Czy Marek Papszun w ogóle nie słyszał, jaką historią związaną z tortem i urodzinami Jonatana Brauta Brunesa żył w ostatnich dniach świat mediów? Na to wychodzi, bo trener Rakowa Częstochowa w rozmowie dla „Ligi+Extra” poprosił, by przedstawiono mu tę krążącą wersję. A kiedy ją usłyszał, najpierw zaczął się śmiać, a później odpowiedział, stwierdzając, kto według niego zajmuje się tego typu tematami. Papszun ocenił też spotkanie z Termaliką, wygrane 3:2, w którym jego zespół długimi fragmentami mógł się naprawdę podobać.

Trener Rakowa był gościem programu „Liga+Extra” na antenie Canal+Sport. Pod koniec rozmowy został spytany o historię z tortem i Jonatanem Brautem Brunesem, którą w ostatnim czasie żyły media. Jak poinformował w Kanale Sportowym Marcin Borzęcki, Norweg miał obchodzić urodziny w dniu pierwszego meczu z Maccabi Hajfa (0:1), w szatni pojawił się wtedy tort, ale to bardzo nie spodobało się Papszunowi. Doszło do spięcia, a po jakimś czasie Brunes zgłosił uraz i ostatecznie nie zagrał.
Marek Papszun: To temat dla gówniarzy. Poważni ludzie o takich tematach nie rozmawiają
– Co to ma oznaczać: ” historia z tortem, bo nie rozumiem? – zapytał na początku Papszun. Gdy wytłumaczono mu, jaka wersja historii pojawiła się w mediach, szkoleniowiec zaczął się śmiać i odpowiedział Krzysztofowi Marciniakowi: – I pan, jako poważny dziennikarz, sądzi, że to może być prawdziwe? Poważny dziennikarz nie porusza takich tematów, bo to jest bardziej dla już nie powiem jakich portali i gówniarzy, którzy jakimi rzeczami się zajmują. Poważni ludzie nie powinni o takich tematach rozmawiać, bo to jest żenujące.
A kiedy zapytano go, czy bierze jeszcze pod uwagę Brunesa i może wystawić go w składzie w przyszłości, stwierdził: – Oczywiście, że tak, bo jest piłkarzem Rakowa i dopóki nim będzie, to Marek Papszun jako trener ma taki obowiązek. Powiedziałem, że nie mam konfliktu z tym piłkarzem. To nie jest konflikt piłkarz-trener. Tu nie ma takiego podłoża.
Trener Rakowa Częstochowa: To był fajny mecz dla kibiców
Szkoleniowiec ocenił też dzisiejsze spotkanie z Termaliką w Niecieczy, wygrane przez Raków 3:2.
– Zbyt łatwo straciliśmy bramkę. Podobało mi się, że wróciliśmy szybko do gry, tworzyliśmy sytuacje, dość szybko też wyrównaliśmy. Druga połowa już pod kontrolą, dwie bramki. Musimy jednak później zachować się bardziej odpowiedzialnie, bo skomplikowaliśmy sobie sprawę, gdy przeciwnik zdobył swojego drugiego gola. Ale dla kibiców był to fajny mecz pod kątem dynamiki – powiedział Papszun.
Szkoleniowiec Rakowa wyróżnił też kilku zawodników.
– Bardzo dobrze grał dziś debiutant Marko Bulat, podobnie jak Leonardo Rocha, który wcześniej grał mało. Wróciły też osobowości w postaci Iviego Lopeza i Jeana Carlosa. Do tego Lamine Diaby-Fadiga wszedł z buta do Rakowa i generuje nam liczby, a to jest bardzo istotne – dodał trener zespołu z Częstochowy.
Fot. Newspix.pl