Nowy ekscytujący trener, ciekawy dyrektor sportowy i – zdaje się – przemyślane transfery z dużym potencjałem. Jeszcze kilka lat temu trudno byłoby wypowiedzieć to zdanie z myślą o Cracovii, a tu proszę: w lipcu 2025 roku ono samo nasuwa się na usta. Z każdym kolejnym nazwiskiem (teraz jest to Dijon Kameri), które trafia na krakowski pokład, coraz dalej nam do szyderczych wycieczek w przeszłość, kiedy „Pasy” kojarzyły się ze średniactwem, dośrodkovią i podstarzałymi Słowakami.

Oczywiście to nie tak, że ci ostatni całkowicie z Cracovii zniknęli, bo choćby między słupkami stoi (nie taki stary Słowak) Henrich Ravas, a wspomniana przeciętność już zupełnie za nami. Nie wiemy, jak potoczy się nowy sezon, ale, mimo to, trudno przejść obojętnie obok pozytywnej zmiany i pewnej ciągłości w zarządzaniu transferami.
Kolejny sygnał, że Cracovia ma ciekawe pomysły transferowe
Dzisiaj nie ma się wrażenia, jakby Cracovia ściągała byle kogo, byle losowo poszerzyć kadrę, jak to często bywało w poprzednich sezonach. Zamiast tego, odkąd szefem skautingu na sezon 2024/2025 został Jarosław Gambal, o większości przychodzących zawodników da się powiedzieć, że:
- są w niezłym wieku pod wystrzał formy i sprzedaż
- mają ciekawą przeszłość, ale nie prehistoryczną
- z jakąś cechą z automatu trafiają do czołówki Ekstraklasy na swojej pozycji
Mauro Perković, Martin Minczew, Ajden Hasić, Filip Stojilković, Mateusz Praszelik, a teraz Dijon Kameri. To przykłady transferów zawodników U-25, na których domyślnie można skorzystać na boisku, oprzeć na nich zespół, a później sprzedać z zyskiem. Składa się na to ciekawe CV, przeszłość w uznanych akademiach i już zdobyte doświadczenie. Widać, że dzięki odpowiedniej pracy skautingowej Cracovii udaje się wstrzelić w takie widełki potencjału, że każdy tego typu ruch, nawet jeśli stojący w cieniu najbardziej medialnych transferów w Ekstraklasie, po prostu ma ręce i nogi.
Dijon Kameri. Czego się po nim spodziewać?
21-letni Kameri jest symbolem nowej polityki transferowej Cracovii. Pamiętając o tym, co kilka tygodni temu mówił Gambal na łamach Weszło, młody Austriak wpisuje się w koncepcję: – Rynek działa tak, że musimy patrzeć nie tylko na potencjał, ale też na wiek. Czy możemy go wypromować, sprzedać? Takich zawodników szukamy.
Dalej Gambal: – Rozkładamy okienko na etapy – dwa, trzy. Musimy wzmocnić każdą formację, jeżeli chcemy grać o coś więcej. Mogliśmy szybciej ściągnąć napastnika, ale czekaliśmy na lepsze opcje. Nie jest za spokojnie, narzucamy sobie presję, ale rok temu ściągnęliśmy zawodników po obozie, niektórzy nawet po starcie ligi. Mamy wytypowanych piłkarzy, którzy mogą zastąpić tych, po których spodziewaliśmy się więcej i mogą nas opuścić. Cracovia nie będzie miejscem, w którym akceptujemy niespełnione oczekiwania. Masz rok i musisz udowodnić wartość.
Dijon Kameri był w swoim roczniku największym austriackim talentem. Wychował się w stajni Red Bulla, w Salzburgu, w którym zresztą zagrał i to nawet na poziomie Ligi Mistrzów. Przy takich piłkarzach zawsze pojawia się pytanie, co poszło nie tak, że tak uznana marka jak RB w Austrii w pewnym momencie traci entuzjazm i przestaje widzieć w swoim zawodniku materiał na gwiazdę. Cóż, chcąc nie chcąc, tak wygląda zdecydowana większość przypadków wychowanków, choć nie o każdym mówi się, że jest najlepszy w drużynach młodzieżowych w klubie i w reprezentacji.
Wonderkid z Austrii, który grał w Lidze Mistrzów. Co poszło nie tak?
Kameri dwa lata temu był wyceniany przez Transfermarkt na 4 mln euro. Nie brało się to znikąd, bo wówczas skończył sezon z 17 występami na koncie, z czego cztery w najważniejszych europejskich rozgrywkach. Austriak wychodził na Milan i Chelsea, a w swojej lidze przekonująco wyglądał na tle czołówki: Rapidu Wiedeń, Sturmu Graz czy LASK. W międzyczasie budował też pozycję w austriackiej młodzieżówce, w której gra do dziś i to z niezłym skutkiem. Ostatnio był kapitanem w meczu ze Szwajcarią U-21, a patrząc na całokształt jego przygody, w kadrach praktycznie zawsze miał do czynienia ze starszymi od siebie.
Niestety, mimo dużego talentu, złote dziecko austriackiego futbolu miało jeden problem. To warunki fizyczne, a co za tym idzie: odporność na kontuzje. W Salzburgu zauważyli, że choćby przez deficyty siłowe, które okazały się bardziej odczuwalne przy osiągnięciu ponad 180 cm wzrostu, Kameri Europy nie zwojuje. Austriak potrafił wypadać gorzej także na tle rówieśników, co o ile dało się czasami nadrobić boiskową inteligencją, o tyle miało swoje koszty.
Kiedy na poważnie wszedł do piłki seniorskiej latem 2022 roku, co chwilę zaczął wypadać przez różne kontuzje. Mięśniówki, urazy pleców, problemy z kolanem, przeciążenia stopy – wypisz, wymaluj przykład, gdy wyróżniający się na boisku mózg sabotuje ciało niewłaściwie przygotowane do najwyższych obrotów. Efekt? Ponad 50 straconych meczów w ostatnich trzech latach i duża lampka ostrzegawcza w pakiecie.
Odrzut z RB Salzburg z defektami, ale też z dużym potencjałem
– Co poszło nie tak, że Kameri trafia do Cracovii? Na pewno swoje zrobiła podatność na kontuzje. W ciągu ostatnich trzech sezonów Kameri nie grał przez nie w piłkę przez ponad 9 miesięcy. Fizycznie również nie stoi na najwyższym poziomie, co może stanowić dla niego pewien problem, ale w taktyce Elsnera miałby pewnie podobną rolę jak Hasić, który przecież też w tej kwestii nie zachwyca. Poza tymi dwoma kwestiami nie widzę przeciwskazań, żeby Kameri stał się jedną z gwiazd Ekstraklasy – powiedział nam Mieszko Pugowski, ekspert od austriackiego futbolu, którego wpisy możecie znaleźć na portalu X.
Jeśli na czymś opierać nadzieję, że Kameri wciąż jest materiałem na fajnego piłkarza, a który być może za łatwo odpuścił Salzburg, naturalnie mając w kolejce następnych wonderkidów – jest to ostatni sezon, oczywiście poparty talentem. To, czego nie wybaczali mu w Salzburgu, nie spotkało się z niechęcią w Altach, gdzie Kameri rozegrał 24 spotkania. Z jednej strony mówimy o drugiej najgorszej drużynie ligi (tak, nie brzmi to zachęcająco), ale z drugiej, gdyby nie zjazd na takie pięterko, Austriak o Ekstraklasie by przecież nie pomyślał. Poza tym nawet w takim słabiaku zdołał wyróżnić się w kilku elementach, a to jednak plus:

Dane z Wyscout (portal X, Mieszko Pugowski)
Mimo problemów ze zdrowiem, na tle ofensywnych pomocników w lidze z TOP15 (obecnie austriacka Bundesliga zajmuje 15. miejsce, wcześniej 13.) Kameri świetnie spisywał się w oddawanych strzałach i „smart passes”. Dobrze wyglądał też w celności tego typu podań, liczbie dotknięć piłki w polu karnym czy prowadzeniu futbolówki, które zdobywało przestrzeń. A jednocześnie powyższy wykres podpowiada, że przed 21-latkiem jeszcze spory pracy w intensywnej fazie defensywnej, która – jak pokazał mecz Cracovii z Lechem – jest kluczowa w taktyce Elsnera.
Pugowski: – Gdy oglądałem Dijona dwa lata temu, moją uwagę przykuły jego poruszanie się na boisku, przegląd pola, technika i progresywne podania. Z tego, co go pamiętam z ostatniego sezonu w Altach i z tego, co mówi sam Dijon, te cechy nadal są jego wizytówką.
Cracovia wdzięcznym „hubem” dla młodego mistrza Austrii
Jako że Kameri ma dopiero 21 lat, Cracovię najpewniej potraktuje jak trampolinę do marzeń, które w ostatnich dwóch latach trochę mu uciekły. Musi tylko wzmocnić się fizycznie i taktycznie w grze bez piłki, a to drugie powinno być o tyle prostsze, że filozofia Red Bulla pokrywa się z wizją na futbol nowego trenera „Pasów”. To mógł być jeden z głównych powodów, dla którego Kameri trafił właśnie do Krakowa.
Pugowski: – Nie zdziwiłbym się, jeśli Cracovia była najsilniejszym klubem, który się zgłosił po Dijona – 6. miejsce w ostatnim sezonie, ambicje na puchary w niezłej lidze, jaką jest Ekstraklasa, na pewno przyciągają piłkarza, który choć wywodzi się z Salzburga, to ostatnie dwa sezony spędził w klubach walczących o utrzymanie w lidze szwajcarskiej i austriackiej. Jeszcze rok kontraktu mu pozostał, więc pewnie coś trzeba było Salzburgowi zapłacić.
Na pewno ważnym elementem jest Luka Elsner i styl, który Słoweniec wprowadził – oparty na odbiorach, pressingu, szybkich kontratakach i wysokiej intensywności. Kameri grał tak praktycznie całą piłkarską karierę, nawet w ostatnim sezonie w Altach pod Fabio Ingolitschem, który wywodzi się ze szkoły trenerskiej Red Bulla. Austriak wchodzi z buta w znany mu styl do ligi, z której można się wypromować. Myślę, że to wszystko przekonało go do dołączenia do Cracovii.
Dijon Kameri podpisał kontrakt z Cracovią do czerwca 2028 roku z opcją przedłużenia o kolejne 12 miesięcy. Jesteśmy ciekawi, czy odpali w Polsce. Jeśli dopisze mu zdrowie, szanse na to zapewne będą dość duże.
WIĘCEJ O TRANSFERACH W POLSCE:
- Anglicy płacili za niego 22,5 mln euro. Teraz zagra w Ekstraklasie?
- Niespodziewany transfer z naszej II ligi. Obrońca zagra w Hiszpanii
- Hiszpański pomocnik w Termalice. Za nim pełny sezon w LaLiga2
Fot. Newspix