Reklama

Zwycięstwo po okrutnych męczarniach. Barcelona pokonała Las Palmas

Michał Kołkowski

Autor:Michał Kołkowski

22 lutego 2025, 23:24 • 4 min czytania 8 komentarzy

Niby obejrzeliśmy mecz hiszpańskiej ekstraklasy, na dodatek z udziałem kandydata do mistrzostwa kraju, ale długimi fragmentami było to starcie tak koszmarnie nudne i kiepskie, że niczym się w zasadzie nie różniło od największych paździerzy znanych nam doskonale z polskiego podwórka. Ostatecznie Barcelona uporała się na wyjeździe z Las Palmas i wskoczyła na fotel lidera LaLiga, ale poza wynikiem w stolicy Katalonii nie mają zbyt wielu powodów do zadowolenia. Blaugrana przeokrutnie się dziś na boisku męczyła, zwłaszcza w ofensywie.

Zwycięstwo po okrutnych męczarniach. Barcelona pokonała Las Palmas

Nędzna pierwsza połowa

Poprzednie starcie Barcelony z Las Palmas zakończyło się sensacyjną porażką Dumy Katalonii na własnym stadionie, więc spodziewaliśmy się, że dzisiaj podopieczni Hansiego Flicka rzucą się swoim rywalom do gardła, kierowani żądzą rewanżu. Ale nic bardziej mylnego. Barcelona w pierwszej połowie dzisiejszego meczu była szokująco ospała, kompletnie pozbawiona werwy. Goście grali na tak niskiej intensywności, jak gdyby z jakichś powodów satysfakcjonował ich bezbramkowy remis. Wprawdzie wykreowali sobie przed przerwą ze dwie niezłe sytuacje, ale z całą pewnością nie były to stuprocentowe szanse do zdobycia gola. Trudno nawet powiedzieć, by Katalończycy na poważnie przetestowali dyspozycję obrońców i bramkarza Las Palmas. Podopieczni Diego Martineza bronili się na bardzo dużym spokoju.

I dodajmy, że również całkiem odważnie poczynali sobie na połowie przeciwnika.

To w zasadzie nie powinno dziwić – skoro Barcelona dobrowolnie oddała im inicjatywę i pozostawiała na boisku mnóstwo wolnej przestrzeni, to wręcz grzechem byłoby z tego nie skorzystać. Już po paru minutach gry gospodarze przetestowali więc czujność Wojciecha Szczęsnego, który interweniował kiepsko, ale koniec końców skutecznie, a potem pod bramką Polaka zakotłowało się jeszcze kilka razy, głównie po dograniach ze stałych fragmentów gry.

Jeśli ktoś przed przerwą był bliżej wyjścia na prowadzenie, to z pewnością Las Palmas. Ale, tak szczerze mówiąc, to oglądaliśmy po prostu cholernie nudny, słabiutki mecz bez konkretów w postaci groźnych strzałów albo efektownych dryblingów czy rajdów. No paździerz, nazywajmy rzeczy po imieniu.

Reklama

Wymęczony triumf Blaugrany

W Barcelonie zawodzili praktycznie wszyscy ofensywni gracze. Yamal notorycznie gubił futbolówkę, Raphinha był nieco przygaszony, Lewandowski niemrawy i totalnie odcięty od podań. Podobnie krytyczną recenzję można też wystawić pomocnikom, zwłaszcza chaotycznemu Pedriemu, który bardziej szkodził niż pomagał swoim partnerom w środku pola. Dlatego Hansi Flick nie zwlekał ze zmianami. Fermin Lopez nie wyszedł na drugą połowę spotkania, a w jego miejsce wskoczył Dani Olmo.

No i wyszło na to, że niemiecki szkoleniowiec Blaugrany miał nosa.

To właśnie Hiszpan otworzył bowiem wynik spotkania w 62. minucie gry. Po asyście Yamala, który przed przerwą – jak wspominaliśmy – prezentował się katastrofalnie, ale po zmianie stron przebudził się na kilkanaście minut, przeprowadził kilka niezłych szarż, a ten krótki wzlot wystarczył, by przełamać gospodarzy. Inna sprawa, że piłkarze Las Palmas zupełnie niepotrzebnie się w drugiej połowie wycofali, jak gdyby nie dowierzając, że Barcelonę jak najbardziej można dziś pokiereszować. Wrócili do narzucania presji na rywala dopiero po utracie bramki, ale nie zdołali już wyrównać. Choć w pewnym momencie zapachniało dla nich rzutem karnym, jednak ostatecznie arbiter zadecydował – po długiej konsultacji z VAR-em – że całą tę sporną sytuację należy sklasyfikować jako ofsajd Las Palmas.

Natomiast drugą bramkę zanotowali goście. A konkretnie Ferran Torres, również oddelegowany na murawę z ławki, który dobił gospodarzy w piątej minucie doliczonego czasu.

Reklama

***

Na papierze może się zatem wydawać, że Barcelona zanotowała spokojne, pewne zwycięstwo. Ale prawda jest taka, że Blaugrana rozegrała naprawdę nędzne zawody i trener Flick może być zadowolony wyłącznie z końcowego rezultatu. Cała reszta, zwłaszcza jeśli chodzi o intensywność w ofensywie – do poprawy.

UD LAS PALMAS – FC BARCELONA 0:2 (0:0)

  • 0:1 – Yamal 62′
  • 0:2 – F. Torres 90+5′

CZYTAJ WIĘCEJ NA WESZŁO:

fot. Newspix.pl

Za cel obrał sobie sportretowanie wszystkich kultowych zawodników przełomu XX i XXI wieku i z każdym tygodniem jest coraz bliżej wykonania tej monumentalnej misji. Jego twórczość przypadnie do gustu szczególnie tym, którzy preferują obszerniejsze, kompleksowe lektury i nie odstraszają ich liczne dygresje. Wiele materiałów poświęconych angielskiemu i włoskiemu futbolowi, kilka gigantycznych rankingów, a okazjonalnie także opowieści ze świata NBA. Najchętniej snuje te opowiastki, w ramach których wątki czysto sportowe nieustannie plączą się z rozważaniami na temat historii czy rozmaitych kwestii społeczno-politycznych.

Rozwiń

Najnowsze

Ekstraklasa

Skrzypczak zły po meczu z Lechią. “To nie jest zimny prysznic, to po prostu porażka”

Antoni Figlewicz
1
Skrzypczak zły po meczu z Lechią. “To nie jest zimny prysznic, to po prostu porażka”

Hiszpania

Ekstraklasa

Skrzypczak zły po meczu z Lechią. “To nie jest zimny prysznic, to po prostu porażka”

Antoni Figlewicz
1
Skrzypczak zły po meczu z Lechią. “To nie jest zimny prysznic, to po prostu porażka”