Podczas niedzielnego meczu ligi bułgarskiej doszło do kuriozalnej sytuacji. Odbyła się minuta ciszy dla piłkarza, który… żyje.
Do tego przedziwnego zdarzenia doszło przed hitowym spotkaniem Ardy Kyrdżali (5. miejsce) z Lewskim Sofia (2. miejsce). To wtedy na stadionie gospodarzy pojawiła się informacja o minucie ciszy ku czci Petko Gancheva, czyli zasłużonego piłkarza Ardy. Zawodnicy ustawili się w dwóch rzędach, postali w zadumie, a po chwili rozpoczął się mecz.
Problem w tym, że Ganchev… żyje. I prawdopodobnie ma się całkiem dobrze, bo klub z Kyrdżali momentalnie został poinformowany o tym, do jak wielkiej wpadki się dopuścił. Jeszcze w trakcie meczu Arda przesłała do bułgarskich redakcji przepraszający komunikat:
Drodzy dziennikarze i kibice Ardy,
zarząd PFC Arda chciałby serdeczne przeprosić naszego byłego piłkarza Petko Gancheva i jego rodzinę po tym, jak klub podał błędne informacje dotyczące jego śmierci.
Życzymy Petko Ganchevowi wielu lat zdrowia i radości z sukcesów Ardy.
My również dołączamy się do życzeń, a zachowania Ardy komentować nie będziemy, bo niektóre rzeczy lepiej jest… przemilczeć.
STORY OF THE DAY!
Today’s Bulgarian league game between Arda and Levski started with a minute of silence honouring ex-Arda player Petko Ganchev before it turned out the guy is still ALIVE!
‘We are very sorry for the misunderstanding and wish Mr Ganchev all the best,’ Arda said pic.twitter.com/XTavYFrvxk
— Metodi_Shumanov (@shumanskoo) March 16, 2025
WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Atletico jest stworzone do cierpienia. Wielka remontada Barcelony!
- Szpital polowy Jagiellonii i Lecha. W Białymstoku nie posypała się tylko teza o hicie ligi
- Znów strzelili trzy gole i wygrali mecz! Rozpędzony Raków lepszy od Legii