Reklama

„Efekt Messiego”, czyli Argentyńczyk bijący rekord na obcym stadionie

Kamil Warzocha

Opracowanie:Kamil Warzocha

21 kwietnia 2025, 09:40 • 2 min czytania 5 komentarzy

Efekt Messiego” to termin znany od dawna. Zwłaszcza w Stanach Zjednoczonych, gdzie Argentyńczyk został ściągnięty przez Davida Beckhama między innymi po to, żeby zwiększyć popularność Interu Miami na świecie. Anglik, który wytyczył podobną ścieżkę lata temu, na pewno spodziewał się, że boom na mecze legendy przeniesie się dosłownie na każdy stadion w USA. Tak jak w przypadku Columbus Crew, gdzie padł rekord frekwencji.

„Efekt Messiego”, czyli Argentyńczyk bijący rekord na obcym stadionie

Można powiedzieć, że to już standard. Messi ściąga uwagę nie tylko widzów przed telewizorem, tabletem, telefonem czy komputerem. Gdzie tylko się nie pojawia, tam ciągnie się kolejka chętnych, żeby zobaczyć go w akcji na żywo. W MLS odnotowują rekordowe poziomy oglądalności, reklamodawcy pchają się na bandy reklamowe i do transmisji, w tej części świata rośnie moda na futbol. Po prostu: efekt Messiego.

Reklama

Messi bije rekordy… frekwencji

Poza tym Argentyńczyk to właściwie gwarancja bicia rekordów na stadionach w MLS. Przy okazji meczu Interu Miami z Columbus Crew właśnie po stronie rywala padł rekord frekwencyjny w postaci 60 614 tysięcy widzów. Stadion jest w stanie pomieścić 67 tysięcy.

Inter Miami i Columbus Crew to czołówka w tabeli Konferencji Wschodniej, ale gdyby nie Messi, raczej nie udałoby zebrać się takiej widowni. Tak wyglądało wczoraj Huntington Bank Field w Cleveland:

W tym meczu Messi zagrał 90 minut (1:0 dla Interu), ale nie zaliczył bramki czy asysty. 37-latek w nowym sezonie MLS ma na razie 3 bramki i 2 asysty w 6 spotkaniach.

WIĘCEJ O MESSIM:

Fot. Newspix

5 komentarzy

W Weszło od początku 2021 roku. Filolog z licencjatem i magister dziennikarstwa z rocznika 98’. Niespełniony piłkarz i kibic FC Barcelony, który wzorował się na Lionelu Messim. Gracz komputerowy (Fifa i Counter Strike on the top) oraz stały bywalec na siłowni. W przyszłości napisze książkę fabularną i nakręci film krótkometrażowy. Lubi podróżować i znajdować nowe zajawki, na przykład: teatr komedii, gra na gitarze, planszówki. W pracy najbardziej stawia na wywiady, felietony i historie, które wychodzą poza ramy weekendowej piłkarskiej łupanki. Ogląda przede wszystkim Ekstraklasę, a że mieszka we Wrocławiu (choć pochodzi z Chojnowa), najbliżej mu do dolnośląskiego futbolu. Regularnie pojawia się przed kamerami w programach “Liga Minus” i "Weszlopolscy".

Rozwiń

Najnowsze

Reklama

Piłka nożna

Reklama
Reklama