Chociaż do wyborów w PZPN pozostało pięć miesięcy, już dziś wiadomo, że w związku może wydarzyć się rewolucja. I to nawet w przypadku, gdyby prezesem pozostał Cezary Kulesza. Wiele wskazuje bowiem na to, że także wówczas prezydium składające się z pięciu wiceprezesów zostanie przemeblowane. W tej chwili Kulesza jest pewny tylko jednego z nich.
Sytuacja, w jakiej na pięć miesięcy przed wyborami znalazł się Cezary Kulesza, jest nietypowa. Gdy przeanalizujemy, jakimi ludźmi otoczył się obecny szef PZPN i na kogo może liczyć w walce o drugą kadencję, okaże się, że nawet jeśli znów wygra, najprawdopodobniej będzie zmuszony wymienić kilku z wiceprezesów, czyli swoich najbliższych współpracowników.
W czasach, gdy przez dwie kolejne kadencje prezesem był Zbigniew Boniek, zmiany w składzie prezydium były kosmetyczne. Stanowiska wiceprezesów z pierwszej kadencji na drugą utrzymali Eugeniusz Nowak, Jan Bednarek oraz Marek Koźmiński. Boniek dokonał tylko dwóch rotacji: zrezygnował z Romana Koseckiego i Bogusława Biszofa, a postawił na Andrzeja Padewskiego i wybranego przez kluby Kuleszę. Teraz ten ostatni – w przypadku obrony swego stanowiska – w składzie prezydium może pozostawić zaledwie jedno nazwisko.
Wierny i betonowy Henryk Kula
Mowa oczywiście o Henryku Kuli, wiceprezesie ds. organizacyjno-finansowych. To najbliższy współpracownik Kuleszy i szara eminencja związku. Nie jest tajemnicą, że sternik federacji bardzo mocno liczy się ze zdaniem Kuli, z którym dodatkowo łączy go serdeczna przyjaźń.
Ma to zresztą odbicie w działaniach federacji. Wpływ Kuli, szefa Śląskiego ZPN, był widoczny niedawno, gdy PZPN próbował ograć ministra sportu Sławomira Nitrasa i przenieść mecze reprezentacji Polski do matecznika betonowego barona, czyli na Stadion Śląski (co finalnie stało się argumentem w trwających wciąż negocjacjach z PGE Narodowym). Niemniej – po tym jak padł rozkaz dogadania się obu stron – Kula i tak postawił na swoim, a Stadion Śląski nie został z niczym. To w Chorzowie zostanie rozegrany wrześniowy mecz kadry z Finlandią.
O poparcie Kuli Kulesza może być spokojny, co działa oczywiście też w drugą stronę – jeżeli Kulesza pozostanie prezesem, Kula nie musi martwić się o swoją przyszłość. Baron ze Śląska przyniesie obecnemu prezesowi przynajmniej pięć głosów przysługujących jego delegatom, a swoimi wpływami może zapewnić kolejne. Ale jest równocześnie sporym obciążeniem. I nie mówimy tylko o tym, że Kula stał się twarzą przaśno-biesiadnego stylu zarządzania PZPN, choć i ten zarzut ciężko lekceważyć. To on pytany o baraże Euro 2024, zawierzał awans „tej naszej polskiej gospodyni Matce Boskiej Częstochowskiej”. Jednak to „tylko” kłopot wizerunkowy, rzutujący na to jak postrzegany jest związek, lecz nie mający dużego wpływu na nadchodzące wybory. Realnym problemem jest z kolei niechęć do Kuli środowiska klubowego.
– I dobrze, synki powinny grać – miał powtarzać Kula na temat przepisu o młodzieżowcu. A że ma wpływ na Kuleszę, to przepis długo się utrzymywał. Wbrew niechęci klubów.
Oliwy do ognia dodało absurdalne zablokowanie przez Kulę zmiany statutu federacji, mające uregulować kwestię Piłkarskiego Sądu Polubownego. Organ rozstrzygający spory nie jest obecnie uznawany na świecie, co można było zmienić poprzez stosowną aktualizację statutu. Jednak Kula „zapomniał” włączyć ten punkt do porządku obrad na ostatnim walnym zebraniu zarządu. A że kolejne będzie już tym wyborczym, temat został zamrożony na długie miesiące.
Mieczysław Golba, czyli obciążenie polityczne
Drugim wiernym Kuleszy wiceprezesem jest odpowiadający za sprawy zagraniczne Mieczysław Golba. A właściwie senator Mieczysław Golba. To właśnie polityczna działalność Golby, który w latach 2005-15 był posłem na Sejm, a od 2015 roku pełni funkcję senatora, sprawia, że szef Podkarpackiego ZPN może nie mieć przyszłości jako wiceprezes. Dobre stosunki Kuleszy z przedstawicielami Prawa i Sprawiedliwości (w jego loży gościli między innymi Kamil Bortniczuk, Adam Bielan czy Łukasz Mejza) są dziś solą w oku ministra Nitrasa. A obecność senatora z ramienia Suwerennej Polski w prezydium federacji nieustannie go denerwuje. Zwłaszcza że działacz z Podkarpacia był jedyną osobą, która w Senacie zagłosowała przeciwko nowelizacji ustawy o sporcie, na której tak Nitrasowi zależało.
Golba jako zaufany człowiek Zbigniewa Ziobry jest więc w tym momencie obciążeniem politycznym – tak dla Kuleszy, jak i dla związku. Gdyby majowe wybory prezydenckie na dokładkę wygrał Rafał Trzaskowski, Kulesza może nie mieć wyboru i 30 czerwca będzie musiał pożegnać się ze senatorem RP, po to, by ratować swoje stosunki z rządem. Nieoficjalnie można zresztą usłyszeć, że na taki ruch pochodzący z Białegostoku działacz jest gotowy. Bo choć PZPN na razie nie boi się prowadzić wojny z ministerstwem sportu, to musi mieć świadomość, że na dłuższą metę to droga donikąd.
Cezary Kulesza, Adam Kaźmierczak i Mieczysław Golba w centrum treningowym polskiej kadry w Hanowerze podczas Euro 2024
Maciej Mateńko może stracić władzę
Poważnie zagrożona jest także pozycja Macieja Mateńki, wiceprezesa ds. szkoleniowych. Jak słyszymy – jego pozostanie na stanowisku graniczy wręcz z cudem. I to z kilku powodów.
Po pierwsze: Kulesza ma być nim po prostu rozczarowany. Reforma szkolenia była sztandarem, z którym obecny prezes szedł do wyborów w 2021 roku. Po zwycięstwie nad Markiem Koźmińskim odpowiedzialność za to zadanie powierzył niespodziewanie właśnie Mateńce. A wyraźnych efektów, niestety, wciąż nie widać. Jak słyszymy, Kulesza jest już zmęczony spadającą na niego z tego powodu krytyką, co stawia wiceprezesa w niekorzystnej sytuacji.
Po drugie: w grę może wchodzić także pragmatyzm wyborczy. Czyli popularne „liczenie szabelek”.
– Kulesza jako bezwzględny polityk nie zawaha się odsunąć Mateńki, który w związku nie cieszy się wpływami, żeby zaproponować stanowisko komuś, kto przyniesie mu więcej głosów – przekonuje nas osoba z jednego z mniejszych wojewódzkich związków.
Ale kluczowy może być punkt trzeci: fakt, że Mateńko za chwilę może stracić władzę we własnym województwie. Szef Zachodniopomorskiego ZPN ma bowiem potężną konkurencję, a wokół niego wytworzyła się silna, licząca aż trzech przeciwników opozycja. To Grzegorz Maciejasz, Piotr Dykiert oraz Marek Walburg. A w tej grupie już mają tworzyć się pierwsze antymateńkowe sojusze. Wybory w Zachodniopomorskim zaplanowane są na 28 marca, a więc na trzy miesiące przed zjazdem wyborczym PZPN. Istnieje możliwość, że po nich Mateńko nie będzie już ani wiceprezesem federacji, ani prezesem wojewódzkiego związku.
Opozycja klubowa. Wojciech Cygan w akcji
Kulesza jest świadomy tego, że nie jest faworytem w środowisku klubów Ekstraklasy i I ligi. Wie także, że przekonanie części z nich może okazać się decydujące w walce o drugą kadencję. I że bez ich głosów będzie o nią ogromnie trudno. Stąd też paniczne ruchy podczas ostatniego zjazdu, kiedy to rzutem na taśmę Kulesza starał się ratować sytuację, w ostatnim możliwym terminie wycofując przepis o młodzieżowcu. W pośpiechu, składając deklarację bez przygotowanego wcześniej planu.
– Nie będziemy karać klubów, jeśli zawodnicy młodzieżowi nie wypełnią limitu rozegranych minut. Zamierzamy jednak nadal nagradzać finansowo drużyny, które stawiają na młodzież. W jaki sposób? Mamy na to pewien pomysł, o którym będziemy rozmawiać w najbliższych tygodniach z przedstawicielami klubów – mówił lakonicznie i ogólnikowo Kulesza, ogłaszając koniec przepisu o młodzieżowcu w tej formule.
O zdobycie głosów wśród klubów może być jednak trudno, choćby przez aktywność Wojciecha Cygana, wiceprezesa ds. piłkarstwa profesjonalnego. Przewodniczący Rady Nadzorczej Rakowa Częstochowa zdaje sobie sprawę, że przegrana Kuleszy to jego być albo nie być w prezydium PZPN. Tajemnicą poliszynela było, że Cygan od Euro 2024 pozostaje w konflikcie z obecnym prezesem. Było, bowiem wiceprezes powoli sam przestaje robić z tego tajemnicę. I choć zamiaru startu w wyborach nie potwierdza, to odwiedza kluby i spotyka się z działaczami.
Dla Kuleszy zaś to sytuacja podwójnie bolesna, bowiem przecież to właśnie on do poprzednich wyborów przystępował jako kandydat cieszący się poparciem klubów i – jako były prezes Jagiellonii Białystok – osoba wywodząca się z tego środowiska. Ono jednak jest tym bardziej zawiedzione ruchami prezesa, w tym rzecz jasna rozegraniem kwestii przepisu o młodzieżowcach, która była oczkiem w głowie Cygana. Dlatego jeśli obecny prezes utrzyma władzę, zmiana na stanowisku wiceprezesa ds. piłkarstwa profesjonalnego wydaje się nieunikniona.
Między wiceprezesami Cyganem i Kaźmierczakiem tworzy się nieformalna koalicja?
Cicha koalicja z Adamem Kaźmierczakiem?
Dość prawdopodobna wydaje się też zmiana na stanowisku wiceprezesa ds. piłkarstwa amatorskiego. Tę funkcję piastuje obecnie Adam Kaźmierczak, który – jak można usłyszeć w związkowych źródłach – wszedł w nieformalną koalicję z Cyganem. – A to z automatu stawia go na zagrożonej pozycji, jeśli Kulesza utrzyma się na drugą kadencję – słyszymy od osoby będącej blisko prezesa PZPN.
Koalicja szefa Łódzkiego ZPN z wiceprezesem ds. piłkarstwa profesjonalnego stała się w pewien sposób naturalna. Choć Kaźmierczak, który objął stanowisko tuż przed wyborami w 2021 roku, był wówczas przedstawiany jako człowiek Kuleszy, od dłuższego czasu dystansuje się od stylu zarządzania PZPN. A nawet ma zdarzać mu się pokazywać dezaprobatę. Podobnie jak Cyganowi. Jest też zmęczony tym, że związek nieustannie musi gasić wybuchające pożary. – Adam nie jest kojarzony z tzw. frakcją wódki i przyśpiewkami typu „za-zu-zi-zu-za”. Trudno przypomnieć sobie, by ktokolwiek widział go pijanego po spotkaniach zarządu – mówi nasz rozmówca.
Kaźmierczakowi, jako przeciwnikowi biesiadnego stylu, siłą rzeczy bliżej jest do ośrodka opozycji klubowej niż do obecnego szefa związku. Wydaje się więc, że Kulesza nie będzie mógł liczyć na jego poparcie podczas wyborów, a w konsekwencji – w przypadku wygranej Kuleszy – Kaźmierczak nie będzie mógł liczyć na stanowisko.
„Wodzowska” kultura PZPN
Sytuację w przypadku wyborów wiceprezesów ds. piłkarstwa profesjonalnego i amatorskiego komplikuje fakt, że są to jedyne osoby z prezydium, które… nie są bezpośrednio wskazywane przez prezesa. Kandydat ds. piłki profesjonalnej zostaje rekomendowany przez kluby, a ds. piłki amatorskiej – przez związki. Później kandydatury te musi zatwierdzić zjazd wyborczy. Ale teoria mówi jedno, a praktyka drugie. Jeśli oba środowiska uznają, że Kulesza jest głównym faworytem do obrony fotela, wątpliwe, aby zagłosowały na kogoś będącego z nim w konflikcie. Choćby dlatego, że taka osoba nie będzie w stanie skutecznie reprezentować ich interesów.
– W teorii jest możliwe, by kluby zagrały Kuleszy na nosie i ponownie zarekomendowały na stanowisko wiceprezesa choćby Wojtka Cygana, ale na dziś trudno to sobie wyobrazić. Ich dalsza współpraca wydaje się niemożliwa, bo niechęć z obu stron jest olbrzymia – słyszymy.
To wszystko efekt „wodzowskiej” kultury związku, gdzie otwarte krytykowanie prezesa należy do rzadkości. W poprzednich wyborach kluby i związki rekomendowały kandydatów uzgodnionych wcześniej z faworytem do zwycięstwa (odpowiednio Bońkiem oraz Kuleszą). A wybór, na jaki ostatecznie się zdecydują – bowiem ci swoich kandydatów na wiceprezesów wybierają jeszcze przed zjazdem wyborczym PZPN – bywa całkiem miarodajnym sondażem.
Nadchodzą duże zmiany w PZPN
Im bliżej będzie wyborów, tym większą rolę w potencjalnej obsadzie prezydium będą odgrywały kwestie polityczne. W obszernym tekście opisywaliśmy już formujące się obozy, skupiające się wokół Padewskiego, Cygana oraz Pawła Wojtali. W przypadku rosnącego poparcia któregokolwiek z nich, Kulesza będzie myślał, jak najskuteczniej przehandlować stanowiska za głosy. Analiza, komu najbardziej opłaca się zaproponować posadę, już się rozpoczęła. Nieoficjalnie można usłyszeć, że Kulesza sondował możliwość powierzenia stanowisk wiceprezesów u kilku osób: Radosława Michalskiego z Pomorskiego ZPN, Pawła Wojtali z Wielkopolski, Sławomira Kopczewskiego z Podlasia, prezesa Lecha Poznań Karola Klimczaka czy szefa Ekstraklasy Marcina Animuckiego. Na razie to jednak tylko przymiarki.
Pewne jest natomiast jedno – latem federację czekają bardzo duże, rewolucyjne wręcz zmiany. I to nawet jeśli najważniejsze stanowisko w związku, prezesa PZPN, pozostanie bez zmian.
WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Wyścig o władzę rozpoczęty. Kto stanie do walki z Cezarym Kuleszą?
- Wszyscy je sprawdzają nie każdy poważa. Kulisy wycen Transfermarktu
- Sprzedaż Pogoni Szczecin przyspiesza. Mamy nowe informacje
fot. Newspix.pl