Reklama

Jeśli nie Skorża i Urban, to kto? Kulesza nie może wybrzydzać

Kamil Warzocha

26 czerwca 2025, 15:13 • 6 min czytania 64 komentarzy

Nie chcemy uderzać w Cezarego Kuleszę jak w bęben przy każdej okazji, skoro to modne i dobrze się sprzedaje. Sęk w tym, że prezes PZPN sam sobie nie pomaga, prowadząc dość dziwny i na razie nieskuteczny proces rekrutacji na selekcjonera. Jak widzimy, że na rynku trenerów odpadają kolejne opcje, zaczynamy się poważnie niepokoić i pytać, czy Kulesza na pewno wie, co robi. A także czy pamięta, że lista kandydatów jest mocno ograniczona.

Jeśli nie Skorża i Urban, to kto? Kulesza nie może wybrzydzać

Licząc też nazwiska mniej prawdopodobne, podbijane bardziej przez pojedynczych dziennikarzy, oraz biorąc pod uwagę niechęć Kuleszy do wynalazków z zagranicy (wyjątkami ci, którzy pracowali w Ekstraklasie), od dwóch tygodni obserwujemy ruchy prezesa z mniej więcej taką listą pod ręką:

Reklama
  • Maciej Skorża,
  • Marek Papszun,
  • Jan Urban,
  • Adrian Siemieniec,
  • Jacek Magiera,
  • Kosta Runjaić,
  • Nedad Bjelica,
  • Adam Nawałka,
  • Jerzy Brzęczek.

Problem z faworytami. Kulesza przy deficycie opcji nie może marudzić

Plan A z Maciejem Skorżą upadł. Podobno nie widzi mu się rezygnacja ze spokojnej pracy w Japonii i wkroczenie do polskiego piekiełka. Szkoda, ale rozumiemy. W pewnym stopniu można było się tego spodziewać. Choć potrafimy sobie wyobrazić, że gdyby klimat wokół kadry i związku wyglądał inaczej, 53-latek byłby w stanie się ugiąć. A zakrywanie się faktem, że trener „nie może” objąć reprezentacji, bo ma ważny kontrakt z Urawą, trzeba traktować z dystansem. Prezes PZPN musiał coś powiedzieć, żeby wyjść z twarzą z małej gonitwy za najfajniejszym króliczkiem.

Dalej mamy Jana Urbana, który otwarcie przyznał, że nikt z PZPN się z nim nie kontaktował. A skoro na tym etapie, dwa tygodnie po dymisji Michała Probierza, były trener Górnika Zabrze nie dostał od Kuleszy chociaż SMS-a z pozdrowieniami, nie wróżymy dobrze akurat tej kandydaturze.

To może Marek Papszun? Nie, tu też coś nie gra. Z jednej strony słyszymy, że ma dżentelmeńską umowę z Michałem Świerczewskim w Rakowie, w razie gdyby pojawiła się oferta z PZPN, a zatem przynajmniej w głowie Papszuna objęcie kadry nie jest scenariuszem nierealnym. I zresztą nie powinno, skoro dwa lata temu był blisko, ale Kulesza wybrał Probierza.

Z drugiej strony – w środowisku piłkarskim, zwłaszcza w otoczeniu Cezarego Kuleszy, pojawiają się pewne sprzeczności. Jeden rabin mówi, że obaj panowie rozmawiali. Drugi, że Papszun jest sondowany, a trzeci, czwarty i piąty, choćby w osobie Kuleszy, twierdzi, że „nie ma takiego tematu”. A zatem na obecnym etapie poszukiwań mamy za mało poszlak, żeby sądzić, że prezes PZPN zakulisowo pracuje nad przejęciem jednego z najlepszych polskich szkoleniowców.

Upadek czołowych kandydatur niesie większe szanse dla „drugiego szeregu”

Tym samym dochodzimy do niepokojącego pytania, że skoro nie Skorża, Urban czy Papszun, to kto? Pół-żartem, zaraz się okaże, że Kulesza obudzi się na rozmowie o pracę z trenerem Puszczy Niepołomice. Oczywiście z całym szacunkiem do Tomasza Tułacza, który w swojej lidze jest specjalistą. I okej, rozumiemy, że prezes PZPN chce dać sobie sporo czasu na dokonanie optymalnego wyboru. Ale gdy pojawiają się sygnały, że wybrzydza z Urbanem i Papszunem, oraz nielogicznie tłumaczy, że na przykład trener formatu Garetha Southgate’a nie daje gwarancji sukcesu, zapala się lampka ostrzegawcza.

Chodzi o to, że w tak prowadzonym procesie poszukiwań najciekawszych opcji tylko ubywa. Od początku było wiadomo, że do roli selekcjonera mamy zapewne 4-5 możliwości wystarczająco dobrze popartych argumentami. Można było zakładać, że wśród najlepszych są Skorża, Urban i Papszun. Lecz gdy słyszymy, że żaden z nich nie jest dzisiaj blisko stołka selekcjonera, naturalnie tworzą się obawy o niewielkie pole manewru.

Myśląc życzeniowo, taki Adrian Siemieniec nadawałby się do rozważenia w dalszej kolejności. Ale patrząc realnie, jest to kandydatura stricte teoretyczna i przyszłościowa, a potrzebujemy kogoś tu i teraz. 33-latek co prawda wbił się na orbitę potencjalnych selekcjonerów dzięki mistrzostwu Polski i świetnej pracy w Jagiellonii Białystok. Ale Kulesza, a nawet sam zainteresowany, może przecież całkiem słusznie uznać, że na taki awans jest po prostu za wcześnie.

Jacek Magiera

Czołową piątkę kandydatów mógłby zamknąć Jacek Magiera. Akurat on analogicznie w tym samym sezonie co Siemieniec odniósł sukces w postaci wicemistrzostwa ze Śląskiem Wrocław. A także ma coś ekstra: Legię z trofeami w CV i pracę z młodzieżówką. Ale czy to trener, którego wysłalibyśmy dzisiaj do topowego klubu w Polsce? Zwłaszcza po tym jak dołożył cegiełkę do degradacji WKS-u? Raczej nie. Swoje robi też fakt, że Magiera nie przyzwyczaił do wychodzenia z kryzysów i zapracował na łatkę „szkoleniowca na dobre czasy”. Dlatego jakoś nam się nie widzi, że Kulesza po niego sięga.

To samo tyczy się kandydatury przede wszystkim medialnej, czyli Kosty Runjaicia. O ile Niemiec doświadczył polskiego futbolu jako trener Pogoni Szczecin i Legii Warszawa, o tyle daleko miał do miana cudotwórcy. Poza tym zdobył fajną posadę w Serie A, w Udinese, na której chce trwać przez kolejny rok. Po co zmieniać to na reprezentację Polski zszarganą problemami?

Niewykluczone, że rekrutacja Kuleszy zakończy się na opcjach najmniej spodziewanych

Zakładając więc, że z różnych względów możemy wykluczyć Skorżę, Urbana, Papszuna, Siemieńca i Runjaicia, a nie dowierzać w Magierę, zaczynają się schody. I to nie w górę, tylko w dół. Na niższe piętra, gdzie czekają takie postacie jak Adam Nawałka, Jerzy Brzęczek czy Nedad Bjelica. Akurat ten ostatni, jako że nie zardzewiał i w ostatnich latach pracował na fajnym poziomie w Unionie Berlin i Dinamie Zagrzeb, nie wywołuje poczucia absurdu. Ale Nawałka czy Brzęczek – cholera, to nie trzymałoby się kupy.

Tęsknota za Euro 2016 – dowód, jak słaba jest polska piłka nożna

Za Nawałką przemawia właściwie tylko sentyment. Zaś za Brzęczkiem fakt, że nie dane mu było poprowadzić drużyny na EURO 2020, do którego wywalczył sobie bilet. Jeden nie pracuje w zawodzie od ponad sześciu lat, a drugi do przeciętnej kariery klubowej w roli trenera dołożył jeszcze spadek z Wisłą Kraków w 2022 roku. Reprezentacji w szczególny sposób nie rozwinął i nie radził sobie z presją medialną. W dodatku jego fanem – delikatnie mówiąc – nie był Robert Lewandowski. Tutaj na jeden dobry argument znajdziemy co najmniej kilka niekorzystnych.

Na pewno niedobrze o karuzeli kandydatów na selekcjonera świadczy fakt, że w ogóle dyskutujemy teraz o takich nazwiskach. Albo że Bjelicę stawiamy jako przeciwwagę, na zasadzie „On na tle Nawałki i Brzęczka będzie lepszy”. Ma ciekawe CV za granicą i doświadczenie z Lecha, owszem. Ale w Poznaniu nikt za nim nie tęsknił, bo – nie jedyny raz w swojej karierze trenerskiej – nie dowiózł mistrzostwa. Poza tym Chorwat wyrobił sobie opinię trenera wybuchowego i porywczego. Od 2022 roku ma problem, żeby na dłużej niż rok utrzymać się jednym klubie. Na tle Skorży, Urbana czy Papszuna nie jest to trener, który zwalałby z nóg.

Niestety, proces rekrutacyjny, który obserwujemy, wskazuje, że Kulesza może dotrzeć do takiego etapu, kiedy będzie wybierał między aktualnie wolnymi trenerami. Czyli Magierą, Nawałką, Brzęczkiem i Bjelicą. A przecież patrząc na to, co mamy najlepsze w arsenale szkoleniowców, nawet jeśli nie tak łatwo dostępne, przy takim stanie rzeczy naprawdę trudno byłoby wyzbyć się rozczarowania. Bo nie po to żegnasz się z Probierzem, żeby skończyć na przykład z Brzęczkiem.

CZYTAJ WIĘCEJ O REPREZENTACJI POLSKI:

Fot. Newspix

64 komentarzy

W Weszło od początku 2021 roku. Filolog z licencjatem i magister dziennikarstwa z rocznika 98’. Niespełniony piłkarz i kibic FC Barcelony, który wzorował się na Lionelu Messim. Gracz komputerowy (Fifa i Counter Strike on the top) oraz stały bywalec na siłowni. W przyszłości napisze książkę fabularną i nakręci film krótkometrażowy. Lubi podróżować i znajdować nowe zajawki, na przykład: teatr komedii, gra na gitarze, planszówki. W pracy najbardziej stawia na wywiady, felietony i historie, które wychodzą poza ramy weekendowej piłkarskiej łupanki. Ogląda przede wszystkim Ekstraklasę, a że mieszka we Wrocławiu (choć pochodzi z Chojnowa), najbliżej mu do dolnośląskiego futbolu. Regularnie pojawia się przed kamerami w programach “Liga Minus” i "Weszlopolscy".

Rozwiń

Najnowsze

Reklama

Piłka nożna

Reklama
Reklama