Reklama

Jedni mają Shehu, a drudzy Rosołka. Widzew miażdży GKS!

Paweł Paczul

02 sierpnia 2025, 19:42 • 3 min czytania 34 komentarzy

Nikt tak naprawdę nie wie, jak długo zajmie budowa wielkiego Widzewa i – przede wszystkim – jak dużo będzie to kosztować, ale takie mecze jak dzisiaj pokazują, że jest w tej drużynie spory potencjał. Wiadomo, rywal był, jaki był (GKS może mieć problemy z utrzymaniem), ale gospodarzy po prostu oglądało się więcej niż przyjemnie.

Jedni mają Shehu, a drudzy Rosołka. Widzew miażdży GKS!

Rozmach, jakość, dobre tempo, skuteczność. Naprawdę w grze Widzewa było dziś wszystko i przeciwnik nie miał większych szans. Tak, na początku trochę podszczypywał, potem jeszcze Rosołek miał patelnię, ale jeśli zebrać całe 90 minut do kupy – przepaść. Łodzianie w tej formie będą zagrożeniem dla wszystkich w tej lidze, oczywiście pytanie w ilu kolejkach będą grali właśnie w ten sposób.

Reklama

Ale po kolei – czapki z głów przed Shehu. To mózg tej drużyny, który musi podstemplować większość akcji, być tempomatem. Akere? Współczujemy każdemu bocznemu obrońcy, który będzie się z nim mierzył, bo facet ma takie gazicho i chęć (ale też umiejętność) dryblingu, że naprawdę jeden prysznic po spotkaniu z nim może nie wystarczyć. Skuteczny jest Bergier, pokazujący, że poprzedni sezon wcale nie był przypadkiem i on naprawdę potrafi strzelać w Ekstraklasie. Cały czas na bardzo wysokim poziomie – pod względem technik, inteligencji – gra Alvarez, obronę w tyłach trzyma Żyro, pewnie do bramki wszedł Kikolski.

Tylko chwalić i chwalić. Pewnie, jest też co poprawiać – zbytnio pod grą jest na przykład Fornalczyk, obserwujcie go przez dłuższy moment, nie wygląda to dobrze – ale nikt nie powiedział, że na początku sierpnia w Widzewie nie będzie czego poprawiać.

Widzew Łódź – GKS Katowice 3:0. Goście bez szans

Tak czy tak: łodzianie najpierw zaserwowali cudowną bramkę na 1:0, kiedy Akere obsłużył Shehu, a potem Shehu dał malinkę do Bergiera. Potem sędzia zabrał im gola na 2:0, dopatrując się ręki Shehu i choć to kontrowersja, nie ma ona ostatecznie wielkiego znaczenia. Widzew cisnął, cisnął i cisnął, dopinając swego. Najpierw samobój Kowalczyka, a następnie trafienie Alvareza.

Niech się uczy… Zagłębie Lubin. Ono przy 2:0 postanowiło odpuścić, z czego skorzystał GKS, a Widzew nie chciał odpuścić ani na chwilę. Po prostu jechał z rywalem, nawet przy 3:0 Sopić – jak w FM-ie – żądał więcej! No i to jest prawidłowa mentalność, a nie ta lubińska.

Oby tak dalej, Widzewie!

A GKS… Ech. Póki co nie ma śladu po drużynie, która była tak miłym zaskoczeniem rok temu. To nie jest jedyny problem, ale opieranie ataku na Rosołku to po prostu nieporozumienie. Facet nie umie strzelać goli, co wydaje się być pewnym kłopotem dla napastnika. Czasem mu coś wpadnie, ale częściej – nie wpadnie. Dzisiaj zmarnował patelnię z 10-11 metrów, kiedy wystarczyło tylko odpowiednio dostawić nogę. A on dostawił ją tak, że piłka przeleciała sporo nad bramką.

Gorzej, że zastąpić Rosołka też specjalnie nie ma kim, a jeśli Bartosz Nowak nie wymyśli czegoś z niczego – dzisiaj na nic nie wpadł – to GKS nie istnieje.

6
Kikolski
6
Kozlovský
6
Żyro
1
6
Visus
6
Krajewski
yellow-card
6
Selahi
4
Fornalczyk
yellow-card
8 +
Shehu
1
8
Álvarez
1
7
Akere
1
6
Bergier
1
Frankowski, Bartosz 3

Zmiany:

icon-swap
Dion Gallapeni
5
Samuel Kozlovský
icon-swap
S. Czyż
5
S. Bergier
icon-swap
Angel Baena
6
Mariusz Fornalczyk
icon-swap
Marek Hanousek
Lindon Selahi
yellow-card
icon-swap
A. Klukowski
Samuel Akere

Legenda

yellow-card
Żółta kartka
red-card
Czerwona kartka
yellow-card red-card
Dwie żółte / czerwona kartka
Zdobyte gole
Gole samobójcze
Asysty
Asysty drugiego stopnia
5.0
Ocena meczowa
+
Plus meczu
-
Minus meczu
swap
Zawodnik zmieniony

CZYTAJ WIĘCEJ:

Fot. Newspix

 

34 komentarzy

Na Weszło pisze głównie o polskiej piłce, na WeszłoTV opowiada też głównie o polskiej piłce, co może być odebrane jako skrajny masochizm, ale cóż poradzić, że bardziej interesują go występy Dadoka niż Haalanda. Zresztą wydaje się to uczciwsze niż recenzowanie jednocześnie – na przykład - pięciu lig świata, bo jeśli ktoś przekonuje, że jest w stanie kontrolować i rzetelnie się wypowiedzieć na tyle tematów, to okłamuje i odbiorców, i siebie. Ponadto unika nadmiaru statystyk, bo niespecjalnie ciekawi go xG, półprzestrzenie czy rajdy progresywne. Nad tymi ostatnimi będzie się w stanie pochylić, gdy ktoś opowie mu o rajdach degresywnych.

Rozwiń

Najnowsze

Reklama

Ekstraklasa

Reklama
Reklama