Daniel Hakans ma za sobą bezbarwne wejście w drużynę Kolejorza. Rundę jesienną skończył z asystą w ośmiu występach. Jednak w rozmowie dla klubowych mediów Fin ocenia pozytywnie pierwsze miesiące w Polsce, zauważając w swojej grze progres.
Hakans trafił na Bułgarską w sierpniu. Póki co jego transfer okazuje się rozczarowaniem. Skrzydłowy uzbierał łącznie 350 minut w ośmiu meczach poznaniaków, notując asystę. W trakcie rundy doznał kontuzji, która wykluczyła go z gry na dwa miesiące.
Mimo to, 24-latek uważa, że dostrzega swój rozwój pod okiem Nielsa Frederiksena. – Myślę, że od czasu transferu do Lecha poczyniłem progres. Stosunkowo krótko po przyjściu tutaj odniosłem kontuzję i na jakiś czas pozostawałem poza grą. Pod kątem indywidualnym obiecywałem sobie wiele po tym trwającym okresie przygotowawczym. Bardzo zależało mi na tym, by pozostać w pełni sił i doprowadzić się do jak najlepszej dyspozycji – zauważył w rozmowie dla klubowych mediów.
– Celuję w to, by wychodzić w podstawowym składzie w każdym następnym spotkaniu. Mamy przy tym na tyle szeroki skład, że konkurencja na mojej pozycji jest spora. To dla mnie powód tylko i wyłączeni do zadowolenia, bo na codziennych treningach dzięki konkurencji każdy z nas staje się coraz lepszy – stwierdził Hakans.
O tym, ile Fin otrzyma szans od Frederiksena na wiosnę, przekonamy się już wkrótce. Obsada skrzydeł w Kolejorzu wygląda niezwykle solidnie. Oprócz Hakansa duński szkoleniowiec może skorzystać również z Hoticia, Gholizadeha, Walemarka, czy jeszcze bardziej zawodzącego Fiabemy. Cały czas w drużynie pozostaje także Adriel Ba Loua.
Lechici znajdują się na fotelu lidera tabeli Ekstraklasy. Już w najbliższy piątek zainaugurują rundę wiosenną domowym starciem z Widzewem. Początek meczu zaplanowano na godzinę 20:30.
WIĘCEJ NA WESZŁO:
- To niemożliwe! Są liderem, a nie wygrali żadnego meczu u siebie
- Trela: Manchesteryzacja Dortmundu. Jak wzorcowy klub wpada w negatywną spiralę
- Świderski w Grecji. Powrót przemyślany, ale łatwo nie będzie
- Korona jak Pogoń. Naprędce szuka inwestora, inaczej czeka ją krach
- Puszcza wraca do Niepołomic. Czy pożegna się tam z Ekstraklasą?
Fot. Newspix