Thiago Motta wylatuje z Juventusu i to w skrajnie nieprzyjemnej atmosferze. Według doniesień Giovanniego Albanese z “La Gazzetta dello Sport”, szkoleniowiec został brutalnie oceniony przez dyrektora sportowego, Cristiano Giuntolego. – Jest mi wstyd, że ciebie wybrałem – miał usłyszeć trener podczas spotkania, które zadecydowało o jego losie. Jednak sam Giuntoli również ma sporo za uszami, jeśli chodzi o kształt kadry Starej Damy. Latem 2024 w Turynie zmieniło się naprawdę wiele, ale efekty tej rewolucji są opłakane. Drużyna odpadła z Pucharu Włoch i Ligi Mistrzów, nie ma szans na scudetto, prezentuje marny futbol i cierpi z powodu fatalnej atmosfery w szatni.
Taki bałagan niełatwo będzie uprzątnąć.
Juventus w rozsypce. Thiago Motta straci pracę
Patrząc na to, co się działo w Juventusie na przestrzeni ostatnich miesięcy – trudno się dziwić, że Motta spada ze stołka.
Podsumujmy:
- porażka z Milanem w meczu o Superpuchar Włoch (styczeń)
- porażka w rewanżowym starciu z PSV Eindhoven i wylot z Ligi Mistrzów (luty)
- porażka po karnych z Empoli, skutkująca odpadnięciem z Pucharu Włoch (luty)
- dwie klęski z rzędu w Serie A – 0:4 z Atalantą i 0:3 z Fiorentiną (marzec)
Po takiej serii niepowodzeń, czara goryczy musiała się przelać. Kompromitujące dla Starej Damy były zwłaszcza dwa oklepy zebrane w lidze. Atalanta wręcz upokorzyła turyńczyków na ich terenie, fundując im w ten sposób najboleśniejszą domową porażkę w Serie A od blisko sześciu dekad. No a Fiorentina bezlitośnie dopełniła dzieła zniszczenia. Można było już tylko przywołać słynnego mema z Simpsonów: “Stop! Stop! He’s Already Dead!” – Juventus się po prostu rozsypał na drobne kawałki.
Inna sprawa, że sezon od samego początku nie układał się po myśli Bianconerich.
W Turynie sporo sobie obiecywano po tym, że miejsce zwolnione przez Massimiliano Allegriego na ławce trenerskiej zajął latem właśnie Thiago Motta, architekt sukcesów Bolognii. Burzliwe rozstanie z Allegrim oznaczało jednocześnie przejęcie pełnej kontroli nad pionem sportowym klubu przez Cristiano Giuntolego, dyrektora ściągniętego wcześniej z Napoli. Ta dwójka – Guintoli i Motta – miała zamknąć w Juve okres przejściowy, który nastąpił po złotej erze lat 2012-2020. Okres, dodajmy, naznaczony nie tylko rozczarowującymi wynikami w lidze i Europie, ale również aferą finansową, która wymiotła z klubu Andreę Agnellego oraz grupę jego współpracowników, a także poskutkowała odjęciem Juventusowi 10 punktów w sezonie 2022/23 i wykluczeniem z rozgrywek międzynarodowych w kolejnej kampanii.
Latem 2024 roku kadra Juventusu uległa więc zasadniczej przebudowie. Pożegnano kilkunastu zawodników, wśród których znaleźli się Wojciech Szczęsny, Alex Sandro, Federico Chiesa, Adrien Rabiot, Moise Kean, Mattia De Sciglio oraz Samuel Iling-Junior. Do Turynu przywędrowali natomiast Michele Di Gregorio, Douglas Luiz, Khéphren Thuram, Teun Koopmeiners, Francisco Conceição, Nicolás González czy Pierre Kalulu. Większość z tych ruchów wyglądała naprawdę obiecująco.
Najpierw seria remisów, teraz pasmo klęsk
Początek sezonu również napawał fanów Starej Damy optymizmem. Ostatecznie dwa pierwsze spotkania w lidze zakończyły się całkiem efektownymi triumfami turyńczyków – najpierw 3:0 z Como u siebie, następnie 3:0 z Hellasem Werona na wyjeździe. Wyglądało więc na to, że Guintoli trafił zarówno z doborem szkoleniowca, jak i z decyzjami transferowymi, mającymi na celu z jednej strony odmłodzenie składu, a z drugiej przestawienie go na bardziej ofensywne tory po siermiężnym futbolu, jaki charakteryzował Juve za kadencji Allegriego.
– Mamy młodą drużynę i nadal musimy ciężko pracować, ale zrobiliśmy to, o co prosił nas trener. By rozpalić stadion, wystarczyła jedna iskra – ekscytował się Manuel Locatelli. W podobne tony uderzał Andrea Cambiaso: – Mamy w sobie chęci i głód, a trener wiele nam daje podczas każdych zajęć. Pragnie byśmy po prostu grali w piłkę i umieli pokazać zalety, które każdy z nas posiada. Mamy atakować i bronić wszyscy razem. Motta jest mocno zdeterminowany i kładzie nacisk na teraźniejszość. Powtarza, że przyszłość budujemy właśnie dziś – mówił Włoch, cytowany przez JuvePoland.
Nastroje tonował wyłącznie sam Motta, choć także i on nie ukrywał satysfakcji z pierwszych występów drużyny pod jego wodzą: – Pokora jest zawsze potrzebna, ale zgadzam się, że gramy świetnie – oznajmił jeszcze w sierpniu.
Szybko się okazało, że euforia wokół Juventusu w nowej odsłonie była zdecydowanie przedwczesna. Stara Dama szybciuteńko wytraciła impet i zaczęła seryjnie tracić punkty w Serie A. Tak naprawdę broniła się głównie tym, że nie przegrywała meczów. W lidze była niepokonana przez 21 kolejek, w Champions League poległa na jesieni 2024 roku tylko raz. Specjalnością podopiecznych Motty stały się natomiast remisy, często wymęczone czy wręcz wyszarpywane rywalowi z gardła. Bianconeri zaczęli w niepokojąco szybkim tempie powracać do grania, jakie upodobali sobie za czasów Allegriego. Z tą różnicą, że ten ostatni w sezonie 2023/24 punktował znacznie skuteczniej od Motty. – Od 2007 roku gorszy start niż obecnie Juventus zanotował tylko w sezonie 2021/22 – pisaliśmy po 15. kolejce Serie A.
Bezlitosna statystyka dla Motty. Drugi najgorszy start Juve od wielu lat
W tych okolicznościach zaczęto też kwestionować to, w jaki sposób Cristiano Giuntoli przemeblował i doinwestował skład Juve. Wprawdzie działacz wielokrotnie podkreślał, że priorytetem dla niego jest prowadzenie zrównoważonej, możliwie oszczędnej polityki transferowej, ale przecież latem 2024 roku Stara Dama wcale taka oszczędna nie była – tylko za Koopmeinersa i Douglasa Luiza trzeba było zapłacić w sumie około 100 milionów euro. Jak gdyby tego było mało, kiedy paru ważnych graczy Juventusu nabawiło się urazów – na czele ze środkowym obrońcą Bremerem – to w kadrze zabrakło dla nich wartościowych zmienników.
A to już poważny kamyczek do ogródka dyrektora sportowego.
Zresztą nad bardzo popularną narracją o radykalnie odmłodzonej drużynie Juve również można się pochylić na dłużej. Motta w bieżącej kampanii faktycznie prawie w ogóle nie korzystał z graczy po trzydziestce, ale jeśli chodzi o nastolatków, to ważną rolę w jego taktycznej układance otrzymał jedynie
. Równolegle klub pozbył się również paru obiecujących piłkarzy, w tym wychowanków, i to wcale nie za kwoty, jakie należałoby uznać za oferty nie do odrzucenia.– Oczekiwałem czegoś więcej od Thiago Motty – przyznał w lutym Marcello Lippi.
Thiago Motta zasłużył na zwolnienie
Ostatnie tygodnie to już spektakularna wywrotka Juventusu na wszystkich frontach. Liga Mistrzów, Coppa Italia, szanse na mistrzostwo Włoch – wszystko przepadło. Sukcesem Starej Damy będzie zakończenie ligowych zmagań w TOP4. W tej chwili zespół plasuje się na piątym miejscu, a plecy pokazała mu między innymi… Bologna.
Włoskie media nie pozostawiają suchej nitki na szkoleniowcu Bianconerich. Według “La Gazzetta dello Sport”, Motta całkowicie nie miał kontroli nad zespołem – z niektórymi zawodnikami się pokłócił, inni przestali rozumieć jego decyzje i mają wrażenie, że trener stracił głowę pod presją. Nicolo Schira przekonuje, że to właśnie z inicjatywy Motty władze Juventusu pożegnały niedawno Danilo (odszedł do Flamengo) oraz Nicolo Fagiolego (wypożyczony do Fiorentiny z obowiązkiem wykupu) – trener nie potrafił znaleźć z nimi wspólnego języka, więc się ich pozbył, co nie zostało pozytywnie odebrane przez grupę. Paru graczy pomyślało, że oni mogą być następni na liście do natychmiastowego odstrzału, jeśli tylko odważą się mieć własne zdanie albo w jakiś inny sposób podpadną szefowi.
Klęski z Atalantą i Fiorentiną nie były zatem tylko efektem kiepskiej formy Juve, ale też paskudnej atmosfery w szatni.
– Juventus nie wydaje mi się spójny. Co mnie zaskakuje, bo bardzo szanuję Thiago Mottę – skomentował Alberto Zaccheroni. – Nie uważam, że większa presja tak na niego podziałała. Pracowałem i w Bolognii, i w Juventusie – uwierzcie mi, presję czujesz w obu miejscach. Nie wiem, może to jakiś problem natury ogólnej, dotykający zarówno trenera, jak i zawodników? Nie chce mi się wierzyć, by zawinił tylko Motta – w futbolu nigdy nic nie jest taki proste. […] Dlatego kryzys Juventusu tak bardzo mnie zaskakuje. Wcześniej Thiago potrafił rozwijać piłkarzy, Bologna miała jasną tożsamość jako zespół. Juventus jest nierówny. Motta wciąż go nie poukładał i wydaje mi się, że jeszcze sam nie wie, dlaczego tak jest. On przecież cały czas dokonuje zmian w wyjściowej jedenastce.
Jeszcze jakiś czas temu włoscy dziennikarze sugerowali, że Motta prawdopodobnie dotrwa na stanowisku do końca sezonu, a potem szefostwo Juve na spokojnie podejmie ostateczną decyzję w sprawie swojego szkoleniowca. Finalnie postanowiono jednak w Turynie ratować sezon trenerem-strażakiem, którym został Igor Tudor. Mimo że przedwczesne rozstanie z Mottą to bardzo kosztowna operacja, ponieważ jego kontrakt został bardzo solidnie zabezpieczony pod kątem odpraw. A przecież sytuacja finansowa klubu pozostaje napięta, zwłaszcza gdy udział w kolejnej edycji Champions League stoi pod dużym znakiem zapytania.
“La Gazzetta dello Sport” donosi, że decyzja o zmianie trenera została podjęta, by tak rzec, spontanicznie. Gdy Thiago Motta pojawił się na zebraniu z przełożonymi, miał po prostu przedstawić swój pomysł na wyjście z kryzysu. Jego przemyślenia były jednak do tego stopnia miałkie i nieprzekonujące, że został zwolniony.
– Jest mi wstyd, że ciebie wybrałem – usłyszał ponoć Motta od Giuntolego.
In a shock report, La Gazzetta dello Sport claim Juventus director Cristiano Giuntoli told coach Thiago Motta he was ‘ashamed at having chosen you’ for the job.#Juventus #SerieA #Calcio #SerieAEnilive pic.twitter.com/v217oDV5oO
— Football Italia (@footballitalia) March 23, 2025
***
Czy Igor Tudor – w końcu były piłkarz Juventusu, znany z mocnego charakteru – zapewni Starej Damie udział w upragnionej Lidze Mistrzów? Czasu pozostało sporo, rywale Juve w Serie A też regularnie się potykają, więc na razie nie ma co przesadnie dramatyzować. Ale jedno jest pewne już teraz – projekt zapoczątkowany w Turynie latem 2024 roku nie wypalił. I wystarczył niecały rok, by się o tym przekonać, a Thiago Motta już przypłacił to niepowodzenie stanowiskiem.
Pytanie, czy Cristiano Giuntoli otrzyma kolejną szansę na przywrócenie Bianconerim chwały, a może jednak wkrótce spotka go ten sam los?
CZYTAJ WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Media: Arkadiusz Milik zmieni klub. Ma dwie oferty
- Urbański utknął we Włoszech. „Według Nesty jest zbyt delikatny”. Pomoże mu kadra?
- Totti ma pojechać do Rosji, Włochy oburzone: “Co ty chcesz zrobić?!”
fot. NewsPix.pl