W Europie są ligi, które nie tknęły technologii VAR. Wśród nich są na przykład Szwedzi, którzy przez brak wspomagania sędziów w swoich rozgrywkach wywołali zazdrość w sąsiadującej Norwegii. Tam w ostatnich miesiącach wydarzyło się naprawdę wiele, jeśli chodzi o wywołanie presji na władzach i wycofanie systemu VAR. Doszło nawet do specjalnego głosowania, którego wynik dał nieodwołalną decyzję.
VAR w Norwegii przed startem nowego sezonu (29 marca) został utrzymany. A piszemy o tym dlatego, że przecież w polskich rozgrywkach rośnie opozycja względem sędziów, którzy gubią się przy jego używaniu. Zwłaszcza ostatnie tygodnie są pod tym względem skandaliczne, więc nie zdziwilibyśmy się, gdyby prędzej czy później także u nas doszło w tej sprawie do zgromadzenia i głosowania działaczy każdej ze stron: klubów i krajowego związku.
Akurat w Norwegii, właśnie w wyniku takiego głosowania, 321 głosów było za, a 129 przeciw VAR-owi. Wcześniej mówiło się o tym, że może dojść do przełomu, bo VAR zdaniem wielu norweskich działaczy w Norweskiej Federacji Piłkarskiej i organizacji Norsk Topfotball (zrzeszającej 32 kluby z 1. i 2. ligi) wcale nie pomaga i pochłania za dużą część budżetu. Ale ostatecznie, mimo nacisków Norsk Topfotball, wygrała strona Lise Klaveness, prezeski tamtejszego związku, która twierdzi, że VAR jest niezbędny.
Czasami mamy wrażenie, że VAR wręcz przeszkadza sędziom. Bo albo ich rozleniwia, albo wprowadza komplikacje w podejmowaniu ważnych decyzji, zamiast je upraszczać. Trudno sobie dzisiaj wyobrazić, że w Polsce powstanie mocny ruch anty-VAR, ale wiemy, że w obrębie PZPN-u już podejmują jakieś kroki z myślą o lepszym wykorzystaniu technologii. Chcemy zatem iść w innym kierunku niż Skandynawowie, a czy to się opłaci – zobaczymy za kilka lat.
WIĘCEJ O SĘDZIACH I VARZE:
- Zapaść, centrum VAR i afery polskich sędziów. Ważne zebranie w PZPN
- Apel Weszło do szefa sędziów. Niestety – to czas na dymisję
Fot. Newspix