Reklama

Hasić ośmieszył Lecha. Ekstraklasa ma nowego Semira Stilicia?

Jakub Radomski

22 lipca 2025, 09:53 • 9 min czytania 16 komentarzy

Dinamo Zagrzeb wybrało go jako jedynego z 200 bośniackich chłopców. Kiedy w wieku 18 lat trafiał do Besiktasu, został zarekomendowany jako potencjalna gwiazda. Ajdin Hasić w żadnym z tych klubów nie zrobił jednak kariery, o jakiej marzył. Na drodze stanęła m.in. poważna kontuzja, przez którą 11 miesięcy nie grał w piłkę. Od ponad roku jest zawodnikiem Cracovii. Po transferze szybko wyrósł na czołowego pomocnika Ekstraklasy. W Poznaniu przeciwko Lechowi zagrał tak, że jedni porównują go do Miralema Pjanicia, a inni do Semira Stilicia.

Hasić ośmieszył Lecha. Ekstraklasa ma nowego Semira Stilicia?

Była 70. sekunda spotkania z Lechem w Poznaniu, gdy Hasić dopadł do piłki odzyskanej przez Filipa Stojilkovicia. Podprowadził ją i idealnie obsłużył podaniem nowego napastnika Cracovii. Gol, 1:0 dla gości. W 26. minucie role się odwróciły – to Szwajcar świetnie wypatrzył Bośniaka, zagrał mu piłkę, a ten ze swobodą i łatwością trafił do siatki. Jednak najlepszą akcję w spotkaniu pierwszej kolejki w Poznaniu Hasić przeprowadził w 52. minucie. Najpierw krótko podał do kolegi, jednocześnie wychodząc na pozycję. Gdy piętką zagrał mu Dominik Piła, pilnował linii spalonego. Przejął piłkę i w stylu najlepszych pomocników świata, znowu jakby bez żadnych trudności, pokonał Bartosza Mrozka.

Reklama

Hasić rozegrał w piątek swój trzydziesty i prawdopodobnie najlepszy mecz w Ekstraklasie. Dwa gole i asysta. W poprzednim sezonie w 29 spotkaniach dla Cracovii Bośniak zdobył trzy bramki i miał siedem asyst. Teraz celuje w lepszy wynik. Choć zespół z Krakowa objął Słoweniec Luka Elsner, mający z pracy we Francji opinię raczej defensywnego szkoleniowca, nie zamierza hamować swobody w grze Bośniaka i jego nieprzeciętnych indywidualnych umiejętności.

Komentator spotkania Lech – Cracovia porównywał Hasicia do jego rodaka, Semira Stilicia, który czarował w Ekstraklasie jako zawodnik Lecha w latach 2008-2012, a później reprezentował jeszcze Wisłę Kraków i Wisłę Płock.

Ajdin Hasić to mój absolutnie ulubiony piłkarz w Ekstraklasie. Sylwetka Miralema Pjanicia, lewa noga trochę jak u Semira Stilicia. Trudno się nie zakochać w grze Bośniaka – powiedział w programie na kanale Meczyki dziennikarz Jakub Polkowski.

Hasić cieszy się z gola w Poznaniu. Obok niego Oskar Wójcik

Hasić cieszy się z gola w Poznaniu. Obok niego Oskar Wójcik

Ajdin Hasić miał 11 lat, gdy trafił do Dinama Zagrzeb

Pomocnik Cracovii miał w swojej karierze trzy momenty, gdy wydawało się, że jest na najlepszej drodze, by mocno pójść do przodu. Pierwszy nastąpił już w wieku 11 lat. Wtedy, trochę nieoczekiwanie, zmienił kraj i przeniósł się z Bośni do Dinama Zagrzeb, znanego ze świetnej akademii i pracy z młodzieżą.

Byłem na campie dla młodych zawodników w Bośni, na którym było około 200 chłopaków w moim wieku. Trenowaliśmy przez pięć dni, po których czterech z nas zostało zaproszonych do Zagrzebia do akademii. Tam mogliśmy się pokazać na tle zawodników, którzy już byli w drużynie. Po kolejnych pięciu dniach trzech chłopaków zostało odesłanych do domu, a ja dostałem trzy dodatkowe dni, aby się pokazać. Po tym czasie dyrektor akademii Dinama powiedział mi, że chcą, abym z nimi został na stałe. Wróciłem do domu, spakowałem i wyprowadziłem się do Chorwacji – opowiadał w wywiadzie dla „Piłki Nożnej”. To była dla niego nagła i olbrzymia zmiana. Dla całej rodziny też. Z Ajdinem do Chorwacji wyjechała matka, a ojciec i siostra zostali w Bośni. Rozłąka nie była łatwa. Widywali się tylko parę razy w roku.

W klubie z Zagrzebia Hasić szkolił się obok zawodników, którzy wkrótce zostaną gwiazdami futbolu. Bywało, że grał w jednym zespole z Josipem Sutalo, dziś środkowym obrońcą Ajaxu, czy Josko Gvardiolem, liderem reprezentacji Chorwacji i ważnym punktem Manchesteru City.

Bośniackie media poświęcały trochę miejsca młodemu chłopakowi, który szkoli się w Dinamie. – Czułem, że w ojczyźnie wiele się ode mnie oczekuje. Każdy widział przede mną wielką przyszłość. To była duża odpowiedzialność – opowiadał na początku tego roku w rozmowie z Goal.pl. „Hasić przez wszystkich uważany jest za wielki talent. Jeśli nie stanie się nic złego, przebije się do pierwszego składu w Dinamie, po czym prawdopodobnie trafi za kilkanaście milionów euro do silnego europejskiego klubu” – przewidywał jeden z bośniackich dziennikarzy.

W Turcji obniżono mu pensję

Ale tak się nie stało. W pewnym momencie pomocnik zaczął zauważać, że niektórzy trafiają do pierwszej drużyny szybciej, niż on. Hasić występował w rezerwach Dinama, rozegrał też jedno spotkanie w Lidze Młodzieżowej UEFA. Miał 18 lat, gdy na jednym z turniejów międzynarodowych, w którym występowali młodzi zawodnicy Dinama, wpadł w oko wysłannikom Besiktasu. I trochę niespodziewany transfer do Turcji stał się faktem. To drugi moment w jego karierze, kiedy wszystko mogło zacząć się bardzo pozytywnie układać. Ale znów nie wyszło.

Podpisałem w Stambule bardzo długi kontrakt, ale nie wszystko ułożyło się tak, jakbym sobie życzył – stwierdził w „Piłce Nożnej”.

Z tym transferem wiążą się zresztą ciekawe kulisy, które opisał turecki dziennik „Fanatik”. Fragment artykułu: „Hasicia zarekomendowano jako potencjalnego gwiazdora. Chłopaka, który w przyszłości będzie błyszczał w Besiktasie. Wydano na niego trochę pieniędzy i zaoferowano zarobki, które budziły kontrowersje. W klubie w pewnym momencie zmienił się zarząd. Hasić podpisał kontrakt na cztery i pół roku. Nastąpiły rozmowy z nim oraz jego rodziną, w wyniku których łączną pensję, którą będzie otrzymywał, obniżono z 3,375 miliona euro do 2,475 miliona”.

Hasić najpierw przeżył szok, ale pozytywny. Nie wiedział, że Turcy aż tak żyją futbolem. W tamtejszych mediach opowiadał, jak bardzo podoba mu się przebywanie w kraju, gdzie każdy wie tak wiele o piłce i jest, często fanatycznym, kibicem. Besiktas od razu wypożyczył go do Umraniyesporu, grającego szczebel niżej. Ok, trudno.

Po powrocie do klubu ze Stambułu pomocnik na początku miał miejsce w składzie. W zespole nawiązał dobry kontakt z dwoma znanymi zawodnikami z Bałkanów: Serbem Adamem Ljajiciem i Chorwatem Domagojem Vidą. – Cisnęli mnie na każdym treningu, że muszę wiele pracować, bo mam papiery na duże granie. Vida po każdym treningu na boisku mówił: „Ok, młody, robota na murawie zrobiona, to teraz idziesz ze mną na siłownię” – opowiadał w Goal.pl.

Hasić, zdjęcie z poprzedniego sezonu

Hasić, zdjęcie z poprzedniego sezonu

Kontuzja, która miała wielki wpływ na karierę

Później stracił miejsce w pierwszym składzie, grał mniej. Złapał drobny uraz, miał koronawirusa. Kiedy znów wrócił do gry, doznał poważnej kontuzji. Podczas grania w bośniackiej młodzieżówce zerwał więzadło w kolanie. Nie grał w piłkę prawie rok, 11 miesięcy. W rozmowie z Goal.pl przyznał, że, choć sam nie lubi zastanawiać się, co by było gdyby, ten czas miał bardzo duży wpływ na jego karierę.

Po takiej przerwie sztab Besiktasu nie był gotowy mu zaufać. Znowu wypożyczenie i znowu ten Umraniyespor. Klub, który był zwyczajnie za słaby na umiejętności Hasicia. – W każdym meczu Besiktasu grałem solidnie i myślę, że zasłużyłem, by dostać tam prawdziwą szansę – mówił sam zainteresowany.

Niecierpliwość piłkarza rosła, bo nastąpiły dwa kolejne wypożyczenia. Najpierw do Goztepe, a później do jego ojczyzny, gdzie występował w FK Sarajewo. Pierwsza z tych przygód była przeciętna, ale druga już naprawdę dobra – Hasić w Bośni zdobył dziewięć bramek i miał sześć asyst. FK Sarajewo to zespół, na który zwracali uwagę skauci Cracovii, także ze względu na innych zawodników, i właśnie wtedy pomocnik wpadł im w oko. Pierwszy kontakt ze strony Cracovii nastąpił w kwietniu 2024 roku. Hasić na początku ciągle jednak myślał, że dobre występy w Bośni spowodują, że postawi na niego Besiktas. I to był moment numer trzy, gdy wszystko mogło zacząć iść w dobrym kierunku. Ale jednak nie poszło.

Kulisy transferu Hasicia do Cracovii. „Besiktas nie stawiał wygórowanych warunków”

Fragment wywiadu dla „Piłki Nożnej”: – W Turcji byłem cały czas wypożyczany, a w dodatku latem na moją pozycję klub sprowadził kilku nowych piłkarzy. To był dla mnie wyraźny sygnał, że mogę sobie szukać nowego pracodawcy. Zdecydowałem, że trzeba ten rozdział zakończyć i napisać kolejny w innym miejscu.

Gdy oglądałem jego mecze w zespole z Sarajewa, zobaczyłem po prostu zawodnika, który potrafi grać w piłkę. Musieliśmy uzbroić się w cierpliwość, bo Ajdin wracał z wypożyczenia. Przez jakieś trzy-cztery tygodnie trenował z pierwszym zespołem Besiktasu. Trener miał podjąć decyzję co do przyszłości piłkarzy. W pewnym momencie pojawiła się opcja, że może odejść. Jego agent, z którym byłem w kontakcie od czterech miesięcy, zadzwonił i powiedział, że jest zielone światło. Wszystko przebiegło szybko, Besiktas nie stawiał jakichś wygórowanych warunków – mówi w rozmowie z Weszło dyrektor działu skautingu Cracovii, Jarosław Gambal.

Hasić mówił w kilku wywiadach, że miał kilka opcji zagranicznych, a oferta z Cracovii była jedyną z Polski. „Fanatik” informował też o poważnym zainteresowaniu Neftchi Baku. Azerowie mieli być równie konkretni, co Cracovia, ale preferowali wypożyczenie. Pomocnik porozmawiał z ówczesnym trenerem „Pasów”, Dawidem Kroczkiem, który przekonał go pomysłem na zespół i jego rolą w drużynie. Ernest Muci, były zawodnik Legii, który trafił do Besiktasu, opowiadał mu o dość silnej polskiej lidze i pięknym Krakowie. Efekt? Hasić podpisał kontrakt z Cracovią do 2027 roku.

Hasić w meczu z Widzewem

Hasić w meczu z Widzewem

„Nie ma tematu odejścia Hasicia z Cracovii”

W Ekstraklasie zaskoczył go wyrównany poziom i piękne stadiony. Chwalił przepis o młodzieżowcu. Mówił, że dzięki niemu szanse dostają tacy piłkarze jak Filip Rózga czy Fabian Bzdyl.

Ale czy Hasić wypełni w Cracovii umowę do końca? No właśnie. Już tego lata w mediach pojawiały się informacje, że zawodnikiem zainteresowani są działacze Legii Warszawa. Łukasz Olkowicz, dziennikarz serwisu PS Onet, informował, że działacze z Krakowa oczekują za swoją perełkę minimum półtora miliona euro. Występy takie, jak ten w Poznaniu na pewno tylko zwiększają wartość Hasicia i mogą sprawić, że piłkarz wkrótce spełni swoje wielkie marzenie – zagra pierwszy mecz w dorosłej reprezentacji Bośni. Występował jak dotąd tylko w młodszych rocznikach.

Mówię od pewnego czasu, że on zasługuje na miejsce w dorosłej reprezentacji. Zwłaszcza teraz, gdy w bośniackiej piłce brakuje zawodników o podobnym profilu. Hasić powinien dostać szansę debiutu już dawno temu. Powoływano zawodników, którzy na pewno są słabsi, niż on, jak chociażby Envera Kulasina” – można przeczytać na koncie The Bosnian na X.

Gdy Cracovia w dość tajemniczy sposób zapowiedziała kolejny transfer (chodziło o ogłoszonego w poniedziałek wieczorem Dijona Kameriego z RB Salzburg), jeden z komentarzy na platformie X brzmiał: „Mam nadzieję, że to nie oznacza, że Hasić się z nami żegna”.

W podobnym tonie pisało kilku innych fanów.

Gambal jednak uspokaja kibiców. – Każdy zawodnik jest na sprzedaż, jeśli pojawi się odpowiednia oferta. To naturalne w piłce. W jego przypadku jednak musiałaby to być oferta wręcz niemożliwie wysoka. Nie ma w tym okienku tematu odejścia Hasicia z klubu – mówi.

JAKUB RADOMSKI

WIĘCEJ O EKSTRAKLASIE NA WESZŁO:

Fot. Newspix.pl

16 komentarzy

Bardziej niż to, kto wygrał jakiś mecz, interesują go w sporcie ludzkie historie. Najlepiej czuje się w dużych formach: wywiadach i reportażach. Interesuje się różnymi dyscyplinami, ale najbardziej piłką nożną, siatkówką, lekkoatletyką i skokami narciarskimi. W wolnym czasie chodzi po górach, lubi czytać o historiach himalaistów oraz je opisywać. Wcześniej przez ponad 10 lat pracował w „Przeglądzie Sportowym” i Onecie, a zaczynał w serwisie naTemat.pl.

Rozwiń

Najnowsze

Reklama

Ekstraklasa

Reklama
Reklama