychodziło – przyznał arbiter. – Kiedyś w ogóle się nie uśmiechałem na boisku. Kompletnie. Zawsze miałem kamienną minę. Teraz staram się być bardziej wyluzowany.
Jeśli chodzi o najtrudniejszych zawodników i trenerów we współpracy, Myć wspomniał między innymi byłego selekcjonera reprezentacji Polski.
– Na początku swojej pracy jeszcze jako sędzia techniczny najbardziej ciąłem się z Michałem Probierzem. […] Marc Gual nie był łatwym zawodnikiem do ogarnięcia, ponieważ nawet koledzy mieli problem, aby do niego dotrzeć. Josue też często dużo wiedział. Ciężko mi się współpracowało z Wojciechem Łobodzińskim, ale zawodnikiem, a nie trenerem. Wtedy nie mieliśmy żadnej nici porozumienia, teraz to się bardzo zmieniło.
CZYTAJ WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Nowe wieści w sprawie transferu Ziółkowskiego. “Legia Warszawa poprosiła o to Romę”
- Kowal: Cypr pokazuje, że Ekstraklasa nie jest taka mocna, jak byście chcieli
- Oficjalnie: Legia Warszawa ma nowego pomocnika. “Myślimy o przyszłości”
fot. NewsPix.pl