Adrian Siemieniec po meczu pucharowym przeciwko Legii może czuć się zawiedziony. Jego zespół odpadł z rywalizacji na etapie ćwierćfinału.
– Raz jeszcze gratulacje dla przeciwnika – mówił na konferencji prasowej szkoleniowiec. – Skupiamy się na Ekstraklasie i Lidze Konferencji. Zostały nam dwa fronty, już nie trzy. W tym roku Stadion Narodowy nie dla Jagiellonii, ale mam nadzieję, że będziemy silniejsi i kiedyś tam przyjedziemy.
Adrian Siemieniec został zapytany przez dziennikarzy o dwie kontrowersyjne decyzje sędziów. – Nie dam się sprowokować do oceny pracy sędziów, nigdy tego nie robię. Oczywiście, rozczarowanie jest duże, bo przegraliśmy, ale wiem, co mam robić, na czym się skupiać, w jakim kierunku pracować z zespołem. Nie będę szukał wymówek pod kątem tego, jakie decyzje podejmują arbitrzy. One bardzo często są kluczowe dla wyników i przebiegów spotkań, ale mam swoją pracę do wykonania.
– Czemu – mając taką kontrolę w drugim meczu z rzędu – wypuszczamy dwa bardzo ważne wyniki? Trudno mi odpowiedzieć, czy znalazłbym jakiś wspólny mianownik. Każdy mecz ma swoją historię. Co bym nie powiedział, będzie to brzmiało jak wymówka i usprawiedliwienie. Nie chcę mówić o perturbacjach, problemach w przygotowaniach do spotkania – to nasze sprawy wewnętrzne. Zgadzam się, że mieliśmy słabe wejście w drugą połowę. Pozwoliliśmy Legii na zbyt wiele, szybko straciliśmy bramkę na 1:1. Na pewno pochylimy się nad analizą tego tematu, bo jak się prowadzi, to dobrze by było wygrać – dodał.
WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Awans Legii i ogromna kontrowersja. Jagiellonia oszukana?
- Ławki rezerwowych w Ekstraklasie stają się zwierzyńcem. “Dobijamy do granicy”
- Marcin Włodarski: Jesteśmy najlepsi albo stajemy się dziadami [WYWIAD]
Fot. Newspix