Blisko, blisko, coraz bliżej. Raków Częstochowa jest już o krok od zrealizowania celu i osiągnięcia kolejnego niesamowitego sukcesu — wicemistrzostwa Polski. Porażka z Jagiellonią Białystok sprawia, że już w tej kolejce zespół trenera Marka Papszuna może znaleźć się na drugiej pozycji w tabeli, w którą od dawna celuje. Brawo!
Raków Częstochowa — Jagiellonia Białystok 1:2 (1:1)
- 1:0 – Ivi Lopez 28′
- 1:1 – Pululu 45+2′
- 1:2 – Pululu 82′
Czerwona kartka: Fran Tudor 57′
KONIEC! Bardzo duży krok Rakowa Częstochowa w kierunku upragnionego wicemistrzostwa Polski. Jagiellonia wygrywa!
To był najgorzej rozegrany rzut wolny z bramkarzem w polu karnym rywala, jaki widziałem. Abramowicz po prostu łapie piłkę.
Wrzutieno tym razem nie wrzucał, lecz strzelał. Prawie wyszło.
Zastanawiające, skąd nerwy trenera Papszuna. W końcu Raków jest już naprawdę blisko wicemistrzostwa, w które celuje.
Marek Papszun właśnie wydarł się na kogoś przez telefon tak, że nawet w Radomiu przed ekranem poczułem się winny.
Imaz mógł zamknąć ten mecz, lecz wykopał piłkę poza ZondaCrypto Arenę. Nie jest to aż tak duża sztuka, jak mogłoby się wydawać, ale jednak jest.
Osiem doliczonych minut. Na boisku Leonardo Rocha. Co może się nie udać?
W komentarzach świętujecie mistrzostwo dla Lecha. Mokra szmata będzie jutro mokra za sprawą waszych łez...
Kosa z Kosowskim zawieszona. Jesteśmy razem w walce o wejście Leonardo Rochy.
PULULU PO RAZ DRUGI! JAGIELLONIA PROWADZI!
Swoją drogą Paweł Raczkowski mógłby ten mecz sędziować z domu, skoro i tak każdą poważną sytuację musi oglądać lub analizować z kolegami.
RZUT KARNY! Zbliżenie na Marka Papszuna, który obgryza paznokcie. Trybuny skandują "złodzieje". Tymczasem Raków coraz bliżej upragnionego wicemistrzostwa.
Rzut karny dla Jagiellonii? Dośrodkowanie, Ivi Lopez dostaje w rękę. Paweł Raczkowski sprawdza to przed monitorem...
Jesus Imaz dostał pierwszą żółtą kartkę w sezonie. Ciekawe, skoro gra tyle, że już ledwo zipie.
Widać, że Marek Papszun naprawdę jest w kontakcie z ławką. Nikt inny nie stwierdziłby, że zmieniając napastnika w takiej sytuacji wpuści na boisko Makucha zamiast Rochy.
Raków w osłabieniu kreuje więcej niż w pełnym składzie. Znów świetna szansa Brunesa, znowu pudło. Nie jest to jego mecz.
Ivi Lopez najpierw ustrzelił mur, potem Brunesa. Ciekawa kompilacja.
Odwołane! Raczkowski nawet tego nie obejrzał, faulu nie cofnął, ale przesunął go poza pole karne. Rzut wolny.
Rzut karny dla Rakowa! Niebywałe. Jean Carlos upada w polu karnym po starciu z Norbertem Wojtuszkiem. Paweł Raczkowski szybciutko wskazuje na wapno. Można mieć wątpliwości, bardzo miękkie starcie...
Fakty: Kosowski jako komentator jest nudny jak kanapka z serem. Jedyne momenty, w których wzbudza zainteresowanie, to wtedy, gdy pieprzy takie kocopoły jak teraz, snując tezy o tym, że Tudor nie zasłużył na kartkę.
ULTIMA ORA! Raków w końcu w dziesiątkę i to za sprawą Tudora! Faulował Hansena po stracie piłki, wylatuje z boiska!
Ivi Lopez trzy minuty ustawiał rzut wolny i nie trafił w bramkę. Bywa i tak.
Groźnie Raków! Niezła akcja, dobra szansa, jeszcze lepsza interwencja Wojtuszka.
Mamy skandal i w Częstochowie. W relacji Jagiellonii po golu Afimico Pululu słychać, jak troglodyci z sektorów Rakowa udają małpy i obrażają napastnika Jagi. Jak widać, obrażanie swoich czarnoskórych piłkarzy nie wystarcza. Rzygać się chce od takiego "klimatu".
Jagiellonia znów atakuje od początku. Raków szuka fauli rywala, sędzia wszystko gwiżdże.
Kamil Kosowski teraz cytuje Jeden Osiem L. Rany boskie, jak człowiek z takim poczuciem humoru uchował się w szatni przez dwadzieścia lat?
Kamil Kosowski jest niepodrabialny. Zapytany o to, czy Fran Tudor powinien wylecieć z boiska z drugim żółtkiem, stwierdził, że on to się nie zna i odsyła do Adama Lyczmańskiego. Po czym stwierdził, że kartki być nie powinno.
W Chorzowie coraz ciekawiej - chuliganka ŁKS wpadła na sektory Ruchu, pobiła kibiców, zdemolowała stoiska gastronomiczne. Przypomniały się dawne czasy, gdy kibole ŁKS wpadli na sektory Widzewa, zastraszyli ekspedientki i ukradli kiełbasę.
Czym aktualnie żyje Polska: na stadion Ruchu wjechała policyjna polewaczka; pół kraju pyta, czemu Fran Tudor nie dostał drugiego żółtka przy rzucie karnym.
Fran Tudor w przerwie przyznał, że przeprosił raz jeszcze Oskara Pietuszewskiego za faul. Nie sądził, że tak to się skończy.
PULULU STRZELA, PULULU UCISZA TRYBUNY! Gol do szatni i znów robi się ciekawie.
FRAN TUDOR ODBIŁ PIŁKĘ RĘKĄ, KARNY!
Oho, VAR! Hansen strzelił, rywal zablokował, sędzia sprawdzi. Prawdopodobny rzut karny dla Jagiellonii!
Piszecie, że Raków strzelił gola po faulu. Nie sądzę, strzelił gola, bo Abramowicz się nie popisał. End of story.
W miastach, w których mają normalne stadiony, niewesoło. Na Śląskim kibolka Ruchu i ŁKS rzuca się racami i szuka zadymy.
Imaz! Byłoby to ładne, koncertowe. Poślizgnął się Koczergin, stracił piłkę w środku i Jesus Imaz próbował lobować bramkarza z połowy boiska. Trafił w trybuny.
Odnośnie miejsc, w których byłem - byłem też w Bryne, gdzie wychowali się Jonathan Braut Brunes i jego kuzyn Erling. Zjadłem nawet pajdę z kotletem, chociaż ciężko to nazwać kotletem. Nazywają to
pylsa i jest go wielka buła, w którą wlano keczup i wciśnięto kulkę mielonego typu "co przechodziło, to jest w składzie". Sprzedawali to na tyłach marketu, co tylko dodawało uroku tej kulinarnej uczcie.
Jeśli chcecie zobaczyć zdjęcia, to są tutaj.
Kacper Trelowski pracuje na miano ligowca sezonu. Świetnie wyjął ten strzał głową, interwencja na miarę wicemistrzostwa dla Rakowa.
Oskar Pietuszewski nie przetrwał tamtego starcia z Franem Tudorem. Schodzi z kontuzją, w jego miejsca Kristoffer Hansen.
XD - tylko tak można skomentować tego gola dla Rakowa! Wrzutieno wrzuca, Abramowicz piąstkuje i Ivi Lopez strzela głową z piętnastu metrów. Ivi Lopez strzela gola głową z piętnastu metrów. Coś pięknego.
Wrzutieno z serią wrzutek. Czyli zaczęła się zabawa. W Poznaniu delikatnie poddenerwowani.
Pululu ruszył z kontrą, ale lepiej idzie mu zmiana drużyn narodowych niż kierunku biegu. Stracił piłkę i prawie podarował bramkę rywalom. Abramowicz jakimś cudem odbił strzał z pięciu metrów, Brunes nie zdołał tego dobić!
Classic Raków - dwadzieścia minut pod dyktando Jagiellonii, ale Ivi rąbnął z ostrego kąta, był rykoszet i słupek. Jak oni mają przegrać tytuł?
Fun fact: byłem kiedyś we Wrexham i tam odstawili jeszcze lepszy numer ze sponsorem stadionu. W zasadzie sponsorami, bo wyciągnęli kasę na różne trybuny. Potem, gdy postawili tymczasową trybunę, też znaleźli na nią sponsora. Dosłownie na rusztowanie. Biznesowy masterclass.
Pierwszy kwadrans zdecydowanie dla Jagiellonii. Intensywność, wysoki pressing, szukanie okazji, kontrola piłki. I znów mam dylemat - czy to oznacza, że wicemistrzostwo się oddala, czy jednak przybliża?
Jagiellonia szuka - jak powiedzieli komentatorzy - "historycznej, pierwszej bramki na ZondaCrypto Arenie". Romanczuk nieudanie nożycami, z nieco mniej ciekawą próbą także Polak.
Fran Tudor brzydko, nieładnie kasuje Oskara Pietuszewskiego. Powiecie, że znowu będzie o Radomiu, ale patrzyłem, jak Pietuszewski mu odjeżdża i przypomniały mi się sceny z jego pojedynków z Capitą. Ma słabsze momenty Chorwat.
Zanim się rozkręci, powiem wam, że widziałem dziś w Radomiu Aleksa Haditaghiego. Przyjazny człowiek. Potem wszedłem na jego Twittera.
- Sędziowanie przypominało mi mecz trzeciej ligi greckiej. Farsa, nieporadność, brak spójności, hańba!
Przyznam, że oglądanie gry Pogoni też przypominało trzecią ligę grecką.
Druga minuta i komentatorzy już liczą na "gola, który otworzy mecz". Antyrakowska propaganda, sugerująca, że ktoś w Częstochowie morduje futbol od pierwszych minut.
Grają. Czekamy na pierwsze łączenia między Markiem Papszunem i ławką rezerwowych, na której zastępuje go Artur Węska. Trener Rakowa stwierdził, że żyjemy w wolnym kraju, więc łączył się będzie, bo nikt mu nie zabroni. I słusznie.
Co zaskoczyło bardziej — pozyskanie sponsora tytularnego dla stadionu Rakowa, czy fakt, że właśnie oglądamy pokaz fajerwerków za trybuną, który urozmaica kartoniadę na prostej? Nie wiem, lecz się domyślam.
Jagiellonia... Cóż, tam robi się ciekawie. Osłabień sporo. Wypada nie tylko Moutinho, ale też Czurlinow, Diaby-Fadiga i Ebosse. Na stoperze Stojinović ze Skrzypczakiem. Lewa obrona - Polak. W środku Romanczuk z Flachem, Kubicki ławkowiczem, podobnie jak Hansen. Skrzydła: Pietuszewski oraz Villar.
Popularne Medaliki niczym nas nie zaskoczyły, jeśli chodzi o skład. Trelowski, dalej Tudor, Arsenić, Svarnas, wahadła obskoczą Jean Carlos i Otieno, środek zabezpieczy Berggren, rozegra Koczergin. Z przodu dużo wiatru zrobi Adriano, Ivi będzie wrzucał, z czego się da, gola poszuka Brunes.
Dobry wieczór się z państwem. W Częstochowie zaczynamy od grubego żartu - Bartosz Ignacik kończąc wywiad przedmeczowy z Arturem Płatkiem, rzucił: my do zajezdni...
BO WIECIE, TRAMWAJE!
fot. Newspix