Reklama

Korona opuszcza grono miejskich klubów! Kim jest Łukasz Maciejczyk?

Jakub Białek

Autor:Jakub Białek

01 marca 2025, 08:17 • 6 min czytania 64 komentarzy

Korona Kielce szukała prywatnego inwestora przez pięć lat, a gdy przyszło co do czego znalazła go w dwa tygodnie. Nie jest nim Mariusz Siewierski i tajemniczy inwestorzy, a Łukasz Maciejczyk, biznesmen z regionu. Rada miasta jednogłośnie zdecydowała dziś o sprzedaży klubu właśnie jemu, a więc nic już się nie wysypie. Korona opuszcza grono miejskich klubów i dołącza do grona prywatnych – gratulacje!

Korona opuszcza grono miejskich klubów! Kim jest Łukasz Maciejczyk?

Skórnice to mała wioska oddalona od Kielc o sześćdziesiąt kilometrów. Według Wikipedii żyje w niej 366 osób. To tam swoją działalność prowadzi firma Magnus Tobacco produkująca gilzy i filtry papierosowe, na czele której stoi Maciejczyk. Biznesmen dołączył do boju o Koronę na ostatniej prostej. Decyzję o chęci przejęcia klubu podjął oglądając konferencję prasową Mariusza Siewierskiego i reakcje, jakie wywołała ona w środowisku kibiców, do których zresztą on sam się zalicza. Już jakiś czas temu kiełkował w jego głowie pomysł zainwestowania w Koronę, a wizja uratowania ulubionego klubu z rąk tajemniczych i podejrzanych właścicieli przeważyła szalę.

Maciejczyk skontaktował się z władzami Kielc i błyskawicznie dogadał się na przejęcie klubu, a później przekonał do siebie kibiców i radnych.

Dlaczego Mariuszowi Siewierskiemu się nie udało?

Producent akcesoriów tytoniowych nie trafiłby na rozmowy do ratusza, gdyby nie pokraczna konferencja prasowa z 11 lutego. Za stołem salki przy Ściegiennego w Kielcach zasiedli wtedy Agata Wojda, prezydentka miasta, oraz Mariusz Siewierski – niedoszły kupiec świętokrzyskiego klubu. Obie strony były już ze sobą dogadane, a do finalizacji transakcji brakowało jedynie zgody radnych. Podczas godzinnego spotkania Siewierski pozdrowił Rafała Zawieruchę i jego rodzinę, którą poznał na weselu. Opowiedział o tukanie, którego widywał w jednym z kieleckich hoteli w latach dziewięćdziesiątych. Mówił o swojej zażyłej znajomości z Jackiem Zielińskim i wielu innych szalenie istotnych kwestiach…

Nie powiedział jednak o tak fundamentalnej rzeczy jak to, kto tak właściwie miałby przejąć Koronę. Siebie przedstawił jako człowieka stojącego na czele grupy inwestorów, których personaliów – mimo mocnego dociekania ze strony dziennikarzy – nie podał.

Reklama

– Dzisiaj nie otrzymacie nazwisk. Niektórzy nie będą się ujawniać w ogóle w tym procesie, bo mają ku temu swoje powody. Mają swoje biznesy, swoje projekty, supportują sport, supportują piłkę nożną, chcą być w projekcie. Umówiliśmy się tak, że ci, którzy będą chcieli, sami o tym powiedzą. Na dziś nie mam pełnomocnictwa, żeby się wypowiadać za nich – zbywał Siewierski. Przekonywał także, że „dobór inwestorów nie był przypadkowy”, a za swoich wspólników „może gwarantować”.

Koronę kupują tajemniczy inwestorzy, którzy nie chcą się przedstawić

To wszystko stawiało nad transakcją ogromne znaki zapytania. Swoje obawy zgłaszali kibice, ale przede wszystkim też radni, którzy dwa dni po tajemniczej konferencji mieli zdecydować o tym, czy Korona ma trafić do Siewierskiego i spółki. Oni też nie poznali przed planowanym głosowaniem (do którego finalnie nie doszło po sprzeciwie większości lokalnych polityków) personaliów nowych inwestorów. Innymi słowy: mieli wziąć odpowiedzialność za sprzedaż klubu, lecz nie posiadając wiedzy, komu tak właściwie ten klub oddają.

Kiedy podczas wewnętrznego spotkania z Agatą Wojdą radni spytali, czy przynajmniej prezydentka miasta wie, kim są ci tajemniczy inwestorzy, w odpowiedzi usłyszeli: „nie, ja też nie wiem”. Wiarygodności transakcji nie dodawał też fakt, że formalnie Koronę miała przejąć spółka celowa z siedzibą w firmie, która „wynajmuje” wirtualne biura.

Kim jest Łukasz Maciejczyk?

Jeszcze tego samego dnia, po feralnej konferencji prasowej, do miasta odezwał się Łukasz Maciejczyk, który jest dobrze znany w kieleckim środowisku. Kibicuje Koronie, regularnie bywa na jej meczach, wykupuje karnety na lożę VIP. Jego firma nigdy nie sponsorowała klubu, ale tylko dlatego, że reklamowanie akcesoriów tytoniowych objęte jest dużymi restrykcjami i zwyczajnie nie mogła tego zrobić.

Reklama

Bo pieniądze Magnus Tobacco bez wątpienia ma. Rok 2023 – ostatni, z jakiego dostępne jest sprawozdanie finansowe – spółka skończyła z zyskiem 22 milionów złotych. Firma zatrudnia ponad 120 osób i sprzedaje gilzy, filtry i inne akcesoria nie tylko na polskim rynku, ale i zagranicznym – tak w Unii Europejskiej, jak i poza nią. Wszystko zaczęło się od rodzinnego biznesu, Maciejczyk założył go wraz z żoną Justyną i matką Barbarą, wcześniej przez osiem lat zbierał doświadczenie w branży, pracując u swojej dzisiejszej konkurencji.

Komunikat Łukasza Maciejczyka do kibiców Korony

Przyszły właściciel Korony szybko przekonał do siebie środowisko. Podszedł do sprawy bardzo konkretnie, wiedząc, że pieniądze są klubowi potrzebne na już, bo na ten moment księgowa ze Ściegiennego nie ma z czego opłacić marcowych pensji. Na audyt Maciejczyk potrzebował niecałego tygodnia. Nie stawiał wymagań. Zgodził się na te same warunki, jakie otrzymał Siewierski i tajemniczy inwestorzy. Czyli…

  • za pakiet 99% akcji przeleje miastu około 100 tysięcy złotych
  • na wejściu zainwestuje do klubu trzy miliony złotych, a do końca sezonu – kolejne trzy
  • zgodzi się na reprezentanta miasta w radzie nadzorczej
  • przez pięć lat otrzyma od Kielc co roku dwa miliony złotych w ramach promocji miasta poprzez sport i dodatkowe trzysta tysięcy na akademię

Warunki, na jakich nowy właściciel przejmuje Koronę, są wymarzone. Sto tysięcy odstępnego to promocyjna cena, nawet zważywszy na absurdalne wyniki wycen klubu zleconych przez miasto. Jedna wykazała, że spółka warta jest minus (!) 5,5 miliona, a druga wyliczyła minus (!) 12,4 miliona złotych. Ujemna wartość klubu wynika w dużej mierze z braku płynności finansowej (na start trzeba dołożyć wspomniane sześć milionów) i jego nierentowności. Na przestrzeni ostatnich 4,5 roku Korona wygenerowała aż 25 milionów straty, a łączna skumulowana strata od początku istnienia spółki to 113 milionów.

Dziury finansowe zasypywane były w przeważającej mierze z pieniędzy podatników i to dlatego rządząca miastem Agata Wojda doszła do wniosku, że lepiej oddać klub na promocyjnych warunkach i jeszcze do niego przez pięć lat dopłacać stałą i stosunkowo niewielką kwotę (2,3 miliona złotych rocznie) niż czekać na kogoś, kto rozbije bank, a w międzyczasie mierzyć się z koniecznością nieustannego dokapitalizowania spółki (w 2025 roku wyniosłoby ono nie mniej niż sześć milionów złotych). Kielce wolą więc dołożyć kwotę X do cudzego biznesu niż kwotę 3X do swojego. Niechęć Wojdy do finansowania klubu z miejskich pieniędzy jest tak duża, że nie zamierza wpisać do umowy sprzedaży prawa pierwokupu, na wypadek, gdyby miała wydarzyć się podobna historia, co z niemieckimi właścicielami. To obecnie jedyna kwestia, która wywołuje spór pomiędzy rządzącą miastem, a opozycyjnymi radnymi.

Ostatnia prosta

Dla Kielc to niecodzienna sytuacja. Ich władze, będące w permanentnym stanie poszukiwania inwestora, mogły sobie wybrać pomiędzy dwoma podmiotami. Klamka zapadła w ostatni czwartek, gdy w mieście scyzoryków doszło do spotkania radnych i władz miasta z oboma zainteresowanymi podmiotami. Siewierski zjawił się na nim wraz z Cezarym Kucharskim, z którym w przeszłości blisko współpracował. Na miejscu wyszło, że były agent i poseł jest jedną z osób będących w enigmatycznej grupie inwestorów, lecz z jakiegoś powodu nie chciał dotąd się ujawnić. Jak relacjonuje na X dziennikarz Mateusz Żelazny: obaj panowie nie wypadli przekonująco, kreślili mgliste i niekonkretne wizje, a Siewierski skompromitował się mówiąc, że Korona… nie ma ultrasów.

Po maratonie spotkań z oboma inwestorami przeprowadziłam wiele indywidualnych rozmów z radnymi, o tym na którą stronę przechylają się szale ich sympatii, racjonalnego podejścia. Każdy zwraca uwagę na różne rzeczy. Rozmowy miały jednoznaczne wskazanie. Przedstawię projekt uchwały sprzedaży Korony Kielce panu Łukaszowi Maciejczykowi – mówiła w czwartek Wojda cytowana przez wkielcach.info.

Maciejczyk budził u radnych o wiele mniejsze wątpliwości niż Siewierski z Kucharskim. Kieleccy politycy są przekonani co do czystości jego intencji, bo to zwykły kibic, będący na meczach, który nie widzi w kupnie klubu możliwości na zrobienie biznesu. Ten już ma, tytoniowy, i on mu wystarczy. Korona ma być spełnieniem marzeń.

WIĘCEJ O KORONIE KIELCE:

Fot. Newspix.pl

Ogląda Ekstraklasę jak serial. Zajmuje się polskim piłkarstwem. Wychodzi z założenia, że luźna forma nie musi gryźć się z fachowością. Robi przekrojowe i ponadczasowe wywiady. Lubi jechać w teren, by napisać reportaż. Występuje w Lidze Minus. Jego największym życiowym osiągnięciem jest bycie kumplem Wojtka Kowalczyka. Wciąż uczy się literować wyrazy w Quizach i nie przeszkadza mu, że prowadzący nie zna zasad. Wyraża opinie, czasem durne.

Rozwiń

Najnowsze

Ekstraklasa