Reklama

Skorża prawie zatrzymał Inter. Zalewski w nowej roli

Wojciech Górski

21 czerwca 2025, 23:11 • 4 min czytania 26 komentarzy

Urawa Red Diamonds Macieja Skorży długo prowadziła z Interem Mediolan, ale najpierw do wyrównania doprowadził Lautaro Martinez, a w doliczonym czasie gry wygraną Włochom dał Valentin Carboni. Ostatecznie Inter wygrał 2:1, a w jego barwach na środku pomocy zagrał Nicola Zalewski, zmieniony po przerwie przez Henricha Mchitarjana.

Skorża prawie zatrzymał Inter. Zalewski w nowej roli

Najbardziej polskie spotkanie podczas Klubowych Mistrzostw Świata ciekawiło nas przede wszystkim z uwagi na pojedynek Macieja Skorży z Nicolą Zalewskim. Pierwszy, namawiany gorąco przez Cezarego Kuleszę na przyjęcie propozycji selekcjonera reprezentacji Polski, był bliski sukcesu. Jego Urawa szybko wyszła na prowadzenie, po czym skupiła się na głębokiej defensywie i bronieniu korzystnego wyniku.

Reklama

Do 78. minuty ten plan działał bez zarzutu, a choć Inter oddał 18 strzałów, to… żadne z tych uderzeń nie było celne. Ale że mecz trwa minut 90 – ostatecznie Skorża i jego Urawa kończy starcie z niczym.

Piotr Zieliński znalazł się poza kadrą Interu z uwagi na kontuzję łydki.

Inter – Urawa 2:1. Nicola Zalewski od pierwszej minuty

Nicola Zalewski spotkanie zaczął zaś w wyjściowym składzie jako jeden z trójki środkowych pomocników, ustawiony w teorii po lewej stronie Nicolo Barelli i Kristjana Asllaniego. W praktyce dodatkowo często grał zdecydowanie wyżej – niemal w linii z cofającym się delikatnie Sebastiano Esposito i blisko Lautaro Martineza, gdy Inter z ustawienia 3-5-2 przechodził do formacji 3-4-2-1.

Samo spotkanie mogło błyskawicznie rozpocząć się od asysty polskiego zawodnika. Ten znalazł się z piłką w polu karnym, ale uznał, że ma zbyt ostry kąt, by bezpośrednio strzelać na bramkę. Zagrał więc wzdłuż linii bramkowej, lecz żaden z jego kolegów nie zdołał przeciąć toru lotu piłki.

Mediolańczycy narzucili swoje tempo gry, Urawa przez pierwsze 10 minut niemal nie dotknęła piłki na połowie rywala, po czym… wyszła na prowadzenie. Skupiona przez większość czasu na niskim pressingu drużyna Macieja Skorży zaatakowała rywala wyżej i wymusiła stratę Federico Dimarco. W drybling – trochę na chaos – ruszył Takuro Kaneko, szczęśliwie, ale skutecznie mijając Carlosa Augusto. Za chwilę dograł w pole karne, skąd niepilnowany Ryoma Watanabe nie miał żadnych problemów z pokonaniem Yanna Sommera.

Sensacyjne prowadzenie sprawiło, że Japończycy znów cofnęli się głęboko, pozwalając Interowi rozgrywać piłkę. Ten po 20 minutach miał 89% posiadania futbolówki, a na przerwę schodził ze statystyką 84%. Nie przekładało się to jednak przesadnie na sytuacje bramkowe. Przed przerwą wicemistrzowie Włoch oddali dziewięć strzałów, ale… ani jednego celnego. Urawie wystarczyło tylko jedno uderzenie – to, które zostało zamienione na bramkę.

Zalewski wyglądał nieźle, ale z szatni nie wrócił

Mimo tego w grze Interu można było wyróżnić Zalewskiego – reprezentant Polski chętnie brał na siebie ciężar gry, szukał kreatywnych rozwiązań, przyspieszał grę i chętnie wchodził w drybling. Był też zaangażowany w te akcje, po których Interowi udawało się stworzyć zagrożenie.

W 19. minucie brał to Zalewski wypuścił ładnie lewą stroną Asllaniego, po którego centrze uderzenie głową oddał Lautaro Martinez. Urawę uratowała wówczas poprzeczka. Kilkanaście minut później reprezentant Polski próbował uderzenia z dystansu, ale po rykoszecie Włosi wywalczyli jedynie rzut rożny.

Choć „test oka” w przypadku Zalewskiego wyglądał całkiem nieźle, Cristian Chivu postanowił, że 23-latek nie wróci na boisko po przerwie. Polaka na placu gry zastąpił Henrich Mchitarjan.

Końcówka dała Interowi wygraną

Trudno powiedzieć jednak, by obraz gry po zmianie stron uległ zmianie. Inter wciąż nacierał, ale brakowało mu skuteczności. A dopóki siły mieli gracze Urawy – bronili się z powodzeniem.

Utworzony przez japońską drużynę mur zaczął pękać w ostatnich 20 minutach, lecz najpierw doskonałą sytuację zmarnował wprowadzony za Zalewskiego Mchitarjan. Jednak już osiem minut później Interowi udało się doprowadzić do wyrównania. I to w jakim stylu! Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego strzał przewrotką oddał Lautaro Martinez i wpakował piłkę do bramki. Była 78. minuta, a Inter oddawał właśnie 19. strzał w kierunku bramki przeciwnika. Pierwszy, który okazał się celny.

Gdy wydawało się, że starcie zakończy się remisem, szalę na korzyść wicemistrza Włoch przechylił Valentin Carboni, wprowadzony na murawę w ostatniej fazie meczu. 20-letni Argentyńczyk skorzystał z zamieszania w polu karnym i w drugiej minucie doliczonego czasu gry zdobył swoją debiutancką bramkę dla Interu, zapewniając Cristianowi Chivu pierwsze zwycięstwo w roli trenera mediolańczyków.

Tym samym Inter po dwóch spotkaniach (wcześniej remis 1:1 z Monterrey) ma cztery punkty w grupie E Klubowych Mistrzostw Świata. Urawa, która w pierwszym meczu przegrała 1:3 z River Plate, z zerowym dorobkiem zamyka grupową tabelę.

Inter Mediolan – Urawa Red Diamonds 2:1 (0:1)

  • 0:1 – Watanabe 10’
  • 1:1 – Martinez 78’
  • 2:1 – Carboni 90+2’

WIĘCEJ O PIŁCE NA WESZŁO:

fot. Newspix.pl

26 komentarzy

Uwielbia futbol. Pod każdą postacią. Lekkość George'a Besta, cytaty Billa Shankly'ego, modele expected Goals. Emocje z Champions League, pasja "Z Podwórka na Stadion". I rzuty karne - być może w szczególności. Statystyki, cyferki, analizy, zwroty akcji, ciekawostki, ludzkie historie. Z wielką frajdą komentuje mecze Bundesligi. Za polską kadrą zjeździł kawał świata - od gorącej Dohy, przez dzikie Naddniestrze, aż po ulewne Torshavn. Korespondent na MŚ 2022 i Euro 2024. Głodny piłki. Zawsze i wszędzie.

Rozwiń

Najnowsze

Reklama

Piłka nożna

Reklama
Reklama