Reklama

Szalona gonitwa BVB za sensacją. Barcelona przetrwała

Jakub Białek

Autor:Jakub Białek

15 kwietnia 2025, 23:17 • 5 min czytania 56 komentarzy

Borussia Dortmund może poczuć się tak, jakby była z uniwersum polskiej piłki – odniosła honorową porażkę w pięknym stylu. Strzeliła Barcelonie trzy gole, do tego dołożyła czwartego, lecz do własnej bramki. Nad Signal Iduna Park wisiała dziś wielka sensacja. Prawdopodobnie nie ma kibica BVB, który nie oklaskiwał dziś piłkarzy swojego zespołu, nawet jeśli ci w ostatecznym rozrachunku żegnają się z Ligą Mistrzów.

Szalona gonitwa BVB za sensacją. Barcelona przetrwała

Ten mecz jawił się dla Barcelony jako spacerek. No bo na co BVB mogło liczyć po przyjęciu czterech sztuk w stolicy Katalonii? „To nie Real Madryt, który potrafi wydostać się z największego bagna, a ósma drużyna Bundesligi”, myśleli sobie fani piłki nożnej. W Hiszpanii spekulowano wręcz, że wolne na ten mecz może dostać Robert Lewandowski, który podobno – tak donosiło „Mundo Deportivo” – narzekał w poniedziałek na ból w udzie. „Losy awansu prawie rozstrzygnięte, więc po co ryzykować?”, tak z kolei mógł myśleć sobie Hansi Flick.

Borussia Dortmund – FC Barcelona 3:1. Piękna gonitwa BVB

I dobrze, że nie poluzował swoim piłkarzom. Borussia zaczęła z taką intensywnością, że szybko pomyśleliśmy sobie: a może jednak? Taką nawałnicę jak w pierwszych jedenastu minutach widziano w Dortmundzie po raz ostatni podczas mistrzostw Europy, kiedy z powodu ulewy nad Signal Iduna Park przerwano mecz Niemców z Duńczykami. Strata Katalończyków pod polem karnym i strzał Beiera. Ostra wrzutka, jeden z obrońców Barcy bliski samobója. Svensson sprzed pola karnego po szybkim ataku. Zamieszanie, Guirassy próbuje uderzać z parteru…

Nawałnica – tak, to najlepsze słowo.

Przerwał ją Wojciech Szczęsny, który – co tu dużo mówić – popełnił duży błąd we własnej szesnastce.

Reklama

Duży błąd Szczęsnego

Gross doskonale wiedział, co chce zrobić – wyprzedzić polskiego bramkarza, kopnąć piłkę obok niego i poczekać, aż nasz rodak zwyczajnie w niego wpadnie. Tak też się stało, arbiter wskazał na jedenastkę, Barcelony nie uratowała analiza spalonego przez VAR, a jedenastkę bezczelną podcinką na gola zamienił Guirassy. Nie ma tu żadnego usprawiedliwienia dla Szczęsnego – spóźnił się, przewrócił rywala, dał się wymanewrować jak bramkarz bez większego doświadczenia.

Mimo że nie minął nawet kwadrans spotkania, już można było stwierdzić, Borussia prowadzi jak najbardziej zasłużenie. Do momentu tej bramki Barcelona w zasadzie nie miała piłki. Po tym jak Niemcy zdobyli już swój pierwszy łup, zwolnili tempo, co było zupełnie naturalnym scenariuszem – grając na tak szalonej intensywności wypruliby się już po 45 minutach. Gross trafił jeszcze ze spalonego, były groźne strzały Beiera czy Adeyemiego, Borussia schodziła do szatni z siedmioma celnymi uderzeniami.

Lewy jeszcze poczeka na setną bramkę

Barcelona miała ich do przerwy zero. Miała raz szansę na stworzenie bramkowej okazji, ale tym razem źle zachował się drugi z Polaków, Lewandowski rzecz jasna, który mając do wyboru wypuszczenie sam na sam Fermina Lopeza (będącego na spalonym) i Lamine’a Yamala (nie będącego na spalonym) skorzystał z opcji numer jeden. Co jeszcze można powiedzieć o Lewym? Sfaulował w ataku w szesnastce rywala, przyjął łokcia od Bensebainiego – no, bez szału.

A gdy już zobaczyliśmy polskiego napastnika w jedenastce Barcelony, trochę naostrzyliśmy swoje apetyty. Lewy stał przecież przed szansą na strzelenie setnego gola w barwach Barcelony i dołączenia do grona czterech innych zawodników w historii piłki, którzy mogą pochwalić się złamaniem granicy stu bramek w trzech różnych klubach. Gdyby reprezentant Polski przekroczył tę barierę dziś, byłoby to niezwykle symboliczne – jednym z tych trzech klubów jest przecież Borussia (103 bramki), drugi to oczywiście Bayern (344 trafienia).

Reklama

Tym razem Lewy musiał obejść się smakiem. „Tym razem”, bo były pracodawca wyjątkowo leży naszemu napastnikowi – jego bilans to 29 bramek w 29 meczach z BVB (licząc już po wtorkowym starciu).

Szczęsny kończy serię na 22 spotkaniach

W drugiej połowie Borussia nadal podkręcała tempo. Mamy wrażenie, że piłkarze niemieckiej drużyny zrobili naprawdę wszystko, co się dało, by nawiązać walkę z katalońskim zespołem. Szybko strzelili drugiego gola – po przećwiczonym stałym fragmencie gry do pustaka załadował Guirassy. Gwinejczyk zapracował później na hat-tricka – to pod jego nogi spadła futbolówka po pokracznej interwencji Araujo, głupio było z tego nie skorzystać. Do siatki trafił też Brandt, lecz ze spalonego…

Ale był też, niestety dla goniącej Borussii, jeszcze jeden gol autorstwa piłkarza w żółtej koszulce. Samobójczy. Bensebaini nie dał szans swojemu bramkarzowi po tym jak koślawo wybijał ostre dośrodkowanie Fermina Lopeza. Gdyby nie ten gol…

No naprawdę, nie trzeba mieć dużej wyobraźni, żeby mieć przed oczami scenariusz, w którym niesiona entuzjazmem Borussia doprowadza do dogrywki.

Jak odpadać, to właśnie w taki sposób. Założymy się, że nie było dziś na Signal Iduna Park kibica, który – mimo pożegnania z Ligą Mistrzów – opuszczał stadion z posępną miną. Niemieccy fani czują satysfakcję po porażce, a Wojciech Szczęsny ma powód do smutku mimo awansu. To jego pierwsza porażka w Barcelonie i zarazem koniec niesamowitej serii. Jego licznik meczów bez przegranej zatrzymuje się na 22 spotkaniach. To i tak kosmiczny wynik, a awans do półfinału Champions League smakuje z pewnością o wiele lepiej niż śrubowanie indywidualnego rekordu, zwłaszcza że polski bramkarz jeszcze nigdy w swojej karierze nie dotarł do tego etapu elitarnych rozgrywek.

Borussia Dortmund – FC Barcelona 3:1 (1:0)

  • 1:0 – Guirassy 11′ (k)
  • 2:0 – Guirassy 49′
  • 2:1 – Bensebaini 54′ (s)
  • 3:1 – Guirassy 76′

CZYTAJ WIĘCEJ O LIDZE MISTRZÓW:

Fot. newspix.pl

Ogląda Ekstraklasę jak serial. Zajmuje się polskim piłkarstwem. Wychodzi z założenia, że luźna forma nie musi gryźć się z fachowością. Robi przekrojowe i ponadczasowe wywiady. Lubi jechać w teren, by napisać reportaż. Występuje w Lidze Minus. Jego największym życiowym osiągnięciem jest bycie kumplem Wojtka Kowalczyka. Wciąż uczy się literować wyrazy w Quizach i nie przeszkadza mu, że prowadzący nie zna zasad. Wyraża opinie, czasem durne.

Rozwiń

Najnowsze

Hiszpania

Hiszpania

Rüdiger zawieszony na 6 meczów! A Bellingham… bez żadnej kary

Kamil Warzocha
15
Rüdiger zawieszony na 6 meczów! A Bellingham… bez żadnej kary
Hiszpania

Piłkarz La Liga nie popiera stacji Real Madryt TV. “Wspieram sędziów”

Kamil Warzocha
3
Piłkarz La Liga nie popiera stacji Real Madryt TV. “Wspieram sędziów”
Hiszpania

Flick ogłosił status bramkarzy Barcy. Można było się tego spodziewać

Kamil Warzocha
4
Flick ogłosił status bramkarzy Barcy. Można było się tego spodziewać
Hiszpania

Rüdiger wypada do końca sezonu ligowego. Ale nie przez zawieszenie

Jakub Białek
21
Rüdiger wypada do końca sezonu ligowego. Ale nie przez zawieszenie