Po zwieńczonym czerwoną kartką występie w finale Superpucharu Hiszpanii, debiucie w Lidze Mistrzów w barwach Barcy, w którym puścił cztery gole, przyszła pora na debiut Wojtka Szczęsnego w La Liga. I mało brakło, aby Polak znów narozrabiał, ale tym razem z pomocą przyszedł mu sędzia VAR.
Nie ma co, Wojciech Szczęsny dba, aby mecze Barcelony nie były nudne. Czerwona karta i wynik 5:2 z Realem Madryt. Dwa zawalone gole z Benfiką i wygrana 5:4 po szalonym meczu. Było blisko, aby i w ligowym debiucie “Szczena” wprowadził nieco emocji w mocno jednostronnym widowisku.
W 33. minucie starcia z Valencią, przy wyniku 4:0 dla Barcy, polski golkiper wybiegł z bramki do wychodzącego na czystą pozycję Hugo Duro, ale znów zamiast w piłkę trafił w nogi rywala. Arbiter nie wahał się ani chwili i podyktował rzut karny dla gości, a Polaka ukarał żółtą kartką.
Tym razem jednak upiekło się naszemu byłemu reprezentantowi. Sędzia Cesar Soto Grado dostał podpowiedź z VAR, aby obejrzeć sytuację jeszcze sprzed interwencji Szczęsnego. Wtedy to powalony przez kapitana Valencii Jose Gayę został Jules Kounde. Arbiter obejrzał sytuację na monitorze, stwierdził ewidentny faul Hiszpana na obrońcy Barcelony, w związku z czym cofnął akcję do tego właśnie momentu, anulując jedenastkę dla Nietoperzy i kartkę dla polskiego bramkarza.
Wojtek Szczęsny może więc mówić o sporym szczęściu, choć oczywiście ewentualnie wykorzystany rzut karny prawdopodobnie nie zmieniłby znacznie obrazu meczu, w którym do przerwy Barcelona prowadzi 5:0.
WIĘCEJ O BARCELONIE:
- Pierwszy taki “wyczyn” bramkarza Barcelony w XXI wieku
- Grecka tragedia Wojciecha Szczęsnego. Ale Barcelona wygrywa po szalonym meczu!
- Podróżnik Szczęsny. Niestety nie na emeryturze, tylko na boisku
- Szczęsny tłumaczy się z błędów w starciu z Benfiką. “Timing wyjścia z bramki był dobry”
Fot. Newspix