Nie chcemy już, naprawdę nie chcemy punktować Michała Probierza. Bo od zakończenia piątkowego meczu z Litwą nic nie robimy, tylko piszemy, że selekcjoner to, tamto i siamto. I że nie daje rady. Jak tu jednak pozostawać obojętnym wobec słów trenera z dzisiejszej konferencji prasowej. Kuriozalnych, bo inaczej określić się tego nie da.
– Dzień przed meczem ćwiczyliśmy to na treningu i akurat zdobywaliśmy bramki. Pewnych rzeczy nie da się od razu zmienić – mówi Michał Probierz pytany o stałe fragmenty gry, konkretnie o rzuty rożne.
Michał Probierz i stałe fragmenty. Polska kadra stoi w miejscu
W meczu z Litwą piłkę z narożnika boiska wprowadzaliśmy do gry w sposób katastrofalnie beznadziejny, jedenaście na jedenaście razy Szymański i Moder wrzucali dokładnie w to samo miejsce.
Miejsce, w którym stała właściwie cała drużyna naszych rywali.
Miejsce, z którego po prostu nie dało się stworzyć zagrożenia.
Do jedenastu razy sztuka? A gdzie tam! Analiza rzutów rożnych z Litwą [CZYTAJ WIĘCEJ]
Ale zaraz, na treningu zdobywaliśmy bramki, halo! Nie wszystko da się od razu zmienić!
Od razu może nie, ale przez półtora roku już jak najbardziej da się wypracować coś więcej niż po prostu kopnięcie piłki w pole karne. Jeśli Michał Probierz nie spodziewał się, że w meczu z Litwą na boisko wybiegną rywale, którzy zrobią wszystko, żeby nasz genialny schemat rozegrania rzutu rożnego (dokładnie jeden, policzyliśmy) nie zadziałał, to trudno nawet powiedzieć, czego w ogóle się spodziewał.
Banały o tym, że słabe drużyny nie są już słabe można sobie odpuścić, skoro Litwini wyszli na nas wyjątkowo dobrze przygotowani, a my nie mieliśmy do zaoferowania nic, co mogłoby ich zdziwić.
A co ze strzałami z dystansu? Przecież to też działa!
– Ciągle namawiamy zawodników do tego, żeby uderzali więcej – mówił też dziś selekcjoner reprezentacji Polski. Super, uderzajmy jeszcze więcej, co piłka spada pod nogi, to uderzajmy. Nie lubimy się do końca ze statystyką goli oczekiwanych, ale tym razem się przyda. Flashscore wyliczył, że przy 24 strzałach w całym meczu osiągnęliśmy to mityczne xG na poziomie 1,73, podczas gdy Litwini ze swoimi ośmioma strzałami wypracowali 0,66. Wnioski?
Średnio nasz strzał wyceniono na bondowskie 0,07, a Litwinów na 0,08. Powiedzieć, że nasze okazje były kiepskie, to mało. One były po prostu do dupy.
Ale strzelajmy więcej i częściej. 24 strzały w meczu? Mało, przyda się ze 37.
No i jeszcze dystans, z którego fajnie byłoby uderzać. Na przestrzeni ostatniej dekady w pięciu czołowych ligach Europy średnia odległość zawodnika od bramki w momencie strzału skurczyła się z 18-19 do 16-17 metrów. W nowoczesnym futbolu odkryto już, że strzelanie z daleka nie przynosi należytych korzyści i próby zdobycia gola z gównianych pozycji zwykle kończą się niepowodzeniem.
Średnie xG w odniesieniu do pozycji strzelającego w pięciu czołowych ligach Europy w sezonie 2023/2024. (źródło: Hudl StatsBomb, opracowanie: BBC)
Recepta selekcjonera? Strzelajmy więcej, kto to słyszał o strzelaniu z lepszych pozycji.
Casus Urbańskiego. Gra za mało, ale więcej niż tacy, co grają w kadrze
No i jeszcze wypowiedź w sprawie Kacpra Urbańskiego, który w meczu z Litwą nie pojawił się na murawie. Dziennikarze dopytywali selekcjonera, co spowodowało, że piłkarz przesiedział cały mecz na ławce.
– To dlatego, że nie grał w klubie w ostatnich meczach – odpowiedział Michał Probierz. – Grał mniej, ale jeśli chodzi o trening, to prezentuje się dobrze – dodał.
Probierz zapowiada zmiany w składzie. Co z Lewandowskim? Nie wiadomo [KONFERENCJA]
Jasne więc, że przed Urbańskim na boisku zameldował się Jakub Kamiński, który grał w tym sezonie jeszcze rzadziej, a w tym roku zdecydowanie mniej. A w pierwszym składzie wyszedł – dla porównania, wiemy, że to nie jest zawodnik ofensywny – Jakub Kiwior, który też gra w Arsenalu niewiele.
Minuty na boisku od początku tego roku:
- Urbański 419
- Kamiński 93
- Kiwior 270
Podstawowym kryterium są więc, słuchamy selekcjonera ze zrozumieniem, ostatnie mecze. No i tu faktycznie – Urbański w marcu dwa przesiedział na ławce, Kamiński zagrał odpowiednio 27 i 6 minut.
Ale czy to naprawdę robi jakąkolwiek różnicę, skoro taki Kiwior od początku stycznia wybiegł na boisko w sumie trzy razy? Co z tego, że jeden z tych trzech razów miał miejsce w połowie marca (pozostałe jeszcze w styczniu)? To oznacza, że jest w tym mitycznym rytmie meczowym? Co to za filozofia, kurde.
Tracimy czas z Michałem Probierzem. Wciąż mamy 12 października 2023 roku [CZYTAJ WIĘCEJ]
Jedna konferencja przed meczem z jakąś cieniutką Maltą, a my zastanawiamy się, czy czasem selekcjoner nie gada pierdół. O rzutach rożnych, o strzałach z dystansu. I wychodzi na to, że jednak gada.
I dalej marnujemy z nim czas.
WIĘCEJ NA WESZŁO PRZED MECZEM POLSKI Z MALTĄ:
- Słabe drużyny Europy. Dzieje reprezentacyjnych chłopców do bicia
- Cała prawda o kadrze: Probierz to kolega Kuleszy, dlatego ma pracę
- Paczul: 1:0 z Litwą załatwiłby miś Yogi. Probierz nic nie zbudował
- Do jedenastu razy sztuka? A gdzie tam! Analiza rzutów rożnych Polaków
Fot. Newspix