Reklama

Szalony mecz w Norwegii! Trzy samobóje, trzy gole w doliczonym czasie gry [WIDEO]

Arek Dobruchowski

Opracowanie:Arek Dobruchowski

20 lutego 2025, 21:32 • 2 min czytania 9 komentarzy

Cóż to była za końcówka rewanżowego spotkania Bodo/Glimt – Twente Enschede. Na zegarze była już 91. minuta, a w dwumeczu gospodarze przegrywali 2:3. Ekspresowo zdobyli jednak dwie bramki, wprowadzając w ekstazę kibiców, ale Holendrzy zdołali jeszcze odpowiedzieć i doprowadzić do dogrywki. W niej górą byli już jednak Skandynawowie.

Szalony mecz w Norwegii! Trzy samobóje, trzy gole w doliczonym czasie gry [WIDEO]

U siebie Twente wygrało 2:1. W Norwegii mecz świetnie się dla nich zaczął, bo już w 26. minucie Sjovold wpakował piłkę do własnej siatki i dał radość holenderskiej ekipie. Wynik 1:0 dla gości utrzymywał się do końca pierwszej połowy, lecz jedenaście minut po zmianie stron Hogh pewnie wykonał rzut karny i w ten sposób doprowadził do wyrównania.

Szaleństwo nastąpiło w samej końcówce. Bodo/Glimt zaciekle walczyło do odrobienia strat. W drugiej minucie doliczonego czasu gry niefortunnie piłkę do swojej bramki wbił Hilgers. Norwegowie poszli za ciosem. Kilkadziesiąt sekund później Wembangomo odpalił rakietę i wprowadził kibiców w stan ekstazy.

Wydawało się na tamten moment, że gospodarze już dokonali czegoś wielkiego.

Reklama

Nic bardziej mylnego. Twente też grało do końca. W szóstej minucie doliczonego czasu gry zrobił się ogromny kocioł pod bramką Bodo, w którym najlepiej odnalazł się Steijn. Gracz gości wyrównał stan rywalizacji w dwumeczu i w taki oto sposób doprowadził do dogrywki:

W pierwszej części dogrywki bramek nie oglądaliśmy. Norwegowie przycisnęli jednak w drugiej odsłonie i zdobyli jeszcze dwa gole, definitywnie wygaszając emocje w tym kompletnie zwariowanym dwumeczu. Najpierw ukąsił Sondre Fet w 111. minucie, a chwilę później nieszczęśliwie interweniował Verschueren, który wbił futbolówkę do swojej bramki. To był… trzeci samobój w tym meczu. Ostatecznie Bodo/Glimt zatriumfowało 5:2 (w dwumeczu 6:4).

WIĘCEJ NA WESZŁO:

Reklama

Fot. Newspix

Entuzjasta młodzieżowego futbolu. Jest na tym punkcie tak walnięty, że woli oglądać Centralną Ligę Juniorów niż Ekstraklasę. Większą frajdę sprawia mu odkrywanie nowych talentów niż obserwowanie cały czas tych samych twarzy, o których mówi się, że są „solidnymi ligowcami”. Twierdzi, że szkolenie dzieci i młodzieży w Polsce z roku na rok się prężnie rozwija, ale niestety w Ekstraklasie dalej są trenerzy, którzy boją się stawiać na zdolnych młodych chłopaków. Aczkolwiek nie samą juniorską piłką człowiek żyje - masowo pochłania również mecze Premier League, a w jego żyłach płynie niebieska krew sympatyka londyńskiej Chelsea.

Rozwiń

Najnowsze

Ekstraklasa

Skrzypczak zły po meczu z Lechią. “To nie jest zimny prysznic, to po prostu porażka”

Antoni Figlewicz
0
Skrzypczak zły po meczu z Lechią. “To nie jest zimny prysznic, to po prostu porażka”

Liga Europy

Ekstraklasa

Skrzypczak zły po meczu z Lechią. “To nie jest zimny prysznic, to po prostu porażka”

Antoni Figlewicz
0
Skrzypczak zły po meczu z Lechią. “To nie jest zimny prysznic, to po prostu porażka”