Za Cracovią najlepszy mecz wiosny. Nietrudno o taką tezę, skoro obejrzeliśmy dziś dopiero… drugie zwycięstwo Pasów w tej rundzie. To pierwsze, z Górnikiem, nie było za bardzo przekonujące, za to dzisiejsze, z Puszczą, to już mały koncercik klubu grającego przy Kałuży. Skończyło się 3:1, a mogło i powinno dużo wyżej.
A jednak można zagrać dobre zawody będąc wiosenną Cracovią. Drużyna Dawida Kroczka rozpaliła spore nadzieje jesienią, jeszcze w przerwie pomiędzy rundami postrzegaliśmy ją jako poważnego kandydata do pucharów, ale wyszło jak zwykle. Czytaj – Pasy są gdzieś za czołówką, niby mocne, ale w rzeczywistości nieliczące się w grze o najważniejsze laury. Notorycznie remisują, przez co powoli ciułają punkty i nie wykorzystują swojego potencjału.
Cracovia – Puszcza 3:1. Pasy wreszcie zgodnie z planem
Jeśli jednak masz aspiracje, to takie drużyny jak Puszcza musisz lać. I Pasy rzeczywiście lokalnego rywala złały, obserwując przy tym, czy ten równo puchnie. Do niepołomiczan należał tylko początek. Szybko strzelili gola, gdy akcję lewą stroną wykończył głową Kosidis. Miał nosa trener Tułacz, bo przecież od początku tej rundy stawia raczej na Barkowskija. Poza tym – Puszcza nieszczególnie miała pomysł, choć pewnie trudno o kreatywność z przodu, gdy na skrzydła posyłasz dwóch nominalnych bocznych obrońców (Abramowicz i Mroziński).
Gorzej, że przy okazji problem był też z bronieniem. I to naprawdę poważny, bo wynik 3:1 to zdecydowanie najniższy wymiar kary. Cracovia spokojnie rozgrywała swojego rywala i jeszcze przed przerwą miała już spokojne prowadzenie. Najpierw zespołową akcję wykończył w polu karnym Kakabadze, później chwilę przed zejściem do szatni gola głową po rzucie rożnym zaliczył Kallman, a niedługo po zmianie stron – też po kornerze, tym razem rozegranym krótko – premierowego gola zanotował debiutujący w wyjściowym składzie Minchev.
Wtedy stało się jasne, że Puszcza jest już pozamiatana. A Cracovia dalej naciskała. W całym meczu miała jeszcze co najmniej kilka realnych okazji na strzelenie gola…
- setkę miał Olafsson – dostał idealną piłkę stojąc przed bramką, nikt go nie naciskał, ale skiksował
- groźną okazję Sokołowskiego przeczytał i zablokował Craciun
- wymarzoną kontrę spartolił Minchev, chcąc niepotrzebnie lobować bramkarza
- Al-Ammari trafił z wolnego w poprzeczkę
Nie będziemy wieścić, że Cracovia teraz ruszy – trzeba wziąć poprawkę na to, że to tylko Puszcza – ale bez dwóch zdań potrzebowała takiego spotkania. Świetne zawody zagrał Hasić, który ma ogromny potencjał, ale wciąż jest tylko piłkarzem przebłysków. Bośniak miał udział przy każdej z trzech bramek Pasów. Cały krakowski zespół wygląda tak, jakby miał zaciągnięty ręczny. A przecież to zespół stworzony z dobrych piłkarzy i takie spotkania jak dziś powinien notować znacznie częściej. I to nie tylko z walczącą o utrzymanie Puszczą.
Zmiany:
Legenda
WIĘCEJ O EKSTRAKLASIE NA WESZŁO:
- Feio przegrał Legii sezon i dzwoni do Mendesa. Ktoś pomylił odwagę z odważnikiem
- Bóg, skrzypce i wartości. Historia Sławomira Abramowicza
- Napastnik za ponad milion euro, a dopiero potem dyrektor sportowy. Dziwna kolejność
JAKUB BIAŁEK
Fot. Newspix