Byliśmy już świadkami ciekawiej zapowiadających się piątkowych wieczorów niż oglądanie meczu Korona Kielce – Widzew Łódź, ale jako że goście są rewelacją ostatnich tygodni, a gospodarze muszą wrócić na właściwe tory, liczymy na to, że czasu nie zmarnujemy. Wy na pewno go nie zmarnujecie, jeśli będziecie śledzili naszą relację live. Zapraszamy!
Koniec. Korona - Widzew 2:1
Do momentu gola na 1:0 nudziliśmy się strasznie, ale potem zaczęły się emocje i człowiek nie nadążał z opisywaniem kolejnych zwrotów akcji. Koniec końców Korona zasłużenie wygrywa, przełamuje się, dogania Widzew i bardzo przybliża się do utrzymania.
Dzięki za dziś, oby sobota z Ekstraklasą była ciekawsza. Do następnego.
Ależ teraz Długosz świetnie na szybkości minął kilku rywali, ale gdy już został mu ostatni obrońca i kilku kolegów do podania, to oczywiście zatrzymał go ten ostatni obrońca... Na pocieszenie powrót do faulu Czyża i żółta kartka dla pomocnika Widzewa.
Ale byłby numer, gdyby Cybulskiemu lepiej weszła piłka na woleja, bo oznaczałoby to, że Widzew też strzelił oba gole w bardzo podobny sposób. Znów było bardzo groźnie po dalekim wyrzucie z autu w wykonaniu Czyża.
Dalmau leżał po nokaucie, ale Korona grała dalej i Nagamatsu powinien podwyższyć na 3:1. Jakimś cudem trafił jednak w Gikiewicza.
Swoją drogą, to cud, że sędzia Myć jeszcze nikogo nie wyrzucił z boiska.
2-1!
No dobra, mamy rekompensatę z nawiązką za wcześniejszą nudę. Korona błyskawicznie odpowiada na odpowiedź Widzewa 🙂
Błanik wykonywał rzut wolny dosłownie z tego samego miejsca. Trojak zgarnął wybitą piłkę przez obrońców, mocno ją wstrzelił wzdłuż bramki, a tam z pół metra nogę dołożył Dalmau. Przełamanie Hiszpana po pięciu meczach strzeleckiej niemocy.
1-1!
Widzew nie miał wyjścia i od razu odpowiedział. Daleki wyrzut z autu, zamieszanie w polu karnym i Shehu potwierdził, że jak piłkarzowi żre, to wszystko wpadnie. Albańczyk kolejnymi przebitkami przedarł się przez czterech rywali i na koniec sytuacyjnie załadował pod poprzeczkę. To jego czwarty gol w tej rundzie. Wcześniej nie strzelał w ogóle.
1-0!
No i wcisnęła Korona tego gola. Błanik dobrze dośrodkował z rzutu wolnego, a najsprytniejszy w tłoku był Sotiriou, który uderzył głową przed Kozlovskim i Gikiewiczem. Nie było spalonego, wszystko zgodnie z przepisami.
Wymiana skrzydeł w Widzewie. Sypek i Łukowski do bazy, za nich Kerk i Cybulski. Trudno się dziwić decyzji Sopicia.
Korona - Widzew 0:0
Mamla w przerwie chyba nie zdejmował rękawic, gdy wcinał chleb z masłem, bo teraz piłka w banalnej sytuacji wyślizgnęła mu się z rąk i musiał się ratować zagraniem nogą poza polem karnym. Ale przynajmniej "coś" się działo.
Wreszcie coś piłkarskiego: Błanik ze skrzydła do Remacle'a, ten tuż sprzed pola karnego strzelił nieznacznie obok okienka bramki Gikiewicza.
Za Krajewskiego wchodzi Luis Silva (to może być dobra wiadomość dla Korony), więc Therkildsen wraca na prawą obronę.
Zaczęliśmy od żółtej kartki dla Nono za ostemplowanie Krajewskiego, który chyba będzie musiał zejść. Znakomity prognostyk.
Zaczynamy drugą połowę
Element dawania z wątroby już za nami, teraz proszę zacząć grać w piłkę.
Przerwa. Korona - Widzew 0:0
Ufff! Dotrwaliśmy do przerwy. Rzadko się to ostatnio zdarza w Ekstraklasie, ale w Kielcach na razie mamy czystej krwi ligowy paździerz. Mało jakości, mało sytuacji, co chwila ktoś leży na boisku.
Dajcie chwilę, trzeba odreagować to 45 minut i wracamy.
Od dłuższego czasu iskrzyło między Trojakiem a Shehu. Teraz ten pierwszy zarobił żółtą kartkę za starcie przy linii bocznej, gdy piłka już wyszła na aut. Efekt? Też za tydzień nie zagra.
Minęła 40. minuta meczu, a skrzydłowi Widzewa (Sypek, Łukowski) zaliczyli po dziewięć kontaktów z piłką...
Nudy w Kielcach, to przynajmniej obejrzyjcie sobie ładnego gola z I ligi. Autorem Damian Warchoł z Górnika Łęczna:
Therkildsen i Łukowski w jednej akcji mogli dostać po żółtej kartce, ale sędzia Myć oszczędził obu.
Właśnie się dowiedziałem, że istnieje ktoś taki jak Maciej Maciak, startujący w wyborach prezydenckich. Meczyk fajnie brzęczy w tle, nic się nie dzieje, więc można się zainteresować otaczającym nas światem.
Niby jest niezłe tempo w tym meczu, jest zaangażowanie, ale jednocześnie mamy tu rozpaczliwe wołanie o trochę piłkarskiej jakości, zwłaszcza ze strony gości w czerwonych koszulkach.
No i posłuchali nas goście! Widzew wreszcie dłużej pograł piłką przed polem karnym Korony, odzyskał ją i na koniec Czyż przywalił z daleka, zmuszając Mamlę do pokazania, że nie drzemie.
Widzew na razie niemalże tylko się broni. Po dziesięciu minutach wypadałoby już przynajmniej mieć zalążek jakiejś sensownej akcji.
Rafał Gikiewicz zdawał się spacerować po strzale głową Trojaka z rzutu rożnego i nie wyciągnąłby go, ale miał na linii Czyża, który wybił piłkę. Pierwsza sytuacja w tym meczu.
Pierwsza akcja po wznowieniu gry? Shehu zarobił żółtą kartkę i w następnej kolejce pauzuje.
No, wracamy do gry i ponownie zaczynamy. Pora na boiskowe delicje.
Wystarczy tego stania na boisku, Wojciech Myć zaprosił piłkarzy do szatni. Jeśli musicie na siku albo po herbatę, na pewno zdążycie.
Aż 15 sekund czekaliśmy na pierwszą przerwę w grze. Szykawka dostał w ucho i trzeba było się upewnić, czy wszystko w porządku. Było w porządku.
A minutę później przerwa, bo kibice zadymili boisko oprawą. Trochę sobie poczekamy. Można odpocząć, napić się wody, wyciągnąć wnioski z kilkudziesięciu sekund gry.
Na trybunach w Kielcach w zasadzie komplet widzów. Brawo, tak trzymać.
W Widzewie za kartki pauzują Żyro i Hanousek, a kontuzja na kilka tygodni wykluczyła Pawłowskiego. Mamy więc taką kombinację w obronie, że Therkildsen został przesunięty do środka, by na prawej obronie zagrał Krajewski. Za Hanouska zagra Czyż, za Pawłowskiego Łukowski.
No to składy. W Koronie dwie naturalne zmiany. Za wykartkowanego Fornalczyka wskakuje Błanik, a za zdemolowanego w Poznaniu Pięczka zagra Konstantyn. Trener Zieliński najwyraźniej stracił też cierpliwość do Dalmau i daje szansę Szykawce.
Widzew ma na koncie trzy z rzędu zwycięstwa (dwa pod wodzą Żeljko Sopicia), wszystkie do zera. Korona, odkąd wyrównała w doliczonym czasie w Lubinie, przegrała u siebie z Radomiakiem i na wyjeździe z Lechem. Logika Ekstraklasy podpowiada więc, że większe szanse na wygraną mają dziś kielczanie.
Fot. Newspix