Reklama

Brawo, ultrasi Lecha Poznań. Braun byłby dumny

Kamil Warzocha

07 sierpnia 2025, 10:39 • 3 min czytania 222 komentarzy

Masakra w Srebrenicy. Liczne gwałty i zabójstwa w Foca. Obóz koncentracyjny Omarska. Tragiczne w skutkach oblężenie Sarajewa i czystki etniczne w… Kosowie. Moglibyśmy wymieniać dalej, jak bardzo zepsutym narodem pod względem haniebnych czynów jest Serbia, ale obawiamy się, że do części kibiców Lecha Poznań, którzy mają problem z geografią, nie dotarłaby nawet prosta lekcja historii.

Brawo, ultrasi Lecha Poznań. Braun byłby dumny

„Kosowo jest serbskie” dumnie wybrzmiał transparent w sektorze najbardziej zagorzałych fanów Kolejorza, w sumie (pół-żartem, bo tak naprawdę nie ma z czego się śmiać) dopełniający wyjątkową gościnność poznaniaków. Nie dość bowiem, że daliśmy Crvenie zvezdzie świetną zaliczkę przed rewanżem w eliminacjach do Ligi Mistrzów, to jeszcze połechtaliśmy ego kraju liczącego ponad sześć milionów mieszkańców. Kraju, który swego czasu bez zastanowienia mordował ludność cywilną. I kraju, który nas, Polaków, najpewniej sprzedałby Rosjanom przy pierwszej możliwej okazji.

Reklama

Transparent ultrasów Lecha Poznań to wstyd na całą Europę

Można być ślepym i nie widzieć hasła „Gazprom” na koszulkach Crveny. Można być też głuchym na ważne informacje ze świata, często wpajane już od szkolnej ławki. Ale żeby być tak głupim? Wymalowanym prześcieradłem dostarczać Serbom i Rosjanom kawał szkodliwej propagandy, za którą ci pierwsi już dziękują w mediach społecznościowych? Pokazywać, że żyje się w rzeczywistości nie mającej nic wspólnego z prawdą? To taki samobój, że aż ręce opadają.

Drodzy kibice Lecha (zwracamy się do grupy z „kotła”), nie mamy pojęcia, jaki proces myślowy u was zaszedł, o ile taki nastąpił. Nie wiemy też, z jakich map świata korzystacie, bo te, które są dostępne dzisiaj, nie pozostawiają wątpliwości. Ale Kosowo to Kosowo. Żyje tam półtora miliona ludzi, którzy w 2008 roku zyskali autonomię, a potem fotel w strukturach UEFA. Koniec, kropka.

Taki transparent nie broni się w żaden sposób. A nawet gorzej: przynosi wstyd nie tylko Lechowi, ale też całej Polsce. Zresztą akurat nam chyba nie wypada decydować, gdzie leżą granice konkretnego kraju. Tożsamość narodowa, patriotyzm, niepodległość – to poważne hasła, które nasi pradziadowie nosili na chorągwiach. Wobec tego wyobraźcie sobie, że potem jakaś grupa mało pojętnych ludzi paraduje na stadionach na przykład z hasłem „Polska jest niemiecka!”. Oczywiście historia konfliktów na Półwyspie Bałkańskim jest bardziej skomplikowana niż nasza, w środkowej części Europy, ale chodzi o sam fakt, jak to jest absurdalne i niepotrzebne.

Ultrasi Lecha narobili nam obciachu i nie ma co udawać, że obrazek z wczorajszego meczu przejdzie w Europie bez echa. Rozumiemy, że ktoś może mieć własne przekonania o czyjejś odrębności i opinię, którą chce wyrażać publicznie. Do tego każdy powinien mieć prawo, zgoda, ale istnieją pewne granice i konsekwencje. Jak choćby wtedy, gdy Grzegorz Braun obwieścił światu, że „Auschwitz z komorami gazowymi to fejk”. I tak jak teraz, kiedy grupa kumatych postanowiła przypodobać się Serbom żyjącym w dodatku na rosyjskiej smyczy, wcielając się w rolę obrońców… nawet nie wiadomo czego. Oba przypadki to niestety podobny kaliber bycia odklejonym i szkoda, że większość znów musi cierpieć na bezrozumności mniejszości.

Żeby nie było, że tępimy tylko środowisko Lecha…

Cały ten wywód tyczy się też wesołej gromady z Białegostoku, która przy okazji meczu z Novi Pazar też postanowiła oddać „hołd” serbskim przybyszom. Co prawda ze znacznie mniejszym rozmachem, ze skromnym i mniej zauważalnym dla widza transparentem, ale jednak. Nie daj Boże, jeszcze Legia albo Raków trafią na jakimś etapie na zespół z Serbii i okaże się, że to nieustająca moda, która w odbiorze zewnętrznym zbliży nas do Serbów, a tym samym do Rosjan. Nawet jeśli mowa o marginesie, pojedyncze obrazki potrafią przecież iść w świat. Tego naprawdę chcemy?

WIĘCEJ O MECZU LECHA POZNAŃ Z CRVENĄ:

Fot. Newspix

222 komentarzy

W Weszło od początku 2021 roku. Filolog z licencjatem i magister dziennikarstwa z rocznika 98’. Niespełniony piłkarz i kibic FC Barcelony, który wzorował się na Lionelu Messim. Gracz komputerowy (Fifa i Counter Strike on the top) oraz stały bywalec na siłowni. W przyszłości napisze książkę fabularną i nakręci film krótkometrażowy. Lubi podróżować i znajdować nowe zajawki, na przykład: teatr komedii, gra na gitarze, planszówki. W pracy najbardziej stawia na wywiady, felietony i historie, które wychodzą poza ramy weekendowej piłkarskiej łupanki. Ogląda przede wszystkim Ekstraklasę, a że mieszka we Wrocławiu (choć pochodzi z Chojnowa), najbliżej mu do dolnośląskiego futbolu. Regularnie pojawia się przed kamerami w programach “Liga Minus” i "Weszlopolscy".

Rozwiń

Najnowsze

Reklama

Liga Mistrzów

Hiszpania

Szczęsny rozbrajająco szczery: „Rekord Barcelony? Niestety mój”

Wojciech Piela
4
Szczęsny rozbrajająco szczery: „Rekord Barcelony? Niestety mój”
Reklama
Reklama