Każdy sport wiąże się z jakimś wysiłkiem. Nawet szachy, które potrafią zmęczyć intelektualnie, choć bohaterów tego tekstu o przesuwanie pionkami po planszy byśmy raczej nie podejrzewali. Jeśli już, chętnie przesuwali krzesłami i stołami, a to, kochani, okazało się tak wymagającym sportem, że potem kibicom Chelsea brakowało pary na doping już na stadionie.
![Wygrała Chelsea, ale nie jej kibice [KOMENTARZ]](https://static.weszlo.com/cdn-cgi/image/width=1920,quality=85,format=avif/2025/05/IMG_20250528_195909-scaled.jpg)
Zdemolowali wrocławski rynek, bo tak roznosiła ich energia. Ale jak przyszło co do czego, kiedy trzeba było wspierać zespół, obudzili się dopiero po godzinie meczu. Gdyby nie bramka Enzo Fernandeza w 65. minucie, zapomnielibyśmy, że w ogóle są na trybunach.
Iskrzy we Wrocławiu. Kibice Chelsea prowokują zamieszki [WIDEO]
Kibice Chelsea dostają od nas naganę za całokształt
Real Betis deklasował Chelsea pod względem wsparcia od dwunastego zawodnika i to było widać, odkąd tylko Hiszpanie pojawili się w Polsce. Anglicy z kolei byli jacyś niemrawi, jakby ledwo stali na nogach… świeżo po bitwie na krzesełka.
Oczywiście nie chcemy generalizować, przekonując was, że za rozróby we Wrocławiu odpowiedzialni są wyłącznie angielscy przybysze. Do tego tanga trzeba dwojga i ci hiszpańscy też mają swoje za uszami. Ale od policjantów trudno było nie usłyszeć, że to właśnie fani z Wysp Brytyjskich prowokują zamieszanie i to właśnie ich grupy trzeba było izolować oddziałami funkcjonariuszy i zaganiać jak do zagrody.
A więc już przed meczem angielscy kibice nie pracowali na miano sympatycznych, ba, o ile potrafili momentami wnieść na ulice miasta klimat rodem z wielkich stadionów Premier League, o tyle miało się wrażenie, że są bardziej nieprzewidywalni. No i tam, gdzie byli, zostawiali ślad jak na wysypisku śmieci.
No, dobra. Słabo zaczęli, potwierdzając wcześniej krążącą o nich opinię. Ale mieli jeszcze szansę chociaż trochę podreperować swój wizerunek, już w trakcie samego finału, robiąc coś bardziej spektakularnego niż rzut krzesłem na odległość. Tylko że… oni naprawdę przez długi czas wyglądali dzisiaj tak, jakby stoczyli poważną wojnę i za dużo wypili w drodze na stadion. Chelsea na boisku podniosła się nie dzięki nim, tylko pomimo ich obecności, a jednak czegoś innego spodziewaliśmy się po angielskich kibicach, raczej kojarzonych z dużą żywiołowością.
Szkoda kibiców Betisu, tak po prostu
Ostatecznie to „The Blues”, ta cała niebieska siła z Londynu będzie świętować do białego rana, bo piłkarze zrobili swoje i w drugiej połowie wypunktowali Betis jak dzieci. Ale akurat na tym europejskim wyjeździe mieli jedno słabsze ogniwo i byli to kibice. Za całą otoczkę, jaką stworzyli, za te walki w mieście z ich inicjatywy i szereg prowokacji – sorry, nie dało się ich polubić.
Ale wrocławska policja chyba odetchnęła z ulgą, pewnie myśląc, że będzie miała prościej z ogarnięciem towarzystwa tej nocy. Słyszeliśmy jasno deklarowane obawy, że gdy Anglicy przegrają, rozniosą Wrocław. Ale jako że wygrali, jest szansa – podkreślamy, tylko „szansa” – że kłopoty będą mniejsze.
I nie, nie zapominamy o kibicach Realu Betis. To nie są niewiniątka, które grzecznie stoją w kącie i kufle piwa używają wyłącznie w przeznaczonym do tego celu. Ale przecież was nie okłamujemy, twierdząc, że są spokojniejsi i robią bardziej pozytywne wrażenie. Nawet się człowiek tak jakoś bardziej uśmiecha, kiedy wchodzi w ich grono. Dlatego trochę szkoda, że za robotę, jaką robili od pierwszej do ostatniej minuty już na trybunach, to oni wrócą do domów bez pucharu za Ligę Konferencji.
WIĘCEJ O FINALE LIGI KONFERENCJI WE WROCŁAWIU:
- “Głupi kibice” i policja, która sobie poradziła. Wojna Betisu i Chelsea [KULISY]
- Starcie kibiców we Wrocławiu. Pofrunęły butelki i krzesła [WIDEO]
- Cisza przed burzą. Jak Wrocław szykuje się na finał LKE? [KULISY]
- Na kogo klął Maresca, co przewidział Pellegrini? Betis i Chelsea we Wrocławiu
Fot. własne