Legia niby chciała, ale Cojocaru i Pogoń mieli inny plan

Antoni Figlewicz

Autor: Antoni Figlewicz

28 marca 2025, 22:40 • 4 min czytania 113 komentarzy

Po tym meczu jedno jest pewne. Valentin Cojocaru po pierwszej połowie zdjął rękawice i z przerażeniem odkrył, że na dłoniach porobiły mu się odciski. Wszystko przez to, że do tego czasu – tu oczywiście zamierzenie odrobinę przesadzamy, nie łapcie nas za słówka – futbolówka kontakt z jego rękami miała właściwie bez przerwy. A to wyłapał jakąś wrzutkę. A to się przytulił do jakiejś bezpańskiej piłki. Albo odbił jeden czy drugi niezły strzał gospodarzy. Legia naprawdę próbowała go pokonać, ale bramkarz Pogoni był dziś nie do przejścia. Zamurował i koniec, choć w drugiej połowie koledzy trochę go zluzowali.

Jakby wziąć pod uwagę, że Cojocaru z rękami umiał zsynchronizować nogi, to już w ogóle… Kibice i piłkarze Legii mogli się dziś przy Łazienkowskiej zapłakać. A nowy-stary dyrektor sportowy przyszedł na stadion, zobaczył, co się dzieje i pewnie zapisał Rumuna w notesiku. Bo z takim gościem to w Warszawie nikt nie miałby żadnego problemu z bramkarzami. No, chyba że rywale.

Klaun albo król. Jakim dyrektorem sportowym jest Michał Żewłakow? [CZYTAJ WIĘCEJ]

Legia – Pogoń 0:0. Portowcom mecz ustawił bramkarz

Początek starcia Legii z Pogonią zwiastował spore problemy dla ekipy ze Szczecina. Nieco akrobatyczną interwencją musiał swoich kolegów ratować wychodzący za pole karne Cojocaru. Później znów piłkę odbijał Rumun, znów będąc ostatnią instancją. Pierwsze pięć czy siedem minut to w ogóle szalony napór Legii, która przed własną publicznością chciała udowodnić, że dysponuje po prostu lepszą kadrą. I że w ogóle jest o wiele lepsza niż Portowcy.

I gdyby na gola swoją dobrą okazję zamienił w pewnym momencie Morishita, to spotkanie wyglądałoby zupełnie inaczej. Legia faktycznie mogłaby wyjść na swoje i wygrać.

A czy powiemy po tym meczu, że jest choć trochę lepsza? Można ukuć taką tezę, ale bronienie jej z czystym sumieniem zdaje się bezsensowne. Jeśli z dobrej gry i postawy, do której trener Feio właściwie nie może mieć wielkich zastrzeżeń, nie rodzi się ostatecznie żaden gol, to znaczy, że coś jednak było nie tak.

Skuteczność była nie tak, ale widać Legia nie jest jeszcze na takim etapie, by mogła mieć wszystko.

Atak tak, gole nie. Pogoń wiedziała, jak reagować

Nie chciał niemrawego Szkurina Goncalo Feio, więc go nie wystawił od pierwszej minuty. Z Białorusina w klubie z Warszawy do tej pory mieli tyle pożytku, co z wieszaka w taniej knajpie. Niby ludzie wiedzą, że gdzieś jest, ale i tak każdy rzuca kurtkę na oparcie siedzenia. Napastnikowi stołecznego zespołu brakuje błysku, który pomagał w poprzednim sezonie pokazać się z tej najlepszej strony. Bez niego na placu Legia była taka jakaś fajniejsza, przyznajemy. Gra się kleiła, akcje się zawiązywały niemal same. Było spoko.

Ale jak zaczęło się 0:0, tak też się skończyło. Pogoń oprócz dobrze dysponowanego bramkarza miała nieźle reagujący zespół. Trudno ich było zaskoczyć, a sami też potrafili nieco namieszać.

Konferencja Haditaghiego i Keslera. “Wyobraźmy sobie Neymara w Szczecinie” [CZYTAJ WIĘCEJ]

Sprytny był choćby pomysł z Grosickim na prawym skrzydle, oj sprytny. Chciał Robert Kolendowicz wykorzystać słabości Rubena Vinagre’a, dobrze to sobie obmyślił, zdziwił nas, Gonalo Feio, samego Vinagre’a, wszystkich zrobił w konia. I było na samym początku meczu parę momentów, w których kapitan jego drużyny przedzierał się przez niezbyt szczelną prawą flankę strasząc gospodarzy. Legia dociska? A dawajcie trochę ich zepchniemy, ale sprytniej. Dawajcie tego Grosika na prawej! Ten pomysł okazał się naprawdę dobry, bo gospodarze na chwilę musieli odpuścić i poukładać swoje tyły.

Wysoko, wyżej, najwyżej. Obrona Legii na dużym luzie

A że, przede wszystkim w pierwszej połowie, pod bramką Legii działo się nieco mniej niż u Cojocaru i jego kumpli z obrony, to i Pankov, i Kapuadi grali dziś ustawieni nieco wyżej. W tym swojej szansy miała upatrywać Pogoń, lecz pożytku z ich kontrataków ostatecznie nie było zbyt wiele, choć parę razy warszawscy obrońcy musieli się zebrać do roboty.

Bo urwał Grosik.

Bo raz wkręcił Pankova Przyborek.

Bo, to akurat nie z kontry, sieknął zza pola Ulvestad.

Nie zrozumcie nas źle, golem to tu za bardzo nie śmierdziało, bliżej była w swoich atakach Legia. Ale dziś jak na dłoni widzieliśmy, że oba zespoły miały na ten mecz po prostu inny pomysł. A to sprawiło, że bezbramkowy remis wcale nas za bardzo nie znużył.

Szaleństwo w Warszawie! 80 tysięcy chętnych na mecz Legii z Chelsea [CZYTAJ WIĘCEJ]

Rozrywka przez wielkie R to oczywiście nie była, ale paździerzem też nie możemy tego nazwać. Podział punktów bardziej pewnie boli Legię, ale ta już chyba powinna stanąć przed lustrem i śmiało przyznać, że o tytuł mistrza Polski się nie bije. Taki jest język faktów.

5
Tobiasz
3
Vinagre
5
Kapuadi
5
Pankov
5
Wszołek
6
Elitim
5
Kapustka
5
Luquinhas
4
Morishita
3
Chodyna
3
Gual
Wojciech Myc 5

Zmiany:

icon-swap
V. Bichakhchyan
3
K. Chodyna
icon-swap
W. Urbański
4
Luquinhas
icon-swap
I. Shkurin
Marc Gual

Legenda

yellow-card
Żółta kartka
red-card
Czerwona kartka
yellow-card red-card
Dwie żółte / czerwona kartka
Zdobyte gole
Gole samobójcze
Asysty
Asysty drugiego stopnia
5.0
Ocena meczowa
+
Plus meczu
-
Minus meczu
swap
Zawodnik zmieniony

CZYTAJ WIĘCEJ O EKSTRAKLASIE NA WESZŁO:

ANTONI FIGLEWICZ

Fot. Newspix

Wolałby pewnie opowiadać komuś głupi sen Davida Beckhama o, dajmy na to, porcelanowych krasnalach, niż relacjonować wyjątkowo nudny remis w meczu o pietruszkę. Ostatecznie i tak lubi i zrobi oba, ale sport to przede wszystkim ciekawe historie. Futbol traktuje jak towar rozrywkowy - jeśli nie budzi emocji, to znaczy, że ktoś tu oszukuje i jego, i siebie. Poza piłką kolarstwo, snooker, tenis ziemny i wszystko, w co w życiu zagrał. Może i nie ma żadnych sportowych sukcesów, ale kiedyś na dniu sąsiada wygrał tekturowego konia. W wolnym czasie głośno fałszuje na ulicy, ale już dawno przestał się tego wstydzić.

Rozwiń

Najnowsze

Ekstraklasa

Polecane

Praca z Małyszem, ratowanie karier i pasja do Premier League. Oto nowy trener kadry skoczków

Jakub Radomski
2
Praca z Małyszem, ratowanie karier i pasja do Premier League. Oto nowy trener kadry skoczków

Statystyki

14
Wszystkie strzały
9
5
Strzały celne
3
3
Strzały niecelne
3
6
Zablokowane strzały
3
8
Strzały z pola karnego
7
6
Strzały spoza pola karnego
2
4
Interwencje bramkarza
5
449
Liczba podań
322
374
Celne podania
247
83%
Celne podania%
77%
58%
Posiadanie piłki
42%
8
Rzuty rożne
4
10
Faule
10
3
Spalone
0
1
Żółte kartki
2

Informacja o meczu

Data:
piątek, 28 marca 2025 20:30
Sędzia:
Wojciech Myc, Poland