Jeśli Legia Warszawa chciała sięgnąć po jakiekolwiek trofeum w obecnym sezonie, musiała ograć Ruch Chorzów. Z walki o mistrzostwo ekipa Goncalo Feio wypisała się parę miesięcy temu, w Lidze Konferencji robi furorę, ale — nie oszukujmy się — jedyni Niebiescy, jakich Legia mogła przejść w walce o puchar to pierwszoligowiec ze Śląska. To się udało, w dodatku w genialnym stylu. Piątka w plecaku, solidny oklep, Ruch nawet nie pisnął.
Relacja LIVE: Ruch Chorzów — Legia Warszawa 0:5 (0:2)
- 0:1 – Kacper Chodyna 5′
- 0:2 – Marc Gual 28′
- 0:3 – Paweł Wszołek 56′
- 0:4 – Ryoya Morishita 79′
- 0:5 – Ilja Szkuryn 84′
KONIEC
Sędzia oszczędził Ruch i zakończył jego męki. Obijanie worka treningowego skończyło się na pięciu golach. Niesamowite, w jaki sposób Legia i Pogoń osiągnęły finał. Jedni puknęli Ruch piątką, drudzy przewieźli Puszczę trójką.
Wielkie mecze Ruchu Chorzów w tym roku:
- 0:5 z Wisłą Kraków
- 0:5 z Legią Warszawa
Trzeba pogratulować powtarzalności!
Szkuryn z golem, powtarzam: Szkuryn z golem!
Piątka. Spotkanie gołej dupy z batem. Dwóch obrońców stanęło obok Szkuryna, a on trafia głową po wrzucie z autu i przedłużeniu podania. Ruch się kompromituje.
25400 osób na trybunach w Chorzowie. Zakładając, że 10% to kibice Legii, jakieś 23000 może się domagać zwrotu za bilet, bo obiecano im mecz piłkarski, a oglądają tłuczenie w piniatę.
Cztery!
Nie, nie Szkuryn. Ryoya Morishita po tym, jak obrońcy Ruchu pozwolili piłce przeturlać się przez pole karne po podaniu Patryka Kuna. Ruch jest nędzny, żałosny, żenujący.
Złe wieści dla Ruchu Chorzów są takie, że nawet sięgnięcie po broń ostateczną i duet Starzyński - Kozak, nie zmienia obrazu gry. Ruch puścił farfocla z dystansu w ręce Tobiasza i dalej pozoruje grę.
Oho, uraz numer dwa. Utykając murawę opuszcza Bartosz Kapustka. Zaraz się okaże, że naprawdę lepiej było puścić do gry zmienników.
Ciekawsze od gry Ruchu Chorzów jest to, że Korona Kielce będzie musiała zapłacić Komisji Ligi 25 tysięcy złotych za to, że Liroy machał fakami na murawie i brzydko śpiewał.
Nie można być kibicem Legii i zaznać szczęścia. Może i trójka do zera z Ruchem, ale też kontuzja Marca Guala. Ilja Szkuryn spróbuje udowodnić, że napastnik za półtora miliona euro może strzelić gola pierwszoligowcowi.
Legia po raz trzeci!
Rany, z kim oni grają? Chodyna i Elitim zagrali w trójkącie z Wszołkiem, który w polu karnym przyjął, poprawił i walnął pod ladę z ostrego kąta. Koszmarnie broni Ruch.
Kibicom Legii, którzy cieszą się dominacją z Ruchem, przypomnę, że Wisła Kraków na tym samym stadionie wkulała piątkę, więc jeszcze trochę brakuję.
Poziom trudności dzisiejszego meczu dla Legii Warszawa: w polu karnym można przyjąć piłkę, wystawić ją koledze i wciąż ma on wystarczająco dużo czasu, żeby oddać strzał.
Oho, będzie zapowiadana zmiana. Steve Kapuadi schodzi, Jan Ziółkowski na boisku. To nie wszystko, bo wchodzi też Rafał Augustyniak, który zastąpi Wojciecha Urbańskiego.
W komentarzach pytacie, jak w 1. lidze można nie mieć polskiego bramkarza. Ruch Chorzów zadał sobie to samo pytanie zimą, ściągnął Jakuba Bieleckiego (tego, którego wcześniej odpalił, bo nie trzymał wagi), który wskoczył do bramki, spisywał się całkiem w porządku i... usiadł na ławce w Pucharze Polski. Swoich szans na awans Ruch w ten sposób nie zwiększył.
Przerwa to dobry moment, żeby przedstawić listę ofiar Marca Guala w tym sezonie:
- Ruch Chorzów
- Raków Częstochowa
- Molde FK
- Motor Lublin
- Śląsk Wrocław
- ŁKS (dwukrotnie)
- Cracovia
- Lech Poznań
- Dinamo Mińsk (dwukrotnie)
- Jagiellonia Białystok
- Drita
- Radomiak
- Caernarfon Town (trzykrotnie)
Trochę się tego uzbierało, trzeba przyznać.
Pozamiatane jeszcze przed przerwą
Taki Ruch nie odrobi strat z taką Legią. Bez szans. W dodatku wiele skazuje na to, że Goncalo Feio w przerwie zmieni jedyne słabe ogniwo, czyli Kapuadiego. Można się rozejść.
Mohamed Mezghrani strzelił z trzydziestu metrów, z ostrego kąta. Trafił w bramkę, to jakiś sukces, ale można było uśmiechnąć na stwierdzenie Grzegorza Mielcarskiego, że takie momenty budują drużynę. Może miał na myśli drużynę przeciwną...
To Marc Gual czy Afimico Pululu? Trzymany od tyłu przez obrońcę Gual utrzymuje się przy piłce, obraca się, uwalnia i posyła podanie do przodu. Cudeńko!
Ruch Chorzów wygląda tak, że Goncalo Feio może żałować, że nie wystawił jedenastki zmienników. To chyba jednak nie jest przypadek, że w tym roku nawet Kotwica punktuje lepiej od nich.
KOLEJNY GOL DLA LEGII!
Środa cudów. Chodyna strzela bramkę, Marc Gual uderza z dystansu i zamiast zablokowanego strzału mamy gola na 2:0.
To naprawdę zastanawiające, jak szybko Kapuadi przeszedł drogę od Martina Totha do Michała Pazdana i z powrotem. Trzy miesiące temu Feio był jak Rejtan, nie pozwalając klubowi go sprzedać za parę baniek euro. Teraz na poważnie dyskutujemy, czy nie lepiej wystawić zamiast niego Artura Jędrzejczyka.
Przygód Kapuadiego ciąg dalszy: przed chwilą wyprzedził go niejaki Jehor Cykało, ale nie wyszedł mu lobik zewniakiem i Legia nadal prowadzi.
Ciekawostka, która sporo mówi o obecnej kadrze Legii Warszawa: jeśli porównamy liczbę obcokrajowców, którzy są reprezentantami krajów, to Ruch i Legia mają remis - po jednym. W Ruchu Martin Turk (Słowenia), w Legii Wahan Biczachczjan (Armenia).
Cholerka, obrońca okradł Kacpra Chodynę z dubletu wybijając piłkę z linii. Jak to w ogóle brzmi - Kacper Chodyna i dublet!
Kapuadi z kolejnym błędem - żółta kartka za sprowadzenie Daniela Szczepana do parteru. W takim tempie za kwadrans zjazd do bazy. Albo z kierem, albo po zmianie.
Swoją drogą Goncalo Feio potraktował pierwszoligowych Niebieskich jak faktycznych The Blues. Tak przynajmniej wynika ze składu. Tobiasz - Wszołek, Pankov, Kapuadi, Vinagre - Kapustka, Elitim, Urbański - Chodyna, Morishita - Gual. Można zakładać, że praktycznie identyczny skład zagra z Chelsea.
Zwracacie uwagę, że mieli być Niebiescy a wyszli Błękitni - to prawda, Ruch jakoś nam wyblakł, zarówno sportowo, jak i na koszulkach.
Podsumowaniem formy Steve'a Kapuadiego z ostatnich tygodni byłoby zgubienie piłki na rzecz Filipa Borowskiego i podarowanie Ruchowi bramki wyrównującej, ale na szczęście dla Kapuadiego Borowski to nie Borowka i nie oddał nawet strzału.
Strzela też Kucharczyk nowego pokolenia!
Kacper Chodyna dostał piłkę w polu karnym od Bartosza Kapustki i nie dość, że się nie potknął, nie dość, że oddał strzał, to jeszcze zdobył bramkę.
Istnieje zagrożenie, że najlepszy występ Legii w środę jest już za nami. W Pionkach rezerwy Legii wygrywają z Prochem 4:0, też w Pucharze Polski. Strzela nawet Michał Kucharczyk!
Rzadka sytuacja: ktoś zderzył się z Danielem Szczepanem i bardziej boli Szczepana.
Zaczęli! Kibice Ruchu apelują przy pomocy transparentu: odważ się robić wielkie rzeczy.
Istotne uzupełnienie tej informacji - Ruch też ściągnął go z powrotem, ale za zero złotych, zero euro. Taka to kariera Łukasza Monety.
Ruch zdecydował się na podstęp i prowokację wobec nowego dyrektora sportowego Legii Warszawa. W pierwszym składzie Niebieskich wybiegł Łukasz Moneta, więc Michał Żewłakow ma flashbacki z Wietnamu. Jakieś osiem lat temu stwierdził, że warto wyłożyć pół bańki polskich złotych, żeby ściągnąć go z powrotem z Chorzowa do Warszawy.
Ale, ale, żeby nie było - na przeciwnym biegunie też mamy niezłego gagatka. Dawid "polski Nagelsmann" Szulczek miał walczyć z Ruchem Chorzów o awans do Ekstraklasy, tymczasem wiosną uzbierał mniej punktów niż grająca w trzynastu z bramkarzem w polu Kotwica Kołobrzeg. Nie żartuję, Ruch w tym roku ugrał 3 punkty, Kotwica 4. Piotr Tworek > Dawid Szulczek po raz drugi!
Dzień dobry, chociaż dla kogo, to się jeszcze okaże. Live z półfinału Pucharu Polski trafił nam się wyjątkowy - istnieje szansa, że obejrzymy transmisję z pogrzebu trenerskiej kariery Goncalo Feio w Warszawie. Jeśli nie, to tym lepiej, bo w maju dostaniemy arcymocny finał rozgrywek.
Zróbmy sondę - dajcie znać w komentarzach, którą opcję wolicie.
fot. FotoPyK