Reklama

Korona jak Pogoń. Naprędce szuka inwestora, inaczej czeka ją krach

Jakub Białek

Autor:Jakub Białek

24 stycznia 2025, 14:02 • 8 min czytania 43 komentarzy

Rozpaczliwe poszukiwania inwestora przez Pogoń Szczecin to najgorętszy zimowy serial w Ekstraklasie, a przecież Korona Kielce znalazła się w bardzo podobnym położeniu. Ma w kasie środki, które pozwolą na przeżycie jedynie do końca lutego. Też szuka nowego właściciela w przyspieszonym trybie. I również wokół niej bywa gorąco, choć nie tak spektakularnie, jak w Szczecinie właśnie, Wrocławiu, Gdańsku czy Gliwicach.

Korona jak Pogoń. Naprędce szuka inwestora, inaczej czeka ją krach

Wygląda na to, że przed kieleckim klubem jedynie dwie drogi. Albo jeszcze wiosną znajdzie nowego inwestora i jakoś zepnie koniec z końcem, albo pogrąży się w finansowej zapaści, z której może już się nie odkopać. Jednym z haseł wyborczych Agaty Wojdy, prezydentki Kielc, było ucięcie finansowania bieżącej działalności Korony z miejskich środków i jak najszybsza sprzedaż klubu. Mimo że w ostatnich latach poprawił się klimat wokół klubu, ten wrócił do Ekstraklasy i ustabilizował swoje finanse, to i tak wciąż wisiał na miejskich kroplówkach, które Wojda krytykowała przez całą swoją działalność polityczną.

I faktycznie, pod nowymi rządami Korona nie dostaje pieniędzy na bieżącą działalność, a miasto przekonuje, że intensywnie pracuje nad szybką sprzedażą klubu.

Na jakich warunkach Kielce sprzedadzą Koronę?

Kielce mają jasno sprecyzowane oczekiwania wobec nowego właściciela – nie może wyprowadzić klubu do innego miasta i zmienić jego nazwy, musi na starcie włożyć pieniądze, żeby uratować płynność finansową oraz… szybko się zdecydować. Jak wspomnieliśmy we wstępie – Korona ma pieniądze, które pozwolą jej na działalność jedynie do końca lutego. Jeśli do tego momentu nie będzie mieć nowego kapitału, zacznie się prawdziwy cyrk. Przyszły właściciel Korony musi liczyć się z tym, że na starcie wyciąga z kieszeni kwotę, która pozwoli na przetrwanie przynajmniej do końca sezonu.

Dlatego Agata Wojda zagęszcza ruchy i na sesji rady miasta mówi nawet o tym, że jeden z podmiotów chciałby wchodzić do Korony już w lutym, żeby… zdążyć przeprowadzić transfery jeszcze w tym oknie transferowym. Kielce chcą jeszcze pozostawić sobie symboliczne 1-2% udziałów, żeby mieć kontrolę nad spółką i umieścić swojego przedstawiciela w radzie nadzorczej klubu. Niejako w zamian oferują coroczną kwotę dla Korony w ramach rozliczenia za promocję miasta poprzez sport. Jak wielką? Ma być ona nie mniejsza niż 1,5 mln zł.

Reklama

Kto chce kupić klub? To wciąż tajemnica. Wiemy na razie tyle, że Wojda rozmawia od kilku miesięcy z trzema potencjalnymi inwestorami. Z dwoma z nich prowadzi już zaawansowane negocjacje – wymienia dokumenty, dogaduje warunki, przesyła drafty umów. Trzeci podmiot pojawił się na horyzoncie około trzy tygodnie temu i rozmowy z nim są jeszcze w fazie wstępnej. Każdy z zainteresowanych ma działać już aktywnie w piłce.

I nie, nowym właścicielem klubu nie będzie Michał Wrzos, właściciel agencji piłkarskiej Premium Wrzos, o którym donosiły lokalne media. Nie będzie nim też podmiot związany z Oktawianem Moraru. Podobnie jak tajemniczy inwestor z Hiszpanii, współpracujący z LaLiga, który ma już dogadywać z Saudyjczykami kontrakty sponsorskie i przenieść kielecki klub do nowej ery…

Wszyscy pamiętamy, jakie szopki odstawiały się wokół niedoszłych właścicieli Korony w ostatnich latach. Przez Kielce przewinęli się Senegalczycy bez grosza przy duszy, tajemniczy pan w jeansowej kurtce czy wiceprezydent czytający na sesji rady miasta list od AS Roma minuty przed tym, jak radni mieli głosować o kolejnym dofinansowaniu dla klubu. O tych jakże finezyjnych czasach opowiedziałem w Patolidze, do której serdecznie was odsyłam.

Nagłe plotki o Wrzosie czy tajemniczym inwestorze z Hiszpanii przypomniały kieleckim kibicom o tych jakże barwnych chwilach. Niektórzy zastanawiali się nawet, czy to nie powtórka tanich chwytów sprzed lat, bo takie akcje jak zaprezentowanie tajemniczego pana w jeansowej kurtce, który na oficjalnej konferencji nawet się nie przedstawił, zorientowane były na wyciągnięcie od radnych dodatkowej kasy metodą „na inwestora”. Zasada była prosta – my udajemy, że już za chwilę sprzedamy klub, ale żeby do tego doszło, musicie dać nam parę milionów na przetrwanie. Radni dawali, a o inwestorze nagle ginął słuch.

Zainteresowanie agenta piłkarskiego szybko okazało się fejkiem – on sam zdziwił się, że ktokolwiek łączy go z Koroną, podobnie zresztą jak Moraru, a w dniu wypłynięcia tych pogłosek prowadził transmisję LIVE, na której sprzedawał ciuchy ze swojego sklepu odzieżowego. Plotki o hiszpańsko-saudyjskim kapitale to pokłosie absurdalnego anonimowego listu, który został wysłany do wielu redakcji (także do nas). Złapał się na niego portal tkn24.pl, a jego treść brzmiała następująco:

Reklama

Szanowni Państwo,

Jestem blisko źródeł negocjacji dotyczących przejęcia Korony Kielce. Chciałam anonimowo poinformować, że dzisiaj pojawił się nowy inwestor – Polski, będący kibicem Korony, który negocjuje właśnie potencjalne kontrakty sponsorskie z Saudyjczykami i dużymi graczami.
Inwestor jest gotów przejąć Koronę z długami i spłacić je.

Nowy inwestor jest Polakiem, jego firma także i ma przygotowany dokładny plan reform w Koronie. Od zarzadzania i strategii wizerunkowej, przez spory budżet transferowy, po budowanie silnej pozycji w Polsce oraz zagranicą. Tym bardziej, że stoi za nim partnerstwo z LaLiga, nowi zarządzający będą szkolić się w FC Barcelona Hub i budżet Korony będzie znacznie większy!

Z tego co wiemy, to nowy właściciel nie planuje zarabiać na Koronie Kielce, a budować jej siłę oraz sukcesy, tworząc między innymi całkowicie nowy wymiar akademii, którego jeszcze nie widzieliśmy w tej części Europy.

Dodatkowo oprócz inwestycji w klub, infrastrukturę i akademię, planuje on także szereg inwestycji w społeczność lokalną.
To może być największa szansa w historii klubu, a może i całej Ekstraklasy!

Proszę potraktować tę informację jako anonimowy „przeciek”. Skontaktuję Państwa z nowym potencjalnym inwestorem w odpowiedniej chwili.

Wtedy zaprezentuje całą strategię oraz odpowie na wszystkie pytania!

Pozdrawiam,


Osoba bliska negocjacjom

Spośród historii, które się nie wydarzą, ta nie wydarzy się najbardziej.

Burza w radzie miasta

Podejrzenia o stosowanie tanich chwytów wzięły się stąd, że równolegle do tych nagłych pogłosek Agata Wojda zwołała nadzwyczajną sesję rady miasta, na której poprosiła radnych o techniczne dokapitalizowanie klubu w kwocie 7,8 mln złotych. Owo „techniczne dokapitalizowanie” oznacza w praktyce umorzenie długu wobec miasta. Po co ten cały manewr? Żeby łatwiej prowadziło się rozmowy o szybkiej sprzedaży klubu. – Dzisiejsza uchwała to danie mi do ręki, jako osoby, która w imieniu miasta prowadzi negocjacje, ważnego narzędzia w tych negocjacjach. Dodatkowy argument, że Korona to atrakcyjny produkt do kupienia – tłumaczyła prezydentka przemawiając do radnych.

Potencjali inwestorzy, zwłaszcza jeśli mają wyłożyć pieniądze na już i szybko się zdecydować, raczej nie są zainteresowani spłacaniem dodatkowo prawie ośmiu milionów długu wobec miasta. O jakich zobowiązaniach mowa? Kielecki klub zalegał Miejskiemu Ośrodkowi Sportu i Rekreacji 5,5 mln zł (kwota za wynajem stadionu i boisk treningowych) oraz musiał uregulować 2,3 mln zł z tytułu podatku od nieruchomości. Radni zgodzili się na to, żeby uznać, iż to pieniądze na wieczne nieoddanie.

Korona od lat zalegała miastu te pieniądze, ale zawsze znajdowały się pilniejsze potrzeby. Szansa na to, że klub kiedykolwiek spłaciłby zobowiązania wobec ratusza, były iluzoryczne. No więc dług jedną uchwałą magicznie zniknął. To nie znaczy, że Korona jest wolna od zobowiązań – wciąż obowiązuje ją 1,8 mln zł plus odsetki długu zaciągniętego w spółkach komunalnych.

Oczywiście, że – co w Kielcach jest już tradycją – umorzenie długu zostało poprzedzone wielką awanturą. Opozycyjni radni chcieli przed głosowaniem dostać jakąkolwiek informację o szczegółach prowadzonych negocjacji – i trudno im się dziwić. Politycy proponowali wyłączenie jawności rady (czyli utajnienie jej przebiegu), umieszczenie w grupie negocjacyjnej swojego przedstawiciela czy otrzymanie informacji po uprzednim podpisaniu klauzul poufności.

Radni chcieli mieć pewność, że to nie jest powtórka z historii, czyli – dajemy coś Koronie, bo ma przyjść nowy inwestor, ale ten po chwili magicznie się ulatnia. Zarzucali prezydentce złą wolę, złe intencje, przypominali jej wypowiedzi i interpelacje sprzed lat (także wielokrotnie domagała się jakichkolwiek informacji o potencjalnym inwestorze przed głosowaniem o dofinansowaniu); wszystkie te starania były po wielokroć odrzucane przez Wojdę, co tylko podgrzewało gorącą atmosferę na sali.

W pewnym momencie Wojda zwróciła się do oponentów: – Ja bardzo państwu współczuję. Naprawdę, autentycznie i po ludzku. Bardzo ciężko się żyje, gdy jest się tak podejrzliwym i doszukuje się w drugiej osobie tylko złych intencji. To musi być osobisty dramat, coś szalenie trudnego emocjonalnie. Jakbym miała jak państwo, to pomyślałabym, że to, co dzisiaj robicie, ma służyć wyłącznie temu, że państwo chcą zdobyć te informacje, żeby zaszkodzić procesowi sprzedaży i rozpocząć festiwal nienawiści i szczucia, przeszkodzić, podłożyć nogę. I co kilka miesięcy przekazywalibyście kolejne pieniądze dla Korony, a potem moglibyście mówić: “tak, jesteśmy bohaterami”.

Wojda deklarowała też, że kiedy radni będą głosowali o zgodzie na sprzedaż Korony, dostaną pełen pakiet informacji o nowym inwestorze, więc cała awantura to typowa burza w szklance wody.

Choć nagłówki w stylu „Kielce dokapitalizowały Koronę w kwocie 7,8 mln zł” mogą robić wrażenie, należy pamiętać o tym, że:

  • Kielce nie zapłaciły ani złotówki, po prostu umorzyły dług, którego Korona i tak by pewnie nigdy nie spłaciła,
  • manewr ten w żaden sposób nie jest opłacaniem fatalnego zarządzania – sytuacja finansowa kieleckiego klubu pozostaje bez zmian (czyli jest bardzo zła, a za chwilę może być krytyczna).

Cała operacja ma podbić pozycję negocjacyjną Kielc i przyspieszyć proces sprzedaży. O tym, że spłacanie na wejściu zadłużenia może okazać się kością niezgody, przekonali się niedawno w Szczecinie. Czy Koronie się wreszcie uda? Miała już tylu niedoszłych inwestorów, że kibicom ciężko w to uwierzyć.

Transfery przychodzące

Transfery wychodzące

  • Mateusz Czyżycki (Odra Opole)
  • Danny Trejo (Birmingham Legion FC)

CZYTAJ WIĘCEJ:

Fot. newspix.pl

Ogląda Ekstraklasę jak serial. Zajmuje się polskim piłkarstwem. Wychodzi z założenia, że luźna forma nie musi gryźć się z fachowością. Robi przekrojowe i ponadczasowe wywiady. Lubi jechać w teren, by napisać reportaż. Występuje w Lidze Minus. Jego największym życiowym osiągnięciem jest bycie kumplem Wojtka Kowalczyka. Wciąż uczy się literować wyrazy w Quizach i nie przeszkadza mu, że prowadzący nie zna zasad. Wyraża opinie, czasem durne.

Rozwiń

Najnowsze

Ekstraklasa

Komentarze

43 komentarzy

Loading...