Radomiak przegrał u siebie 1:2 z Jagiellonią Białystok. Po spotkaniu trener gospodarzy, Joao Henriques, powiedział na początku konferencji prasowej, że dziś nie będzie odpowiadał na pytania dziennikarzy. Chwilę później zaskoczenie zebranych osób było jeszcze większe, gdy Portugalczyk przez sześć i pół minuty mówił jedynie o tym, jak ocenia dzisiejszą postawę sędziego Wojciecha Mycia. – To wstyd dla piłki nożnej. Nigdy nie będę szanował tego człowieka – powiedział Henriques, który zazwyczaj jest dość spokojnym szkoleniowcem.

– To bardzo trudna sytuacja. Sędzia spotkania (Wojciech Myć – przyp. red.) nie uszanował naszego klubu, tej grupy ludzi i trenera. Sam jestem synem, mam rodziców, którzy są w wieku 80 lat. Jestem ojcem, mam dwie córki. Jestem mężem. Wszyscy w Radomiaku są rodziną. Wszyscy zostaliśmy dziś potraktowani bez szacunku – zaczął Portugalczyk.
Joao Henriques o Wojciechu Myciu: Liczę, że już nigdy go nie zobaczę, jak prowadzi nasz mecz
Później Henriques wyjaśniał, co robił sędzia Myć. Co ciekawe, ani razu nie użył jego nazwiska, choć też jeszcze dzisiaj szkoleniowiec nie chciał podawać konkretów. Ale mówił mocno, bardzo mocno.
– Ten arbiter przyjechał i zrobił coś, co dla mnie jest nie do wyobrażenia. Dla piłki, Ekstraklasy to wstyd. Radomiak, jego kibice nie zasłużyli na coś takiego. Od początku, zanim jeszcze mecz się zaczął, ten sędzia zupełnie inaczej zachowywał się wobec mnie i wobec trenera rywali. Chciałem zaznaczyć wyraźnie, że Jagiellonia nie miała z tym nic wspólnego. To dobry zespół, ma dobrych piłkarzy i oni nie potrzebują czegoś takiego – stwierdził Henriques.
Portugalczyk stwierdził, że zupełnie nie spodziewał się takiej sytuacji. – Nie jestem przyzwyczajony do czegoś takiego. To ten sam sędzia, który prowadził mecz Jagiellonia – Widzew. Dali im już drugi raz tego arbitra. To śmieszne. Nigdy nie będę szanował tego człowieka. Nie wiem nawet, czy to zawodowy sędzia. Jeżeli ktoś robi coś takiego, to nie może być zawodowcem w piłce. Mam grupę w szatni, która jest bardzo smutna po tym, co się stało. Wszyscy zawodnicy, cały sztab, nie pozwolimy na coś takiego w przyszłości. Jesteśmy tutaj, by wygrywać mecze. Ale jesteśmy ludźmi i jeżeli ktoś nas nie szanuje, to ja nie zamierzam szanować tego człowieka. Liczę na to, że już nigdy go nie zobaczę prowadzącego mecz Radomiaka – grzmiał szkoleniowiec Radomiaka.
Henriques przekonywał, że Myć podczas meczu dosłownie w każdej minucie był przeciwko Radomiakowi.
– Sposób, w jaki rozmawiał z naszą ławką i ich ławką, był inny. Tak samo było z rozmowami z naszymi zawodnikami i ich piłkarzami. Jedyne, czego chcemy, to takie samo traktowanie ze strony arbitra. Przyszedłem do was, by o tym powiedzieć. Jeżeli będziecie chcieli pytać o to, co ten pan robił przed meczem i podczas niego, to proszę bardzo, ale jeszcze nie teraz. To naprawdę poważne sprawy. Moi zawodnicy zasługują na to, żebym ich chronił. Dziś pewna osoba nie pozwoliła nam osiągnąć innego wyniku. Ten mecz z tego powodu był bardzo trudny do wygrania – zakończył Henriques.
Fot. Newspix.pl