Nie łudzimy się nawet, że treningi reprezentacji Polski służą czemuś więcej, niż pokazaniu się dziennikarzom i grze w dziadka przez dwadzieścia minut. No może pozwalają jeszcze rozruszać po śniadaniu nogi i wspomóc trawienie jajecznicy – tak już jest, czasu mało, wiadomo, z tego nie będziemy szydzić. Jeśli już jednak Biało-Czerwoni wychodzą na boisko treningowe, to nic nie stoi na przeszkodzie, żeby chociaż spróbowali przepracować jeden czy dwa schematy rozegrania rzutu rożnego. Bo wczoraj dostaliśmy dowód ostateczny na to, że planu na stałe fragmenty to u nas nie ma żadnego.
Zabierzemy was dziś w mało przyjemną podróż przez wszystkich jedenaście rzutów rożnych wykonanych w meczu z Litwą przez nasze Orły (zwane też przez Pawła Paczula gołębiami Probierza i chyba jest to lepsze określenie). Jeśli macie problemy z sercem albo naturę choleryka – śmiało odpuśćcie już na tym etapie.
A tych o mocnych nerwach zapraszamy na pokład!
Rzuty rożne. Jedenaście scen na jedno kopyto w meczu Polska – Litwa
Tracimy czas z Michałem Probierzem. Wciąż mamy 12 października 2023 roku [CZYTAJ KOMENTARZ]
11. minuta
Z narożnika boiska piłkę w pole karne naszych rywali posyła Jakub Moder. W szesnastce zamieszanie, dośrodkowanie nawet niczego sobie, futbolówka pędzi z niezłą prędkością w kierunku Jakuba Piotrowskiego, a on już prawie, prawie… Jego strzał uprzedził jeszcze Edvinas Gertmonas, który pierwszy dopadł do piłki i wypiąstkował ją do przodu. No cóż, nie wyszło, ale wyglądało chociaż spoko!
Zaznaczmy – mocna piłka posyłana na linię piątego metra. To był nasz pomysł przy pierwszym podejściu.
21. minuta
Po strzale Sebastiana Szymańskiego jeden z obrońców Litwy zdołał odbić piłkę i ta wylądowała poza boiskiem. Wobec tego, tak jest, dostaliśmy nasz drugi rzut rożny. Za jego wykonanie zabrał się sam Szymański, lewa noga, piłka miała dokręcać się do bramki Gertmonasa.
Albo bardziej do jego rąk, bo wrzutka piłkarza Fenerbahce, podobnie jak ta Modera, posłana była na piąty metr. Problem w tym, że Szymański kopnął dużo lżej od kolegi i litewski bramkarz nie miał problemów z interwencją. Taki tam fifrak rzucony w jego rejon, bułka z masłem.
27. minuta. Ludzie, przewrotka!
Znów Szymański i znów zagranie w ten sam sektor. Tym razem nie mieszał się Gertmonas, ale wyręczyli go koledzy, którzy dobrze bronili światła bramki. Cała akcja, co uczciwie odnotujemy, zakończyła się efektownym strzałem Piotrowskiego.
Efektownym, bo trzeba mieć nie lada fantazję, by spróbować pokonać bramkarza przewrotką z tak ostrego kąta. Do odważnych świat należy, czyż nie?
Już na poważnie – zagrożenia to z tego nie było, nawet nie udawajmy, że śmierdziało golem, bo nie śmierdziało, a jeśli już coś dało się wyczuć – to potencjalną groźną kontuzję polskiego pomocnika.
Niby ładne, ale nic poza tym… (Fot. TVP Sport)
32. minuta. Nie uwierzycie, gdzie dośrodkował reprezentant Polski!
Wracamy do Modera, który na siebie wziął rzuty rożne po lewej – patrząc z perspektywy wtedy jeszcze bezrobotnego Łukasza Skorupskiego – stronie. Podrobił, potuptał, dwa kroki i… mocno wstrzelił piłkę w okolice linii pola bramkowego. Tej najdłuższej, gwoli ścisłości. Tam oczywiście najwyżej wyskoczyli Litwini i bez problemu oddalili zagrożenie.
Czwarty rzut rożny i czwarty rozegrany dokładnie w ten sam sposób. mocna piła w sektor, którego rywale bronią jak lwy. Świetny pomysł.
Na tle takiej Polski i San Marino stałoby się niezłą drużyną [KOMENTARZ]
33. minuta
Szybka okazja do poprawy. Po strzale Przemysława Frankowskiego znów mieliśmy szansę z rzutu rożnego i znów do piłki podszedł Moder. Tym razem kopnął nieco lżej, ale chyba po prostu nie wyszło tak, jak miało – jego koledzy nabiegali tam, gdzie zwykle, lecz piłka zatrzymała się na głowie pierwszego litewskiego obrońcy.
Tu chyba trzeba sobie jasno powiedzieć, że Moder posłał w pole karne niedolota. Choć gdyby kopnął tak, jak chciał, to i tak przeżylibyśmy deja vu.
W tym momencie komentujący to spotkanie na potrzeby Telewizji Polskiej Grzegorz Mielcarski pokusił się o taką pobieżną analizę. Nieco może ugładzoną, lecz bardzo prawdziwą: – Nic groźnego ze stałego fragmentu gry jeszcze nie stworzyliśmy. Dobrze ustawieni Litwini doskonale odgadują miejsca, w które ta piłka będzie spadała.
Goście rozwiązali szaradę na poziomie wykreślanki z czasopisma “Klub Malucha”. W dodatku pięciokrotnie, brawo! Odgadli, że z rzutu rożnego pięć razy kopniemy mocno w środek pola karnego. Jak mogli na to wpaść?
34. minuta
Szósty rzut rożny i trzeci w ciągu ostatnich dwóch minut. Tym razem Modera zastąpił w jego narożniku… Szymański. Tak w ramach niespodzianki – zauważyli Biało-Czerwoni, że coś nam się nie klei i trzeba namieszać. Mocna płaska piłka grana na piąty metr od bramki Gertmonasa z pewnością zaskoczy litewską obronę, to jest myśl!
No nie zaskoczyła. Choć tym razem leciała w pole karne innym łukiem, też uczciwie odnotowujemy!
Powinno wyjść inaczej!
46. minuta. Nowe (!) pomysły po zmianie stron
Przerwa mogła przynieść pewną zmianę podejścia i poprawę skuteczności. Nie wiemy, o czym reprezentanci rozmawiali w szatni z trenerem, ale wiemy, jaką minę zrobił asystujący Michałowi Probierzowi Sebastian Mila po naszym siódmym rzucie rożnym w tym meczu. Zresztą sam selekcjoner był deczko zniesmaczony tym, co zobaczył chwilę wcześniej. Z narożnika znów wrzucał Szymański, który znów wykolegował Modera i wziął ciężar wznawiania gry rzutem rożnym na siebie.
I tym razem nie wrzucił mocno na piąty metr, tylko na szósty! No może siódmy, po prostu odrobinę dalej od rąk bramkarza i głów jego kolegów z obrony. Za to w sam raz na plecy Roberta Lewandowskiego, który powalczył o wyłuskanie z tej akcji czegoś więcej. Piłka jednak odbiła się od kapitana reprezentacji Polski gdzieś w okolice Piotrowskiego, który nie zdołał oddać celnego strzału, bo dobrze wyblokował go defensor.
Sebastian Mila i jego kwaśna mina zdradzają więcej, niż tysiąc słów (Fot. TVP Sport)
53. minuta. Powrót Modera
Prawa noga wraca do łask. Rzut rożny po ambitnej walce Matty’ego Casha przyniósł nawet nieco inny efekt niż wszystkie wcześniejsze. Bo faulu w ataku jeszcze nie przerabialiśmy. Wrzutka (a jakże, na piąty metr!) poskutkowała przewinieniem Jana Bednarka, który popychał skaczącego do główki Armandasa Kucysa.
A jakby go nie popychał, to mielibyśmy kolejny rzut rożny. Dobrze, że pan sędzia czuwał nad nami, nad wami i nad reprezentantami Polski. Co za dużo, to niezdrowo.
61. minuta
Dziewiąty rzut rożny, powoli zbliżamy się do tej fazy meczu, w której trzymaliśmy się już nieco dalej od bramki gości i to oni przejęli inicjatywę. Na razie jesteśmy jeszcze w szaleńczym natarciu i gol wisi w powietrzu! Żart – wisi tylko polskim piłkarzom, czy piłkę po dośrodkowaniu przejmie litewski bramkarz, czy może jednak jego kumple z obrony.
Zamiast opisywać tę akcję zostawimy wam taką uzupełniankę.
Szymański [ w _ _ _ _ _ _ ] na piąty metr. Litwini bez problemu [ w _ _ _ _ _ ] piłkę poza pole karne. Znowu nie [ w _ _ _ _ _ ].
66. minuta. Dobry strzał Casha, ale rzut rożny już zły
Tak, tu był lekki rykoszet, ale ten moment w którym Cash złamał na lewą nogę jakoś łatwo było zapamiętać. No był to jakiś konkret. Zupełnie inaczej niż w przypadku kolejnego dośrodkowania Sebastiana Szymańskiego, który ze stojącej piłki zagrał swój stary numer.
Ile razy trzeba popełnić ten sam błąd, żeby zdać sobie sprawę, że nie warto? Ile razy można kopnąć tak samo w gąszcz żółtych koszulek rywali i dziwić się, że znowu wygrywają walkę o piłkę? Albo właśnie się nie dziwić, bo tu nie było żadnej refleksji.
Żadnej.
Trela: Michał Probierz i najcieplejsza posadka polskiej piłki
79. minuta. Wielki finał!
Jedenasty, ostatni rzut rożny Polaków w meczu z Litwą. Wszystko co dobre, kiedyś musi się skończyć. Znacie fabułę. Wiecie kto, gdzie, jak. Nie wiecie, my zresztą też nie wiemy, po co. Litwini też pewnie nie wiedzieli po co, ale im to raczej nie przeszkadzało. Jeśli rywale wykonali dziesięć rzutów rożnych w dokładnie ten sam sposób, to nawet jakiś niezbyt rozgarnięty gołąb ogarnąłby, że i jedenasty będzie bity tak samo.
I był, oczywiście.
Brawo Polska! Powtarzalność to przecież klucz do sukcesu!
ANTONI FIGLEWICZ
CZYTAJ WIĘCEJ NA WESZŁO O REPREZENTACJI POLSKI:
- Żałość z Litwą. Skorupski i Lewandowski uchronili Probierza przed kompromitacją
- Kowal oburzony decyzjami Probierza. “Jedno, wielkie oszustwo”
- Skorupski z 10 po triumfie nad Litwą! Dziękujemy, bohaterze!!! [NOTY]
Fot. Newspix