Podobno Henryk Kula nie zna żadnego języka obcego. Patrzymy jaką dokładnie pełni funkcję i tak – jest wiceprezesem PZPN do spraw organizacyjno – finansowych. Pytamy w otoczeniu związku i słyszymy, że to miły, uprzejmy człowiek, ale raczej niespecjalnie innowacyjny. Jest sens, by ktoś taki leciał do Belgradu na Kongres UEFA z Cezarym Kuleszą i pomagał mu lobbować za jego kandydaturą do Komitetu Wykonawczego? Wydaje się, że argumentów brak. Gdyby kierować się funkcją, można by zabrać np. Mieczysława Golbę, wiceprezesa do spraw zagranicznych. PZPN pokazał jednak po raz kolejny, że potrafi “zaskoczyć”.
Wiecie, jaki był efekt tego, że Kula poleciał z Kuleszą na kongres? Taki, że Łukasz Wachowski, czyli sekretarz związku, posługujący się językiem angielskim i dobrze czujący na tego typu wydarzeniach, musiał tłumaczyć i swojego szefa, i działacza ze Śląska. Pisał o tym Wojtek Górski w tym tekście o kulisach porażki Cezarego Kuleszy.
Henryk Kula jest najważniejszym z wiceprezesów PZPN
Wyobraźmy sobie, że do Kuleszy i Kuli podchodzi np. delegacja z Belgii. Chcą zagadać, porozmawiać o jakiejś wizji, interesach.
– You are from Poland, right? – pytają.
Oni nic nie rozumieją. Kulesza próbuje zagadać po rosyjsku, ale Belgowie nie znają tego języka. Kula jest zagubiony. Zdenerwowani rozglądają się za Wachowskim. Ufff, jest, stoi kilkadziesiąt metrów obok. – Łukasz, chodź! Tłumacz! – krzyczą do niego.
Raczej się zgodzimy, że taka hipotetyczna interakcja to raczej stworzenie niezbyt dobrego wrażenia.
Sporo osób ze światka polskiej piłki dziwi, że Kula leci do Belgradu, gdzie raczej nie pomoże w rozmowach z delegacjami innych państw. Nie było ku temu żadnej racjonalnej przesłanki. Nie broni go też funkcja, ale najwidoczniej broni pozycja. W związku od dawna można usłyszeć, że to prawa ręka Kuleszy – zdecydowanie najważniejszy z wiceprezesów, mający wiele do powiedzenia, któremu sam szef nie do końca potrafi się przeciwstawić.
Już w 2023 roku Kula zajął 16. miejsce w naszym rankingu najbardziej wpływowych osób w polskiej piłce, a w tej rozmowie mogliście dobrze poznać człowieka, który ewidentnie jest działaczem dawnego stylu, by nie powiedzieć, że starego systemu politycznego. I który lubi powtarzać zdanie z Biblii, że “po owocach ich poznacie”. Zresztą już sam tytuł jest specyficzny: “Urodziłem się jako Henryk Kula i umrę jako Henryk Kula”.
Pomieszanie z poplątaniem
Zresztą funkcje wiceprezesów PZPN w ogóle mogą w ostatnim czasie wydawać się pomieszaniem z poplątaniem. Mecz o Superpuchar, piłkarze Jagiellonii ogrywają Wisłę Kraków i na pustym Narodowym odbierają trofeum. Wręcza im je Adam Kaźmierczak, czyli wiceprezes… do spraw piłkarstwa amatorskiego. Nie chodziło raczej o żadną aluzję do poziomu spotkania, bo ono nie było aż tak złe. O aluzję do kwestii organizacyjnych w ostatnich tygodniach mogłoby chodzić, ale wtedy PZPN uderzyłby sam w siebie.
A przecież na meczu był również Wojciech Cygan, pełniący funkcję wiceprezesa ds. piłki profesjonalnej. Ale jego “schowano”. Czyżby chodziło o to, że Cygan, mający w środowisku dużo kontaktów, od pewnego czasu pociąga za sznurki w ruszającej powoli kampanii rywala Kuleszy w czerwcowych wyborach, czyli Pawła Wojtali.
WIĘCEJ O PIŁCE NA WESZŁO:
- Oto kulisy klęski Cezarego Kuleszy
- Kibice Wisły: dlaczego nas nie wpuszczacie? Też kibice Wisły: maczety i miotacze ognia
- Głos z PZPN o Superpucharze. “Warto było to zrobić w tym miejscu”
Fot. Newspix.pl