Możecie nie wiedzieć, ale Serhou Guirassy wcale nie musiał wczoraj strzelać trzech goli Barcelonie w Lidze Mistrzów, równie dobrze mogłby być w treningu ze Stalą Mielec do walki o utrzymanie w Ekstraklasie, albo – poszukajmy wyżej – w Legii przed rewanżem z Chelsea. Niestety znów polskie kluby okazały się skąpe, mimo że Marek Jóźwiak przyniósł im talent na tacy.

Ten news gruchnął wczoraj na antenie Canal+, gdzie wywiązał się taki dialog o Guirassym:
- Marek Jóźwiak: – Próbowałem tego zawodnika do polskiej Ekstraklasy, kiedy nie miał kontraktu i odchodził z Rennais, ale po raz kolejny nikt nie chciał zaryzykować. A on wtedy nie grał.
- Krzysztof Marciniak: – A czy byłby finansowo dostępny?
- Marek Jóźwiak: – W tym czasie był. Miał problemy, kontuzje, ale poszedł do Niemiec i robi furorę.
I co ten Jóźwiak ma jeszcze więcej zrobić? Daje skąpcom taką ofertę, a skąpcy nie biorą. W ten sposób to my Ekstraklasy nie wprowadzimy na salony, 15. miejsce to zawsze będzie maks.
No chyba że nie.
Serhou Guirassy w Ektraklasie? A dlaczego nie?!
W sezonie 20/21 Guirassy strzelił w Ligue 1 dziesięć goli. W kolejnym sezonie trafił dziewięć razy. W następnym faktycznie nie grał, ale tylko przez chwilę, bo kiedy w pięciu kolejkach wystąpił tylko raz, wypożyczył go Stuttgart, dla którego strzelił 11 bramek, więc Niemcy wykupili go za dziewięć milionów euro. Wcześniej Rennais brało go z Amiens za 15 baniek, a Amiens z Koeln za pięć.
Słyszy się te liczby, kwoty i wie, że to wszystko ponad możliwości polskich klubów, nawet jeśli by się wszystkie złożyły, ale Jóźwiak w telewizyjnym studiu uparcie twierdzi, że kozak tego pokroju mógłby występować w naszej lidze, gdyby tylko ktoś chciał zaryzykować. Ale czym zaryzykować, rocznym budżetem, nerką w zastaw? To chyba spore ryzyko.
Ktoś powie (choć oby nie) – trzeba było Guirassyego wypożyczyć! Tak, z pewnością wybrałby polski kierunek, nie niemiecki, tym bardziej że u naszych sąsiadów już był i też z pewnością byłoby to wypożyczenie całkowicie darmowe, bo dlaczego niby Rennais miałoby oczekiwać pokrycia jakiegoś procentu w kontrakcie.
Naprawdę, w ten sposób każdy może iść do telewizji i powiedzieć, że proponował Messiego, ale nikt nie był zainteresowany, a jak wysłał na skrzynkę ofertę na Haalanda, to niestety przerzucono go do spamu. Przypomina się ten mem:

Z Francji to polski klub może sobie wziąć Alfarelę, który miał jedną dobrą rundę w Ligue 2, a jeśli spojrzeć na kwoty, to przykładem niech będzie Cavaleiro, który kiedyś kosztował dużo, ale to było kiedyś i teraz faktycznie może się ratować w Mielcu. Nie ma pół powodu, dla którego Guirassy miałby spojrzeć na Ekstraklasę i nie ma też wielu powodów, by – patrząc na karierę dyrektorską Jóźwiaka – bezgranicznie mu ufać na rynku transferowym ani w studiu telewizyjnym.
CZYTAJ WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Pogoń znów zaskakuje! Adamczuk miał zostać, a odchodzi
- W Mielcu “obsrana zbroja”, w zgodzie Lechii i Śląska impreza [KOZACY I BADZIEWIACY]
- Trela: Czysta złośliwość. Polskie kluby wciąż mają problem, by rozstawać się z klasą
- Prezes Odry o rasistowskim ataku na kibica: Będziemy piętnować takie idiotyzmy
Fot. Newspix