Reklama

Guirassy mógł trafić do Ekstraklasy, mówi Jóźwiak, ale skąpi prezesi nie chcieli brać

Paweł Paczul

16 kwietnia 2025, 14:57 • 3 min czytania 21 komentarzy

Możecie nie wiedzieć, ale Serhou Guirassy wcale nie musiał wczoraj strzelać trzech goli Barcelonie w Lidze Mistrzów, równie dobrze mogłby być w treningu ze Stalą Mielec do walki o utrzymanie w Ekstraklasie, albo – poszukajmy wyżej – w Legii przed rewanżem z Chelsea. Niestety znów polskie kluby okazały się skąpe, mimo że Marek Jóźwiak przyniósł im talent na tacy.

Guirassy mógł trafić do Ekstraklasy, mówi Jóźwiak, ale skąpi prezesi nie chcieli brać

Ten news gruchnął wczoraj na antenie Canal+, gdzie wywiązał się taki dialog o Guirassym:

Reklama
  • Marek Jóźwiak: – Próbowałem tego zawodnika do polskiej Ekstraklasy, kiedy nie miał kontraktu i odchodził z Rennais, ale po raz kolejny nikt nie chciał zaryzykować. A on wtedy nie grał.
  • Krzysztof Marciniak: – A czy byłby finansowo dostępny?
  • Marek Jóźwiak: – W tym czasie był. Miał problemy, kontuzje, ale poszedł do Niemiec i robi furorę.

I co ten Jóźwiak ma jeszcze więcej zrobić? Daje skąpcom taką ofertę, a skąpcy nie biorą. W ten sposób to my Ekstraklasy nie wprowadzimy na salony, 15. miejsce to zawsze będzie maks.

No chyba że nie.

Serhou Guirassy w Ektraklasie? A dlaczego nie?!

W sezonie 20/21 Guirassy strzelił w Ligue 1 dziesięć goli. W kolejnym sezonie trafił dziewięć razy. W następnym faktycznie nie grał, ale tylko przez chwilę, bo kiedy w pięciu kolejkach wystąpił tylko raz, wypożyczył go Stuttgart, dla którego strzelił 11 bramek, więc Niemcy wykupili go za dziewięć milionów euro. Wcześniej Rennais brało go z Amiens za 15 baniek, a Amiens z Koeln za pięć.

Słyszy się te liczby, kwoty i wie, że to wszystko ponad możliwości polskich klubów, nawet jeśli by się wszystkie złożyły, ale Jóźwiak w telewizyjnym studiu uparcie twierdzi, że kozak tego pokroju mógłby występować w naszej lidze, gdyby tylko ktoś chciał zaryzykować. Ale czym zaryzykować, rocznym budżetem, nerką w zastaw? To chyba spore ryzyko.

Ktoś powie (choć oby nie) – trzeba było Guirassyego wypożyczyć! Tak, z pewnością wybrałby polski kierunek, nie niemiecki, tym bardziej że u naszych sąsiadów już był i też z pewnością byłoby to wypożyczenie całkowicie darmowe, bo dlaczego niby Rennais miałoby oczekiwać pokrycia jakiegoś procentu w kontrakcie.

Naprawdę, w ten sposób każdy może iść do telewizji i powiedzieć, że proponował Messiego, ale nikt nie był zainteresowany, a jak wysłał na skrzynkę ofertę na Haalanda, to niestety przerzucono go do spamu. Przypomina się ten mem:

Z Francji to polski klub może sobie wziąć Alfarelę, który miał jedną dobrą rundę w Ligue 2, a jeśli spojrzeć na kwoty, to przykładem niech będzie Cavaleiro, który kiedyś kosztował dużo, ale to było kiedyś i teraz faktycznie może się ratować w Mielcu. Nie ma pół powodu, dla którego Guirassy miałby spojrzeć na Ekstraklasę i nie ma też wielu powodów, by – patrząc na karierę dyrektorską Jóźwiaka – bezgranicznie mu ufać na rynku transferowym ani w studiu telewizyjnym.

CZYTAJ WIĘCEJ NA WESZŁO:

Fot. Newspix

21 komentarzy

Na Weszło pisze głównie o polskiej piłce, na WeszłoTV opowiada też głównie o polskiej piłce, co może być odebrane jako skrajny masochizm, ale cóż poradzić, że bardziej interesują go występy Dadoka niż Haalanda. Zresztą wydaje się to uczciwsze niż recenzowanie jednocześnie – na przykład - pięciu lig świata, bo jeśli ktoś przekonuje, że jest w stanie kontrolować i rzetelnie się wypowiedzieć na tyle tematów, to okłamuje i odbiorców, i siebie. Ponadto unika nadmiaru statystyk, bo niespecjalnie ciekawi go xG, półprzestrzenie czy rajdy progresywne. Nad tymi ostatnimi będzie się w stanie pochylić, gdy ktoś opowie mu o rajdach degresywnych.

Rozwiń

Najnowsze

Reklama

Ekstraklasa

Reklama
Reklama