No cóż, nie było sensacji w starciu Legii Warszawa z Chelsea. Po przerwie londyńczycy wrzucili wyższy bieg i bezlitośnie zmietli Wojskowych z boiska. Na tym jednak dzisiejsze emocje w Lidze Konferencji się przecież nie kończą. Jagiellonia Białystok także ma – przynajmniej na papierze – niewielkie szanse na sukces w wyjazdowym starciu z Realem Betis, ale podopieczni Adriana Siemieńca sprawili już na przestrzeni ostatnich miesięcy całe mnóstwo niespodzianek. Wierzmy zatem, że dziś pokuszą się o kolejną! Ruszamy z relacją LIVE.
REAL BETIS – JAGIELLONIA BIAŁYSTOK 2:0
Dwie porażki, pięć bramek w plecy, zero do przodu. Taki to był "polski" wieczór z Ligą Konferencji. Dzięki, że byliście z nami! Wpadajcie na Weszło TV i do usłyszenia w kolejnych relacjach LIVE!
No ale hej, to wciąż jeden z najlepszych sezonów polskich pucharowiczów w historii. Trzeba to podkreślać.
Trudno mieć jakieś wielkie oczekiwania w kontekście rewanżów. Legia jest już właściwie pozamiatana, klęska 0:3 przed własną publicznością wyjaśnia sprawę. Jagiellonii też raczej nie stać na to, by odrobić dwubramkową stratę z rywalem tej klasy co Betis. Przynajmniej dziś białostoczanie nie pokazali potencjału na comeback.
Z jednej strony dzisiejszy wieczór był świętem polskiego futbolu. Dwa ćwierćfinały europejskich rozgrywek, dwóch topowych oponentów. Wielka sprawa. Ale była to też bolesna weryfikacja dla Jagi i Legii.
Przedstawiciele Ekstraklasy wpadli pod walec.
No cóż... Betis był faworytem i Betis zwyciężył. Poza pierwszą fazą meczu - gospodarze wygrali gładko, bez jakichkolwiek wątpliwości. Mogą mieć do siebie pretensje tylko o to, że nie powieźli mistrzów Polski wyżej, a sytuacji strzeleckich wykreowali sobie od groma.
Betis - Jagiellonia 2:0. Koniec!
Koniec meczu!
Trzy minuty dolicza Anthony Taylor do podstawowych 90.
Czujny Abramowicz po uderzeniu z dalszej odległości.
Betis już na spokojnie. Chyba gospodarze doszli do wniosku, że dwa gole zaliczki i tak wystarczą im do szczęścia i nie ma się już co szarpać o trzecie trafienie.
Trudne, bardzo trudne spotkanie dla Tarasa Romanczuka. Lider drugiej linii Jagiellonii zderzył się z oponentami z wysokiej półki no i widać, ile mu - przy całym szacunku - do tego poziomu brakuje.
O kontaktowej bramce nie ma już chyba co marzyć. Jeśli Jaga przetrwa napór Betisu z wynikiem 0:2, to i tak będzie cud.
Swoją drogą - tak jak w meczu Legii z Chelsea, tak i teraz widać KOLOSALNĄ różnicę, jeśli chodzi o przygotowanie motoryczne, wytrzymałościowe i siłowe. Gracze Betisu dalej fruwają po murawie, wygrywają przebitki, podczas gdy piłkarze Jagi ewidentnie marzą już o ostatnim gwizdku arbitra.
Defensywa Jagi w tej chwili trzyma się już tylko siłą woli. Betis miażdży mistrzów Polski.
No była ręka Romanczuka, to prawda, ale raczej nie na karnego. Naturalne ułożenie ciała, niewielka odległość, przypadkowe odbicie. Dziwią aż tak gwałtowne protesty gospodarzy.
Sygnalizują gracze Betisu rękę w polu karnym Jagiellonii. Anthony Taylor niewzruszony.
O, wreszcie dobra akcja Jagi. O ile tak możemy określić atak zakończony niecelnym dośrodkowaniem. No ale na bezrybiu i rak ryba.
Znowu słupek ratuje białostoczan. Na tym etapie spotkania Jagę przed blamażem chroni tylko niewiarygodny brak skuteczności Betisu. I coraz wyraźniejsze rozkojarzenie gospodarzy.
Pululu i Imaz do bazy. Zszokował Siemieniec tymi zmianami.
Diaby-Fadiga szykuje się do wejścia na boisko. Tak zwany game changer.
Jaga wreszcie przedostała się na połowę Betisu. Jakkolwiek spojrzeć - to sukces, biorąc pod uwagę przebieg drugiej odsłony spotkania.
W drugiej połowie cieszyć może tylko jedno - nieskuteczność piłkarzy z Sewilli. Tu mogło być już ze cztery-pięć do zera dla gospodarzy.
Betis kreuje sobie strzeleckie szanse co pół minuty. Białostoczanie na karuzeli.
Bez wskazania na wapno, chociaż tyle dobrego.
Ale jeśli Romanczuk popełnia takie błędy, to już naprawdę sygnał, że Jagiellonia się rozsypała.
Jeszcze tam może być rzut karny, wkroczył VAR...
Ależ nabroił Romanczuk, totalnie nieodpowiedzialna strata.
Cudem ratuje teraz Jagę Abramowicz!
Totalnie zagubieni są mistrzowie Polski po przerwie. Betis złapał luz.
Kolejne zmiany w Betisie, Pellegrini szybko ściąga kluczowych zawodników.
No nie obawia się Jagi chilijski manager, nie ma co ukrywać.
Wraca z dalekiej podróży Jagiellonia, słupek ratuje gości przed utratą gola na 0:3.
Niestety, w tej chwili bardzo kiepsko to wygląda dla białostoczan.
Efekt tego ataku? Groźny strzał... Betisu.
Teraz Jaga w spokojnym ataku pozycyjnym, rzadki obrazek w tym spotkaniu.
Aj, jaka szkoda! Piłka wpada do siatki Betisu, ale sędzia boczny pokazał spalonego.
Powtórka dowiodła, że było to ofsajd super-ewidentny.
Są zmiany... w Betisie. Isco nie zagra w drugiej połowie, co zdecydowanie nas nie martwi. Z drugiej strony, w jego miejsce zameldował się Lo Celso, który też swoje potrafi.
Zawodnicy pomału wracają na murawę. Będą zmiany w przerwie? Za chwilkę się przekonamy.
Tak się zastanawiamy - jak tu podejść do drugiej połowy?
Czy Jaga spróbuje za wszelką cenę poszukać przynajmniej kontaktowego gola, czy może postawi jednak na zachowawczą grę w obawie przed blamażem? Betis w szybkim przejściu z obrony do ataku jest niesamowity, tutaj każda pomyłka w rozegraniu może się zakończyć przykrą ripostą ze strony ekipy z Andaluzji.
Dylematy przed Adrianem Siemieńcem.
Władysław Jerzy Engel w swojej analizie zmieszał z błotem Joao Moutinho i oczywiście trudno nie przyznać mu racji.
Generalnie - to nie była zła pierwsza połowa w wykonaniu mistrzów Polski, biorąc pod uwagę klasę rywala. Jaga dobrze weszła w mecz, podjęła walkę z Betisem. Ale wynik, nie oszukujmy się, odziera ze złudzeń.
Przerwa!
Koniec pierwszej połowy!
- Dobra wiadomość jest taka, że długo czekamy, czyli coś jest!
- Jest gol!
Rozkoszny dialog komentatorów Polsatu. Zderzenie optymizmu z brutalną rzeczywistością.
Sprawa rozbija się o ustawienie Bakambu, który walczył o piłkę z Moutinho.
Wygląda na to, że "asystę" przy tym golu zaliczył Moutinho. Słabiuteńka pierwsza połowa w jego wykonaniu, a teraz jeszcze taki klops.
Rozklepana teraz defensywa Jagi. Jedyna nadzieja to spalony Cedrica Bakambu lub Jesusa Rodrigueza.
Betis - Jagiellonia 2:0
Niestety, wykrakaliśmy. Jest drugie trafienie dla gospodarzy.
Zapachniało golem do szatni dla Betisu. Sporo szczęścia po stronie Jagi.
Końcówka pierwszej połowy zdecydowanie pod dyktando gospodarzy, ale bez forsowania tempa.
Sporo dobrych interwencji notuje dziś Stojinović. Zupełne przeciwieństwo elektrycznego Moutinho.
Fenomenalna teraz kombinacja Betisu na małej przestrzeni. Na szczęście Bakambu nie zdołał znaleźć sobie miejsca do strzału.
Martwi to, że Jaga - po niezłym początku - przestała się już przedostawać w pole karne gospodarzy. Była przewrotka Czurlinowa, ale to tyle. Betis zneutralizował mistrzów Polski.
Mało brakowało, a Isco wpakowałby Jadze bramkę z główki. Coraz gorzej to wygląda.
Betis stara się uspokoić grę, wciągnąć Jagę na własną połowę. Zauważyli gospodarze, że gdy białostoczanie podejdą wyżej, to w ich strukturze defensywnej pojawiają się spore luki.
Przewrotką spróbował Czurlinow, ale - umówmy się - bramkarz musiałby akurat wyjść na chwilę do toalety, żeby to uderzenie wpadło do siatki.
Nie no, tak patrzymy na powtórkę tego gola - po prostu nie może taka prostopadła piłka przewiercić linii defensywnej Jagi. Wielka, wielka szkoda, bo wcześniej białostoczanie grali obiecująco.
Cóż, to tylko 0:1. Ale teraz będzie dużo, dużo trudniej o wywalczenie dobrego rezultatu w Sewilli.
Fenomenalne otwierające podanie i stoicki spokój Cedrica "Bakumbu" Bakambu w wykończeniu. Jagiellonia rozpracowana, kurczę, aż trochę za łatwo.
GOL DLA BETISU! Niestety...
Na szczęście bez jedenastki.
Ależ dym w polu karnym Jagi. Sędziowie na VAR mają chyba ze trzy potencjalne karne do sprawdzenia.
20 minut rywalizacji za nami. Betis miał jedną świetną szansę, ale poza tym - trudno się Jagiellonii czepiać. Na razie gra z Hiszpanami jak równy z równym.
No ale Czurlinow z Moutinho to teraz nieźle narozrabiali. Takich błędów w rozegraniu z rywalem tej klasy naprawdę nie można popełniać, bo to pchanie się w gips.
Jagiellonia od dłuższej chwili utrzymuje grę pod polem karnym gospodarzy. To się może podobać.
Było dotknięcie piłki ręką przez obrońcę Betisu wewnątrz pola karnego, ale absolutnie nie na rzut karny.
Gospodarze chyba zaczynają się rozkręcać. Od paru chwil Jaga za podwójną gardą.
Odważnie zaczęła Jaga i prawie zapłaciła za to cenę. Betisu potrzebował dosłownie paru sekund, by wypracować sobie setkę w polu karnym białostoczan.
Ojojoj, pierwsza groźna akcja Betisu i od razu stuprocentowa okazja, ale na szczęście Jesus Rodriguez grubo przestrzelił.
"Dla mnie Jagiellonia ma zero procent szans, niezależnie od tego, jaki skład wystawił Manuel Pellegrini" - mówi Kowal, andaluzyjski agent w studiu Weszło TV.
Jagiellonia świetnie wychodzi spod wysokiego pressingu, ale za bardzo się podpala, gdy trzeba zagrać w stronę napastników. Szkoda, ten element trzeba poprawić.
Ebosse na pewniaka w rozegraniu. Oby tylko się nie zagalopował, ale na razie - imponuje spokojem stoper Jagi.
BLISKO IMAZ!
Jagiellonia zaskoczyła Betis w pierwszej fazie meczu, szkoda że bez puenty w postaci gola.
I już Pululu w natarciu! Wow, mocne wejście Jagi w to spotkanie!
Gramy!
Sędzia rozpoczął spotkanie!
Umówmy się - wielu rywali Jagi w tej edycji Ligi Konferencji kojarzyło się raczej z wczesnymi rundami eliminacji do dawnej Ligi Mistrzów czy Ligi Europy. To starcie z Betisem jest piękną nagrodą za skuteczną grę i kolejne awanse. Otoczka tego meczu "troszkę" ciekawsza niż w przypadku stać z Baćką Topolą albo Celje.
Fenomenalna atmosfera na Estadio Benito Villamarín.
Ale że akurat Anthony'ego Taylora musieli na ten mecz wyznaczyć... Jak ten ananas zrobi show, to człowiek od razu zaczyna jakoś tak bardziej wyrozumiale spoglądać na polskich fachowców z gwizdkami.
Romanczuk rozmodlony w tunelu. Piłkarze już gotowi do wyjścia na murawę.
Radochę z dzisiejszych występów polskich klubów w Lidze Konferencji zakłóciła wiadomość o
śmierci Leo Beenhakkera. Eliminacje do Euro 2008, a już zwłaszcza zwycięski mecz z Portugalią w Chorzowie, to był naprawdę magiczny, wręcz baśniowy moment w najnowszej historii reprezentacji Polski.
Niech spoczywa w pokoju.
No jest trochę tych wielkich nazwisk w ekipie z Andaluzji, nie ma co ukrywać.
Największym wyzwaniem dla białostoczan będzie oczywiście ograniczenie swobody Isco, pięciokrotnymi triumfatorowi Ligi Mistrzów w barwach Realu Madryt.
Dzisiaj Pellegrini nie cudował z wyjściowym składem. Hiszpanie wychodzą na Jagę w bardzo mocnym zestawieniu z ewidentnym zamiarem szybkiego rozstrzygnięcia dwumeczu.
Na ławce trenerskiej Betisu oczywiście słynny "Inżynier", czyli Manuel Pellegrini, już 71-letni szkoleniowiec, który w przeszłości prowadził między innymi Manchester City, Real Madryt czy Villarreal.
Piękna sprawa dla Siemieńca, skonfrontować się z takim trenerskim gigantem.
Na pewno jeśli mistrzowie Polski chcą zarobić krocie na sprzedaży Afimico Pululu, tak jak to zapowiada dyrektor Łukasz Masłowski, to potrzebują dziś błysku swojego gwiazdora.
Mr Conference League musi znów zaimponować na arenie międzynarodowej.
Co może niepokoić, to że Jaga zdaje się odczuwać już trudy wielomiesięcznej rywalizacji na wielu frontach. Widać to zwłaszcza w Ekstraklasie, gdzie ekipa Siemieńca próbuje niekiedy oszczędzać siły, grać w trybie ekonomicznym, no i w efekcie jej szanse na obronę tytułu mocno się skurczyły.
Składy!
Oto jedenastki na dzisiejsze spotkanie:
- Betis: Fran Vieites - Youssouf Sabaly, Diego Llorente, Natan, Ricardo Rodriguez - Antony, Johnny Cardoso, Pablo Fornals, Isco, Jesus Rodriguez - Cedric Bakambu.
- Jagiellonia: Sławomir Abramowicz - Dusan Stojinović, Mateusz Skrzypczak, Enzo Ebosse, Joao Moutinho - Miki Villar, Leon Flach, Taras Romanczuk, Jesus Imaz, Darko Curlinov - Afimico Pululu.
Optymizmem napawa fakt, że Betis już raz przegrał z polskim klubem w tej edycji Ligi Konferencji. No ale trudno zestawiać ćwierćfinał z początkowym etapem zmagań w fazie ligowej.
No cóż, spotkanie Legii z Chelsea - bez historii. W pierwszej połowie Wojskowi całkiem nieźle się bronili, ale po przerwie pękli. Ciekawi jesteśmy, jaką strategię przygotował Adrian Siemieniec na spotkanie z Betisem.
Czy Jaga spróbuje zagrać odważniej niż Legia? Rywal białostoczan, mimo wszystko, z nieco niższej półki. Choć to wciąż europejska topka.
fot. NewsPix.pl