Mimo że w meczu z Atletico Madryt Robert Lewandowski pojawił się na boisku dopiero w 68. minucie meczu, to i tak wpisał się na listę strzelców. Polski napastnik potrzebował zaledwie sześciu minut, aby zdobyć bramkę w spotkaniu z niezwykle prestiżowym rywalem. Dzięki temu trafieniu FC Barcelona prowadziła już 4:2. Później jednak podopieczni ‘Cholo” Simeone zdobyli bramkę kontaktową, a w doliczonym czasie doprowadzili do wyrównania.
Praktycznie całość pracy przy tym golu wykonał Lamine Yamal, który kolejny raz pokazuje, że jest stworzony do robienia na boisku niezwykłych rzeczy. Skrzydłowy Barcelony z ogromną łatwością przedryblował obrońców Atletico, po czym podał piłkę do Lewandowskiego, a ten skierował ją do pustej bramki.
Atletico mogło wyrównać, ale Wojciech Szczęsny na posterunku
Oglądaj #FCBATM
https://t.co/vp1o7Q8G1b pic.twitter.com/VjDaoGv1lA
— TVP SPORT (@sport_tvppl) February 25, 2025
Dziesięć minut po golu “Lewego” trafił do siatki Marcos Llorente. Atletico dziś nie ma zbyt wiele z gry, jednak jest do bólu skuteczne, co dobitnie pokazało jeszcze w trzeciej minucie doliczonego czasu gry. Bramkę na 4:4 zdobył Sorloth.
WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Wojciech Szczęsny z najwyższą średnią punktów na mecz w historii Barcelony
- Szansa, ryzyko, odbudowa. Czego się spodziewać po nowych graczach w Ekstraklasie?
- 28-latek z Paragwaju trenerem ŁKS-u. Szaleństwo? Pracował z gwiazdami, zdobywał tytuły
Fot. Newspix