Reklama

Mueller odchodzi, choć nie chce. Thomas, mamy dla Ciebie życzenie!

Wojciech Górski

Autor:Wojciech Górski

05 kwietnia 2025, 14:00 • 14 min czytania 6 komentarzy

Thomas Mueller żegna się z Bayernem Monachium, wysyłając jasny sygnał: nie chcę odchodzić, ale muszę. To koniec pięknej ery w europejskim futbolu. Trwającej 25 lat, w czasie których ten wyjątkowy piłkarz stał się najbardziej utytułowanym zawodnikiem w historii klubu. Dla Thomasa Muellera zawsze liczył się tylko Bayern. – Nic mnie od niego nie odciągnie  – deklarował kiedyś. Był – i jest – piłkarzem oraz człowiekiem jedynym w swoim rodzaju. Zawodnikiem, który stworzył nawet własną boiskową pozycję.

Mueller odchodzi, choć nie chce. Thomas, mamy dla Ciebie życzenie!

25 lat w Bayernie Monachium. 17 lat w pierwszej drużynie. 12 mistrzostw Niemiec. 8 Superpucharów Niemiec. 6 Pucharów Niemiec. 2 Ligi Mistrzów. 2 Superpuchary UEFA. 2 Klubowe Mistrzostwa Świata.

Najbardziej utytułowany zawodnik w historii klubu. Zdobywca największej liczby tytułów mistrzowskich Bundesligi. Najlepszy asystent w historii ligi niemieckiej. Rekordzista w liczbie zwycięstw w Bundeslidze, rekordzista w liczbie występów dla Bayernu, rekordzista w liczbie rozegranych sezonów dla Bayernu w Bundeslidze.

743 mecze, 247 bramek, 273 asyst, 32 klubowe tytuły, kilkanaście indywidualnych.

Przez lata mówiłeś Thomas Mueller, myślałeś Bayern Monachium. Mówiłeś Bayern, widziałeś Muellera.

Reklama

Thomas Mueller nie chce, ale musi odejść z Bayernu

Kilka dni temu 35-letni już Thomas Mueller był wściekły, gdy informacja, że klub nie zamierza przedłużyć z nim kontraktu, dotarła najpierw do niemieckich mediów, a dopiero później do niego.

– W związku z wieloma spekulacjami, jaki pojawiły się ostatnio na mój temat, chciałbym przekazać wam ten list, aby wyjaśnić pewne kwestie – tak zaczął więc przekaz do fanów Bayernu legendarny piłkarz. W sobotni poranek został on opublikowany w jego social mediach.

– Nawet po tylu latach, niezależnie od tego, ile minut spędzam na boisku, wciąż świetnie się bawię, będąc na murawie z chłopakami i walcząc o tytuły dla naszych barw. Mogłem sobie wyobrazić, że robię to także w przyszłym roku – napisał.

– Bayern świadomie zdecydował się nie przedstawić mi oferty kontraktu na przyszły sezon. Nawet jeśli nie odpowiada to moim osobistym życzeniom, ważne jest, aby klub postępował w zgodzie ze swoimi przekonaniami. Szanuję ten krok, którego zarząd i rada nadzorcza z pewnością nie wykonały z lekkim sercem –  dodał.

Mueller, choć z klasą i szacunkiem dla Bayernu, wysyła więc sygnał: Nie chcę odchodzić, ale muszę.

Reklama

Mueller mógł poczuć się mocno rozczarowany

Jednostronna decyzja o zakończeniu współpracy z Muellerem, piłkarzem, u którego gen Mia san Mia jest silny jak u nikogo innego, siłą rzeczy budzi mieszane uczucia.

– Ma niechęć do wszystkiego, co nie jest związane z Bayernem – opisywał go jeden z pracowników klubu, w dokumencie poświęconym Bawarczykom. 35-latek to żywa legenda, już teraz stawiana – jeśli mowa o piłkarskich dokonaniach – na równi z Gerdem Muellerem, Franzem Beckenbauerem czy Ulim Hoenessem.

Wyciek do mediów stawia Bayern w mocno niekorzystnym świetle. Podobnie jak przypominana wypowiedź dyrektora sportowego Maxa Eberla, który jeszcze w styczniu deklarował:

– Rozmowy z Thomasem z pewnością będą krótkie. Nie będzie długich negocjacji. Po prostu padnie pytanie: Chcesz kontynuować grę czy nie? – przekonywał na antenie „Sky”. Ostatecznie takie pytanie nie padło.

Ale z drugiej strony można Bayern także zrozumieć. Zmierzch Muellera nie jest tak piękny jak choćby Roberta Lewandowskiego, a jego rola w bawarskim teamie z sezonu na sezon maleje. I pisze to osoba, będąca absolutnym fanem Thomasa Muellera jako piłkarza i jako osoby.

Decyzję Bayernu można zrozumieć

Ten sezon to zaledwie jedna bramka i trzy asysty w Bundeslidze, a łącznie pięć goli i pięć asyst we wszystkich rozgrywkach. Vincent Kompany jest pierwszym trenerem, który rezygnuje z Thomasa Muellera, trzymając go na ławce, bo właściwie nie ma innego wyboru. Gdy rolę Raumdeuetera marginalizować próbowali Niko Kovac czy Thomas Tuchel, w Muellerze gotowała się krew, a wchodząc na boisko wciąż potrafił dawać zespołowi jakość. Teraz – gdy gra, często wypada blado.

Istotną, o ile w ogóle nie decydującą rolę, miał tutaj oczywiście czynnik finansowy: Mueller należy do najlepiej zarabiających piłkarzy w Bayernie, inkasując rocznie około 20 mln euro. Monachijczycy nie mogą pozwolić sobie na wydawanie takich pieniędzy na rezerwowego: jakkolwiek ekskluzywny i związany z klubem by nie był.

I wreszcie: Bayern rezygnuje z Muellera, w momencie, gdy ma już gotowego następcę. Jamal Musiala jest idealnym materiałem, by wejść w buty starszego kolegi i być nowym Thomasem Muellerem na nowe czasy. Podobieństw między nimi jest bardzo dużo: obaj operują w podobnych strefach boiska, obaj najlepiej czują się tuż za napastnikiem, obaj strzelają dużo goli i notują dużo asyst, obaj czują się świetnie w grze kombinacyjnej, są silni psychicznie, choć wizualnie mogliby nie straszyć przesadnie przeciwników: obaj są chudzi, patyczkowaci, Mueller biega pokracznie, Musiala z przygarbioną dziwnie głową, schowaną między ramiona. A potem raz za razem ośmieszają przeciwników.

Musiala jest jednak od Muellera lepszym dryblerem – to o nim mówi się, że potrafi okiwać przeciwnika na podstawce od piwa. Jest też zawodnikiem lepszym technicznie, w ostatnim czasie notując lepsze od Muellera liczby. Krótkie porównanie:

  • Sezon 2024/25: Musiala – 18 goli, 8 asyst, Mueller – 5 goli, 5 asyst,
  • Sezon 2023/24: Musiala – 12 goli, 7 asyst, Mueller – 7 goli, 12 asyst,
  • Sezon 2022/23: Musiala – 16 goli, 16 asyst, Mueller – 8 goli, 12 asyst.

Mając do wyboru 22-letniego Musialę i 35-letniego Muellera, można zrozumieć decyzję, by na pełną skalę zainwestować w pierwszego z nich, wycenianego przez Transfermarkt na 140 mln euro.

Ale też decyzja ogłaszana jest w momencie, pokazującym, jak przewrotne potrafi być życie. Ledwie wczoraj, w piątkowym meczu z Augsburgiem Musiala nabawił się kontuzji i musiał opuścić boisko na początku drugiej połowy. Jego występ w dwumeczu Ligi Mistrzów z Interem Mediolan i sobotnim Klassikerze z Borussią Dortmund jest niemal na pewno wykluczony.

Z Augsburgiem Musialę zastąpił Mueller i kto wie, czy to on w decydujących meczach sezonu nie zagra za plecami Harry’ego Kane’a. I wówczas odpowiedzialność za wyniki Bayernu raz jeszcze spadnie na barki 35-letniego weterana, który dla Monachium wygrał już wszystko: i to wielokrotnie.

Thomas Mueller i Jamal Musiala

Nie za szybki, nie za techniczny, ale to Thomas Mueller

– Czasami podchodzi do mnie mały dzieciak i prosi, żebym pokazał kilka sztuczek. Mówię mu: nie umiem żadnych. To nie jest moja najmocniejsza strona – śmiał się kiedyś w wywiadzie sam Mueller.

– Nie jest za szybki, wręcz przeciętny. Jego technika jest przeciętna. Jego drybling jest przeciętny. Ale jest Thomasem Muellerem – to z kolei słowa Karla-Heinza Rummeniggego, otwierające dokument Prime Video „Tomas Mueller. One of a kind”.

Jak więc się stało, że piłkarz bez wybitnej szybkości, bez wybitnej techniki, bez wybitnego dryblingu, stał się absolutną legendą światowej piłki? Jak doszło do tego, że stworzył swój unikatowy styl gry?

Thomas Mueller jest bowiem zawodnikiem jedynym w swoim rodzaju. Tak na boisku, jak i poza nim.

Gdy wchodził do seniorskiej piłki, debiutując w Bayernie jeszcze za kadencji Juergena Klinsmanna, wielu widziało w nim środkowego napastnika. Faktycznie, młodziutki Mueller strzelał dużo goli, często bywał w polu karnym, a łatkę tę umocnił tytuł króla strzelców mundialu z 2010 roku.

Tu zresztą warto wtrącić pyszną anegdotę: przed ćwierćfinałem z Argentyną 21-latek wziął udział w konferencji prasowej, po której przyszedł czas na Diego Maradonę, ówczesnego selekcjonera Albicelestes.

– To miejsca dla trenerów i piłkarzy. Nie znam go – rzucił na temat Muellera Maradona. Nazajutrz Thomas cieszył się z gola, Niemcy z wygranej 4:0 i odesłania Argentyńczyków do domu. Tamtejsi kibice wciąż zastanawiają się, co by było, gdyby z półfinałowego meczu z Hiszpanią Muellera nie wykluczyła pauza za kartki.

Raumdeuter

Ale mniejsza o to, bo mieliśmy przecież rozstrzygnąć: czy Thomas Mueller faktycznie był wtedy napastnikiem? Przecież w narodowej drużynie na szpicy występował Miroslav Klose, a w Bayernie choćby Mario Gomez.

– Nie podoba mi się, że jestem klasyfikowany jako napastnik. Nie uważam się za takiego – zżymał się wówczas młody piłkarz.

– Na jakiej pozycji więc występujesz? – padło pytanie od dziennikarza.

– Raumdeuter – odpowiedział Mueller, wymyślając to słowo na poczekaniu. W dosłownym tłumaczeniu oznaczałoby „interpretatora przestrzeni” lub „poszukiwacza przestrzeni”.

Choć brzmi to skomplikowanie, chyba nie ma lepszego określenia, opisującego boiskowy styl Thomasa Muellera. Zresztą najlepiej niech sam zainteresowany wyjaśni nam, co miał na myśli:

– Użyłem tego określenia w wywiadzie i towarzyszy mi do tej pory – mówił po latach zawodnik. – Lubię być aktywny w przestrzeni za linią pomocy przeciwnika. Tam najbardziej mogę zranić rywala.

– Musisz się dostosować i znaleźć swoją niszę, jeśli chodzi o typ gracza, którym jesteś. Zawsze wiedziałem, że nie będę miał szans w pojedynku z mierzącym 190 cm i ważącym 90 kg obrońcą, więc kluczem jest unikanie takich sytuacji. Musisz wybrać swoją przestrzeń i czas – dodawał.

– Każdy dobry atakujący zawodnik, ma rozwinięte poczucie przestrzeni i czasu – opisuje Mueller.

A to z kolei słowa Thierry’ego Henry’ego:

 – Gdybym miał teraz syna, powiedziałbym mu, żeby uczył się od Muellera, ponieważ Leo Messi czy Cristiano Ronaldo robią wariactwa. Nie da się tego nauczyć, ale da się nauczyć od Thomasa Muellera.

Louis van Gaal: Mueller spielt immer

Kto jednak wie, jak potoczyłyby się losy gracza nie za szybkiego i nie za technicznego, gdyby na swojej drodze nie spotkał skrojonego pod siebie trenera. W lipcu 2009 roku Bayern objął Louis van Gaal.

– Jego Ajax zachwycił mnie idealną organizacją podań. Każdy z zawodników czuł się komfortowo z piłką i perfekcyjnie odgrywał do partnera – mówił o Holendrze Lothar Mattheus. A szkoleniowiec, który podobnie jak Mueller kluczową wagę przykładał do szybkiego myślenia, natychmiast zobaczył w 19-latku ogromny potencjał.

– Thomas spielt immer. Thomas gra zawsze – obwieścił wówczas van Gaal, co stało się już w Monachium cytatem kultowym. Momentem przełomowym w karierze Muellera i otworzeniem nowej ery w Bayernie: ery pokracznego, ale niesamowitego Thomasa.

Po latach sam piłkarz został zapytany, któremu z trenerów zawdzięcza najwięcej. Debiutował przecież u Klinsmanna, późnej przyszli najwybitniejsi fachowcy jak Jupp Heynckes, Pep Guardiola, Carlo Ancelotti, Hansi Flick, Julian Nagelsmann.

– Największy wpływ na mnie miał Louis van Gaal. Wrzucił mnie na głęboką wodę. To trener, u którego więcej trzeba było pracować głową, niż nogami – odpowiadał.

– Nienawidzę biegania – rzucił innym razem pytany o swoją grę. System, w którym więcej pracuje się głową, niż nogami, pasował więc Thomasowi idealnie.

I jeszcze jeden cytat z Muellera:

– Ja i Louis mamy relację wykraczającą poza to, co zwykle dzieje się na linii zawodnik – trener.

Chcesz odnieść sukces w Bayernie? Musisz dogadać się z Muellerem

Długo wyznacznikiem tego, czy danemu szkoleniowcowi uda się przygoda w Monachium, był fakt, czy potrafił nawiązać odpowiednią relację z Muellerem i w odpowiedni sposób wykorzystać go na boisku. Thomasa uwielbiali odnoszący sukcesy Heynckes i Guardiola, ale Niko Kovac nagle postanowił odsunąć go od składu. Bez powodzenia. Gdy stery objął Hansi Flick, zrobił z Muellera centralną postać drużyny, sięgając w krótkim czasie po wszystkie możliwe trofea. Problemy mieli jego następcy: Julian Nagelsmann i Thomas Tuchel, którzy nie do końca potrafili wykorzystać dar i wyzwanie, jakim jest odpowiednie zagospodarowanie Muellera.

– Zawsze słucham tylko moich trenerów i wewnętrznego głosu – opisywał zawodnik.

Z biegiem lat, co pewnie nieuniknione, częściej do głosu dochodził chyba ten wewnętrzny. W dokumencie Prime Video doskonale było widać, jak sfrustrowany był Niemiec, gdy Tuchel wpuszczał go na boisko jedynie na ogony. Nie podobały mu się też publiczne wypowiedzi szkoleniowca. W pewnym momencie czuł się traktowany jak klubowa maskotka.

– Jestem czymś więcej, niż tylko kampanią oszczerstw Thomasa Tuchela – irytował się przy rodzinnym obiedzie.

Niespełna rok przed mistrzostwami Europy w Niemczech krytykował też fakt, że DFB powierzyło reprezentację Julianowi Nagelsmannowi.

– Mówiłem to od początku, że patrząc na profil trenerski Nagelsmann nie jest w tej chwili optymalnym wyborem na selekcjonera. W tej chwili potrzebujemy bardzo prostych instrukcji, by zadania były jasne dla każdego – denerwował się. Z dokumentu wylewa się zresztą niegasnąca ambicja Muellera, która pchała go do walki o udział w domowym Euro 2024.

Tytuły, które zdobyłem w młodym wieku, są dla mnie głównie inspiracją i motywacją do ciężkiej pracy – powiedział kiedyś.

Teraz ten sam ogień wciąż dawał mu paliwo do chęci kontynuowania gry w Bayernie.

– Nie ma klubu, który byłby półkę wyżej, gdy grasz dla Bayernu Monachium. Co najwyżej możesz dołączyć do klubu, który działa na tym samym poziomie – mówił.

Dla Muellera zawsze liczył się tylko Bayern. Pociąg wiozący go do innego topowego klubu już odjechał. Teraz przed mistrzem świata z 2014 roku pytanie: kontynuować grę w MLS, czy przejść na emeryturę i dołączyć do zarządzających bawarskim piłkarskim biznesem.

ThomASSIST Mueller i Robert LewanGOALski

Filozofia Thomasa Muellera jest zarazem prosta, jak i skomplikowana. To człowiek, który rozumieniem futbolu wnosił swoją grę na najwyższy poziom.

Zawsze jest w odpowiednim miejscu, zawsze wie jak i gdzie zagrać, myśli na kilka kroków w przód. To dlatego często znajdował się w polu karnym sam – a czy pakował piłkę do bramki piszczelem, biodrem, czy kolanem, nie miało już żadnego znaczenia. Podobnie jak przy asystach, z czego skwapliwie korzystał Robert Lewandowski. Ile to razy Mueller odgrywał mu z pierwszej piłki lub tworzył miejsce, zabierając obrońców – nie zliczymy.

Faktem jest jedno – bez współpracy z Thomasem Muellerem sukcesy Lewandowskiego w Bayernie nie byłyby tak spektakularne.

Profity ze wspólnej gry czerpali obaj: dla Bayernu wypracowali 80 wspólnych bramek, gdy jeden asystował przy trafieniu drugiego. To wynik niedościgniony dla innych partnerów: Lewandowski z drugim w kolejności Joshuą Kimmichem strzelił „wspólnie” 33 gole, Thomas Mueller z Arjenem Robbenem – 42.

Polski napastnik po podaniach Muellera zdobył dla Bayernu aż 64 gole, a więc ten asystował mu przy blisko… co piątym trafieniu. Lewy odwdzięczył się 16 asystami. Między graczami wywiązała się silna więź, także poza boiskiem. Zresztą swoimi bezpośrednim stylem bycia Thomas kontakt skraca natychmiastowo.

Gdy Lewandowski, już po transferze do Barcelony, pojawił się na gali Bilda i odbierał nagrodę, Mueller, pamiętając o niedawnych urodzinach kolegi, bez skrępowania zaintonował a capella „Happy Birthday”, do którego dołączyła się cała sala.


Zresztą poczucie humoru Thomasa Muellera to jeden z jego znaków rozpoznawczych. Można określić je jako skrzyżowanie żartów Karola Strasburgera z charyzmą Tadeusza Norka.

– W Bayernie mamy gościa, który nazywa się Robert LewanGOALski… – rzucił raz na konferencji prasowej, urywając i czekając na salwy śmiechu. Gdy odpowiedziała mu cisza, uznał, że słuchacze nie zrozumieli żartu.

Wiecie, Robert LewanGOALski! – powtórzył, rozpierając się wygodnie na krześle.

A że za każdym razem jakoś mi smutno, iż nikt nie zareagował na doskonały żart Thomasa, cieszę się, że internauci natychmiast poprawili to nagranie.

Na szczęście, media ostatecznie podłapały dowcip reprezentanta Niemiec, posuwając się jeszcze krok dalej. Raumdeuter, później nawet przez Roberta Lewandowskiego, został ochrzczony jako ThomASSIST Mueller.

Thomas Mueller kopałby się nawet z koniem

O Muellerze można mówić, że jest wyjątkowy na boisku, ale i poza. To postać, której nie dałoby się skopiować.

Po wręczeniu nagród za sezon 2019/20 Mueller nagrał niepowtarzalny filmik we własnej stadninie koni.

– Jesteśmy live na gali UEFA AWARDS! Najlepszym bramkarzem sezonu 2019/20 był… MANUEL NEUER! – wykrzyczał, kierując kamerę na konia.

– Manuel, klasa światowa. Dziękuję, dziękuję – darł się, wręczając nagrodę koniowi, czyli… karmiąc go marchewką.

– Najlepszym obrońcą był Joshua Kimmich. Świetne występy, Joshua, świetne występy – kontynuował, przechodząc do kolejnego zwierzęcia i klepiąc go po pysku. – A najlepszym napastnikiem był Robert LewanGOALski – mówił, gdy trzeci koń otrzymywał „nagrodę”.


Absolute cinema. Nie do podrobienia.

Innym razem, hitem stało się nagranie, gdy – jako absolutny wielbiciel tych zwierząt – naśladuje wierzganie przez konia nogami, stojąc tuż naprzeciw niego. Gdy chciał uniknąć rozmów z dziennikarzami, pewnego razu wyciągnął paszport, udając, że rozmawia przez niego jak przez telefon. Na jednym z treningów Bayernu biegał z megafonem, komentując własne zagrania i strzelane gole.

Jego nieustanną potrzebę gadania wykorzystano zresztą podczas pandemii, gdy stacje telewizyjne, klubowe media i sama Bundesliga prześcigały się w wyciąganiu co lepszych boiskowych reakcji i komentarzy Muellera. Ten krzyczał cały czas, do siebie, do kolegów, do przeciwników, reagując tak na boiskowe sytuacje, jak i pełniąc rolę boiskowego trenera.

„Radio Mueller” – taki termin ukuły wówczas niemieckie media. To kolejne pojęcie, które na stałe weszło już do tamtejszego kanonu, poza wymyślonym Raumdeuterem. Thomas zresztą doczekał się słowotwórstwa nawet od własnego nazwiska, tworząc „es muellert”.


Thomas, pożegnaj się golem na Allianz Arenie. W finale Champions League!

Wielkich chwil boiskowych Thomasa Muellera nie brakowało. Był mistrzem świata, królem strzelców mundialu, wygrywał Chamions League, strzelał gola w – co prawda przegranym – finale, rekordową liczbę razy triumfował w Bundeslidze. Stworzył własną pozycję, własną markę i własną legendę.

Ale że tegoroczny finał Ligi Mistrzów odbędzie się właśnie na Allianz Arenie, zakończę ten tekst życzeniem:

Thomas, życzę Ci, żebyś to właśnie tam, i w takich okolicznościach, w najważniejszym meczu sezonu, kończył swoją karierę w Bayernie Monachium. Najlepiej żegnając się trafieniem lub charakterystyczną asystą – u siebie, w domu, w Monachium, w blasku fleszy, raz jeszcze na szczycie.

Thomas Mueller po prostu na to zasługuje.

WIĘCEJ O BUNDESLIDZE NA WESZŁO:

WOJCIECH GÓRSKI

fot. Newspix.pl

Uwielbia futbol. Pod każdą postacią. Lekkość George'a Besta, cytaty Billa Shankly'ego, modele expected Goals. Emocje z Champions League, pasja "Z Podwórka na Stadion". I rzuty karne - być może w szczególności. Statystyki, cyferki, analizy, zwroty akcji, ciekawostki, ludzkie historie. Z wielką frajdą komentuje mecze Bundesligi. Za polską kadrą zjeździł kawał świata - od gorącej Dohy, przez dzikie Naddniestrze, aż po ulewne Torshavn. Korespondent na MŚ 2022 i Euro 2024. Głodny piłki. Zawsze i wszędzie.

Rozwiń

Najnowsze

Anglia

Remontada? Nie żartujmy! Bezradny Real wykopany z Ligi Mistrzów!

Kamil Gapiński
27
Remontada? Nie żartujmy! Bezradny Real wykopany z Ligi Mistrzów!

Niemcy

Anglia

Remontada? Nie żartujmy! Bezradny Real wykopany z Ligi Mistrzów!

Kamil Gapiński
27
Remontada? Nie żartujmy! Bezradny Real wykopany z Ligi Mistrzów!