Reklama

Czy Probierzowi nie żyłoby się łatwiej, gdyby przyznał, że mecz z Litwą był fatalny?

Paweł Paczul

Autor:Paweł Paczul

27 marca 2025, 11:54 • 4 min czytania 56 komentarzy

Czy Michałowi Probierzowi nie żyłoby się łatwiej, gdyby po którymś słabym meczu – a jest ich trochę – po prostu wyszedł do mediów i powiedział: było źle. Bez szukania “ale”, bez bladych pozytywów, bez tanich wymówek. Po prostu było źle i kropka. Zamiast tego selekcjoner chwyta się jakichś przestrzelonych argumentów, kiedy jest to walka z góry przegrana. Równie dobrze mógłby nas przekonywać, że Peter Dinklage (Tyrion Lannister z “Gry o Tron”) sprawdziłby się jako center w Denver Nuggets. No nie sprawdziłby się. A po meczu z Litwą nie ma czego bronić. I tyle.

Czy Probierzowi nie żyłoby się łatwiej, gdyby przyznał, że mecz z Litwą był fatalny?

Natomiast selekcjoner z uporem lepszej sprawy nie odpuszcza i nie powie, że było źle, a potem albo skończy temat, albo wytłumaczy, dlaczego było źle, tylko zawsze jest coś, co mecz ma wyratować. Oczywiście to coś nigdy meczu nie ratuje, ale Probierz wierzy w to coś, jakby widział wodę na pustyni, kiedy to jedynie fatamorgana.

Michał Probierz o Polska – Litwa

Mowa o tym dlatego, bo selekcjoner udzielił wywiadu Ofensywnym (Przegląd Sportowy) i tam naturalnie tego czegoś szukał. W kontekście meczu z Litwą odniósł się na przykład do spotkania Anglików z Łotwą, które miało potwierdzić, że nawet wielcy męczą się z tymi słabymi, więc i my możemy.

Probierz stwierdził: – Anglia wygrała z Łotwą 3:0, strzelając pierwszego gola w 77. minucie.

I faktycznie Anglia ograła Łotwę 3:0, problem jest z drugą częścią zdania, bo to ostatni gol padł w 77. minucie, a nie pierwszy. Jest to więc zasadnicza różnica – gdyby było tak jak mówi Probierz, Anglia drżałaby o zwycięstwo z Łotwą, ale było dokładnie odwrotnie, Anglia o nic nie drżała, po prostu dobiła rywala.

Reklama

Probierz zobaczył więc to swoje coś, ale no właśnie: fatamorgana.

Mówi też: – Zdominowaliśmy Litwę!

I też faktycznie jeśli spojrzeć na statystyki, to mamy więcej strzałów, częściej piłce przy nodze, a w rożnych – o panie – rozbiliśmy tych biednych Bałtów, że jeszcze kolejne pokolenie będzie pamiętało, ile to Polacy mieli kornerów w marcu 2025 roku. Niemniej dalej jest to operowanie na półprawdzie, bo:

  • Po pierwsze – co z tej dominacji wyniknęło? Nic, bo nie mieliśmy ani jednej stuprocentowej sytuacji. Była to więc dominacja pozorna, nieefektywna, właściwie przyjemna dla Litwinów, a jak mówi się o dominacji, to ta zdominowana strona powinna czuć dyskomfort, prawda?
  • Po drugie – przecież to właśnie Litwini mieli najlepszą okazję w spotkaniu, kiedy kopali z okolic piątego metra. W obrazku wyglądało to tak:

Co nam więc po tej rzekomej dominacji? Ona nic do tego spotkania nie wniosła, równie dobrze uczeń może się chwalić mamie, że ma piątkę z WF-u, ale z fizyki i matematyki już tylko dwójki. Przeszedł do kolejnej klasy, ale ledwo, ledwo, raczej nie zdominował polskiego systemu oświaty.

Reprezentacja Polski potrzebuje zmian, a nie usprawiedliwień

Probierz twierdzi też: – Z Litwą zabrakło ostatniego podania.

Reklama

To też bardzo wygodne, bo z przebiegu spotkania było widać, że owszem, brakowało ostatniego podania, ale też przedostatniego i jeszcze jednego przed tym ostatnim. Nie było tak, że można było podać na pustaka, ale nie podawano, że Lewandowski co chwilę był sam w polu karnym, ale nikt go nie dostrzegał. Nie, my już na dwudziestym-trzydziestym metrze przed polem karnym rywala napotykaliśmy opór, którego naprawdę nie rozwiązywałoby to jedno, ostatnie podanie.

Selekcjoner widzi też usprawiedliwienia szersze: – Nie mamy mikrocyklów, że jest tydzień na pracę. 

Nie macie, to prawda. Ale Litwini tez nie mają, Łotysze nie i nawet Anglicy też nie. Tak się po prostu pracuje z reprezentacją, że jest to w 90% praca zdalna, natomiast przecież pan to wiedział przed podpisaniem kontraktu, więc w zasadzie nie wiadomo, po co o tym wspominać.

No i czy naprawdę nie byłoby łatwiej powiedzieć, że zagraliśmy źle? Przecież po tym się też poznaje mocny charakter, że potrafi się na taką refleksję zdobyć, a właśnie ten słaby będzie zawsze szukał mniejszych i większy “ale”. Probierz niby rozumie, że było to słabiutkie spotkanie, bo mówi, że jest wiele do poprawy, ale w zasadzie na tym należałoby skończyć.

Tak – jest wiele do poprawy i to bez znaczenia, czy Anglia strzeliła z Łotwą gola wcześniej czy później.

CZYTAJ WIĘCEJ O REPREZENTACJI POLSKI NA WESZŁO:

Fot. Newspix

 

 

Na Weszło pisze głównie o polskiej piłce, na WeszłoTV opowiada też głównie o polskiej piłce, co może być odebrane jako skrajny masochizm, ale cóż poradzić, że bardziej interesują go występy Dadoka niż Haalanda. Zresztą wydaje się to uczciwsze niż recenzowanie jednocześnie – na przykład - pięciu lig świata, bo jeśli ktoś przekonuje, że jest w stanie kontrolować i rzetelnie się wypowiedzieć na tyle tematów, to okłamuje i odbiorców, i siebie. Ponadto unika nadmiaru statystyk, bo niespecjalnie ciekawi go xG, półprzestrzenie czy rajdy progresywne. Nad tymi ostatnimi będzie się w stanie pochylić, gdy ktoś opowie mu o rajdach degresywnych.

Rozwiń

Najnowsze

Piłka nożna