Niby tacy zjednoczeni, ale w ostatnim czasie trudno tam o jakiekolwiek dobre emocje. Manchester United cienko radzi sobie w obszarze sportowym – w angielskiej Premier League zajmuje na ten moment… czternastą lokatę. W dodatku z tragicznym dorobkiem punktowym 29 oczek w 24 meczach. Nie lepiej jest w gabinetach, z których znikają kolejni pracownicy i zarazem kolejne, niepotrzebne zdaniem właściciela klubu, koszty.
Sir Jim Ratcliffe ma wśród kibiców coraz gorszą prasę. Także przez kolejne medialne doniesienia o licznych zwolnieniach, które mają niby uzdrowić finanse klubu z Old Trafford. Obrywa się pracownikom ze wszystkich działów, którzy rozgoryczeni chętnie opowiadają o tym, jak szef klubu zdecydował o rozstaniu z nimi w ramach głośnego cięcia wydatków. Ratcliffe oszczędza na wszystkim, co kosztuje go niewiele i w efekcie zwalnia przede wszystkim pracowników biurowych. Choć papieru toaletowego też pewnie kupuje mniej…
Mike McGrath pisze na łamach “The Telegraph”, że stojący za wszystkimi ruchami kadrowymi Ratcliffe jest bardzo niezadowolony z faktu, że w mediach aż huczy od kulisów jego decyzji personalnych. Zgodnie z informacjami, do których dotarł dziennikarz, właściciel miał nawet niedawno w pewien sposób pogrozić palcem tym, którzy stoją za wyciekami. – Pracownicy Manchesteru United zostali ostrzeżeni, że przecieki na temat drastycznych cięć budżetowych grupy INEOS „szkodzą kolegom i całemu klubowi” – pisze McGrath, który dodaje, że cała wstawka o takiej treści pojawiła się w jednym z licznych e-maili zapraszających pracowników na spotkanie “restrukturyzacyjne”.
Tak. Takie, podczas którego spora część jego uczestników straci pracę.
Manchester United warn staff to stop ‘damaging’ leaks over club issues
— Mike McGrath (@mcgrathmike) February 15, 2025
Ciężkie czasy, by być pracownikiem Manchesteru United. I piłkarzem, i trenerem. I wreszcie kibicem, któremu pozostaje już tylko usiąść i cichutko zapłakać nad losem ukochanego zespołu. Dziś Czerwone Diabły zagrają z Tottenhamem – mecz ten uznalibyśmy za prawdziwy hit, gdyby nie fakt, że Koguty radzą sobie jeszcze gorzej od drużyny Rubena Amorima. Ekipa z Londynu plasuje się w tabeli na miejscu piętnastym, tuż za plecami Manchesteru United.