Reklama

Adam Lyczmański: Nie widzę potencjalnego faulu, tylko po prostu faul

Paweł Marszałkowski

Opracowanie:Paweł Marszałkowski

27 lutego 2025, 12:16 • 2 min czytania 21 komentarzy

Nie milkną echa po wczorajszym starciu Legii z Jagiellonią. Oczywiście najgłośniejszym tematem są kontrowersje wokół niepodyktowanych rzutów karnych dla białostoczan. O jednej z sytuacji wypowiedział się Adam Lyczmański – Mamy jakiś paradoks, mamy jakiś problem – twierdzi ekspert Canal+. 

Adam Lyczmański: Nie widzę potencjalnego faulu, tylko po prostu faul

Mowa o faulu Pawła Wszołka na Oskarze Pietuszewskim. Przypomnijmy, decyzja Piotra Lasyka z boiska była natychmiastowa: rzut karny dla Jagiellonii. Później, po długiej analizie VAR dowodzonego przez Szymona Marciniaka, sędzia główny podbiegł do monitora, przy którym zmienił zdanie.

Ja tutaj nie widzę potencjalnego faulu, tylko widzę po prostu faul – mówi Adam Lyczmański na antenie Canal+. I dodaje: – Cóż więcej musi się wydarzyć, żeby zakwalifikować to jako podstawienie nogi? Jest to klasyczne podstawienie nogi, mówiąc językiem szkolnym. Jest to prosty, banalny, najzwyklejszy rzut karny z tytułu najprostszego przewinienia w polu karnym, czyli podstawienia nogi, spowodowania upadku przeciwnika – cytując przepisy gry.

Reklama

Niepokoiłem się oglądając transmisję, kiedy gra została wstrzymana na tak długo. Potem realizator pokazał potencjalne przewinienie na Vinagre, czy nie doszło do faulu podczas wejścia w posiadanie piłki i już wtedy wiedziałem, że coś jest nie tak. No, niestety Piotr Lasyk dał się przekonać – kontynuuje były sędzia.

Przy okazji trwającej dyskusji niektórzy przywołują sytuację z udziałem Michaela Ameyawa w meczu Jagiellonii Białystok z Rakowem Częstochowa, gdy zawodnik Medalików upadł w polu karnym, za co jego drużyna otrzymała „jedenastkę”. Co na to Lyczmański?

Dla mnie to nie jest ten case. Bo tam Ameyaw celowo zostawia nogę i szuka kontaktu, więc to jest klasyczna symulacja. Tutaj porównałbym to do sytuacji z 19. kolejki, kiedy najpierw bramkarz Korony Kielce taranuje Marca Guala i nie ma reakcji sędziego, a za 20 minut powoduje upadek Pawła Wszołka. Moim zdaniem możemy porównać te sytuacje. I wówczas to Piotr Lasyk wołał sędziego Przybyła do wideoweryfikacji, aby podyktować rzut karny. Mamy jakiś paradoks, mamy jakiś problem – podsumowuje ekspert Canal+.

WIĘCEJ NA WESZŁO:

Fot. FotoPyK

Kaszub. Urodził się równo 44 lata po Franciszku Smudzie, co może oznaczać, że właśnie o nim myślał Adam Mickiewicz, pisząc słowa: „A imię jego czterdzieści i cztery”. Choć polskiego futbolu raczej nie zbawi, stara się pracować u podstaw. W ostatnich latach poznał zapach szatni, teraz spróbuje go opisać - przede wszystkim w reportażach i wywiadach (choć Orianą Fallaci nie jest). Piłkę traktuje jako pretekst do opowiedzenia czegoś więcej. Uzależniony od kawy i morza. Fan Marka Hłaski, Rafała Siemaszki, Giorgosa Lanthimosa i Emmy Stone. Pomiędzy meczami pisze smutne opowiadania i robi słabe filmy.

Rozwiń

Najnowsze

Ekstraklasa

Prezes Puszczy: Mam nadzieję, że nie osiągnęliśmy jeszcze sufitu [WYWIAD]

Jakub Radomski
20
Prezes Puszczy: Mam nadzieję, że nie osiągnęliśmy jeszcze sufitu [WYWIAD]

Piłka nożna

Ekstraklasa

Prezes Puszczy: Mam nadzieję, że nie osiągnęliśmy jeszcze sufitu [WYWIAD]

Jakub Radomski
20
Prezes Puszczy: Mam nadzieję, że nie osiągnęliśmy jeszcze sufitu [WYWIAD]