Raków Częstochowa wygrał na własnym stadionie z Górnikiem Zabrze 1:0. Na pomeczowej konferencji prasowej trener gospodarzy Marek Papszun przyznał, że nie było to idealne spotkanie w wykonaniu jego drużyny, ale docenił postawę zespołu, szczególnie w drugiej połowie. Szkoleniowiec odniósł się również do sytuacji, kiedy podczas udzielania pomocy medycznej Kacprowi Trelowskiemu przekazywał instrukcje swoim zawodnikom, na co zwrócił uwagę trener gości Jan Urban.
Pierwsza połowa meczu nie obfitowała w okazje bramkowe. Jedynego gola tuż przed przerwą strzelił Władysław Koczergin popisując się precyzyjnym strzałem z dystansu. Zdaniem trenera Medalików, dopiero w drugiej połowie jego zespół zaprezentował zadowalający poziom.
– W pierwszej połowie brakowało nam intensywności w pressingu. Nie odebraliśmy tylu piłek, ile chcieliśmy, choć globalnie mieliśmy bardzo dobry wynik, pewnie bliski rekordu. Ciężko było nam wejść do trzeciej tercji, brakowało płynności. W drugiej połowie poprawiliśmy pressing, byliśmy bardziej energiczni, zdominowaliśmy przeciwnika. Z przebiegu gry byliśmy zdecydowanie lepsi, przeciwnik nie stworzył żadnej szansy, nie oddał celnego strzału – ocenił Papszun.
Już w przerwie Raków dokonał pierwszej zmiany – Erika Otieno zastąpił Srdjan Plavsić. Trener gospodarzy wyjaśnił powody takiej decyzji.
– Zmiana Erika Otieno była podyktowana jego słabym występem i brakiem intensywności. Nie takiej postawy oczekuję od zawodników. Zaangażowanie musi być większe. Dokonałem tej zmiany, żeby pomóc zespołowi i z mojej perspektywy tak się stało, bo Plavsić podniósł zdecydowanie intensywność, choć działania z piłką miał różne. Zaliczył jednak kluczową interwencję w obronie, więc była to zmiana na duży plus, szczególnie jeśli chodzi o podejście – stwierdził szkoleniowiec.
Papszun odniósł się także do sytuacji z początku pierwszej połowy, kiedy to Kacper Trelowski zgłosił konieczność udzielenia pomocy medycznej. Trener Rakowa wykorzystał tę sytuację, by wyciągnąć tablicę z magnesami i przekazać dodatkowe instrukcje swojemu zespołowi. Zwrócił na to uwagę Jan Urban, który wyraził wątpliwość, czy bramkarz gospodarzy rzeczywiście doznał urazu.
– W pierwszej połowie było widać, że mają z nami problem, nie funkcjonował ich pressing. Bramkarz złapał kontuzję po to, żeby wprowadzić korekty i zacząć inaczej grać, bo nie radzili sobie z nami – stwierdził trener Górnika, słowo “kontuzja” wymownie okraszając gestem cudzysłowu.
Marek Papszun zbagatelizował jednak wpływ tego zdarzenia na przebieg spotkania.
– To normalne, że w meczu może coś się zadziać. Uraz można zgłosić po meczu, w trakcie spotkania są różne sytuacje. Nie wiem, co tam się wydarzyło. Janek przecenia nasze umiejętności, jeśli uważa, że w ciągu paru sekund bylibyśmy w stanie wszystko odwrócić. Oczywiście, korzysta się z takich przerw, to naturalne, ale to tak nie działa, że w ciągu około trzydziestu sekund czy minuty zmienia się oblicze meczu – wyjaśnił z uśmiechem trener gospodarzy.
Marek Papszun kontruje!
– Myślę, że Janek nas przecenił! To tak nie działa, że w ciągu minuty czy trzydziestu sekund podczas takiej przerwy da się wszystko zmienić. Takie sytuacje się zdarzają i to normalne, że się je wykorzystuje. Nie wiem, co się tam wydarzyło, ale z Kacprem… https://t.co/6NClFvoOaE
— Szymon Janczyk (@sz_janczyk) February 21, 2025
Zapytany o porównanie intensywności w dzisiejszym spotkaniu do tej z meczu z Lechem Poznań w ubiegłej kolejce, szkoleniowiec przyznał, że przed tygodniem była ona dużo wyższa. Docenił jednak postawę swojego zespołu w defensywie.
– To był inny mecz niż z Lechem, inny przeciwnik. Pierwsza połowa nie była taka, jaką bym chciał, zarówno przy piłce, jak i bez piłki. To nie był ten poziom. Ale też ciężko utrzymać taki poziom, jak w Poznaniu, bo wówczas był on bardzo wysoki. W drugiej połowie zbliżyliśmy się do takiego poziomu intensywności. Nie dopuściliśmy przeciwnika do żadnej sytuacji, a to nie jest proste z Górnikiem, bo to zespół z ofensywnie usposobionymi zawodnikami, który zawsze tworzy sobie sytuacje. My dzisiaj na to nie pozwoliliśmy – podsumował Marek Papszun.
WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Szkurin a nowy rekord Ekstraklasy. Jak inni w Europie kupują napastników?
- Wielki wyścig w La Liga. Trzech gigantów w walce o mistrzostwo
- Raków w rytmie MC Kowala. 1:0 i do przodu
- Kulisy transferu Szkurina do Legii. „Latem był za drogi dla klubów z Serie A i Bundesligi”
- Adamczuk: W trakcie strajku piłkarzy chciałem odejść z Pogoni [WYWIAD]
Fot. Newspix