Co prawda Miedź Legnica nie wydała jeszcze oficjalnego komunikatu w tej sprawie, ale w Krakowie mają słuszne wątpliwości. Meczu Miedzi z Wisłą Kraków, który odbędzie się 14 marca w Legnicy, na 99% nie obejrzą z trybun kibice “Białej Gwiazdy”. Ale nie z powodu zmyślonego remontu dachu nad sektorem czy niesprawnego kołowrotka. Odpowiedź, dlaczego tak będzie, leży w dacie 5 sierpnia 2023 roku.
Właśnie wtedy w wyniku starcia kibiców Wisły Kraków i BKS-u Bielsko-Biała zginął zagorzały fan tych drugich. Śmierć Łukasza Z. odbiła się takim echem w środowisku kibicowskim, że kluby I ligi zaczęły traktować kibiców z Krakowa jak trędowatych. Ich “ban” (czytaj: wymyślanie, jak nie wpuścić przyjezdnych na swój stadion) trwa i żaden z pierwszoligowców – o ile nie jest zaprzyjaźniony z Wisłą jak Ruch lub nie jedzie z nią na jednym wózku jak Polonia – nie chce się z niego wyłamywać. Jednak akurat Miedź Legnica, być może jako jedyna w I lidze, ma merytoryczne podłoże pod tego typu decyzję.
Nie każdy to wie, ale Miedź Legnica ma kibicowską zgodę z BKS-em Bielsko-Biała (to jeden z dwóch zgodowiczów tego klubu, drugim jest Zagłębie Sosnowiec), więc po wydarzeniach z 2023 roku…
Cóż, możecie dodać sobie 2+2.
Klub oficjalnie tego nie przyzna, ale w Legnicy panuje realny strach przed tym, co mogłoby się wydarzyć, gdyby na legnickim stadionie stanęli oko w oko kibice Wisły i Miedzi. Ci drudzy, mówiąc ich językiem, “stracili swojego ziomka”. Dla takich ludzi nie są istotne szczegóły, postępowania w śledztwie czy po prostu inny punkt widzenia, jaki mogą proponować np. media. Konkretną narrację w swoich głowach zbudowali już dawno, a zgodnie z nią kibic Wisły to wróg, który… zabija przyjaciół.
Nie proście nas o tłumaczenie. Sami na pewno zdajecie sobie sprawę, że w taki sposób są w stanie myśleć ludzie naśladujący plemienne zachowania. Nie tylko w Legnicy.
Wobec tego w Miedzi po prostu dmuchają na zimne. Nie daj Boże, dojdzie do poważnej prowokacji, jeden z drugim wpadnie na głupi pomysł, zacznie się myślenie o dokonaniu zemsty i co? Afera na całą Polskę, może Europę.
Oczywiście to równie dobrze nie musiałoby się wydarzyć nic i ktoś może uznać, że Miedź przesadza. Że nie doszłoby do żadnej rozróby, rękoczynów i starć, które skończyłyby się tragicznie. Rozumiemy rozgoryczenie, szczególnie tej większości kibiców Wisły, która jest zupełnie nieszkodliwa. Ale z drugiej strony posądzanie włodarzy “Miedzianki”, że jest w swoim działaniu złośliwa, byłoby krokiem za daleko. Większość pierwszoligowców, odmawiając wiślakom wejścia na stadion, powołuje się na względy bezpieczeństwa – akurat w przypadku Miedzi są one naprawdę uzasadnione.
W porozumieniu z legnicką policją klub najpewniej postawi nadchodzący mecz w gronie tych z podwyższonym ryzykiem, bo ma ku temu słuszne argumenty. Znając cały kontekst, tym bardziej trudno oczekiwać, żeby to właśnie Miedź wyłamała się ze zwyczaju, jaki zapanował na zapleczu Ekstraklasy wyłącznie w stosunku do Wisły Kraków.
Popytaliśmy trochę w środowisku legnickich kibiców i trudno nie odnieść wrażenia, że zagrożenie jest namacalne. W klubie też to wiedzą, więc jeśli nikt z odpowiednimi wpływami nie wymusi na Miedzi otwarcia bram dla kibiców Wisły, według naszych informacji sytuacja z zeszłego sezonu się powtórzy. Czyli goście z Krakowa (w zorganizowanej grupie) będą mogli co najwyżej usiąść na ławce w parku, tuż obok stadionu.
Wiadomo, że nie jest to optymalne rozwiązanie, nie jest przede wszystkim sprawiedliwe. Ale nie powiemy również, że zakrawa o skandal. Ba, nie zdziwi nas, jeśli w przyszłości Miedź wbrew odwróceniu trendu na pierwszoligowych stadionach będzie ostatnim bastionem w “walce” z gośćmi z Krakowa. Nawet mimo faktu, że to naginanie przepisów, którego co do ogółu oczywiście nie pochwalamy. Wyjątek nie zmienia naszego zdania, że takie historie powinny zostać ukrócone przez PZPN jak najszybciej.
WIĘCEJ O WYJAZDACH WISŁY KRAKÓW:
- Poważny remont na Arce Gdynia. Stadion grozi zawaleniem!
- Polska piłka byłaby piękna, gdyby istniały tylko mecze przyjaźni
- Wisła Kraków nie pojedzie na kolejny mecz wyjazdowy, nawet kosztem walkowera?
Fot. Newspix