Reklama

Lechia Gdańsk, czyli optymizm. Ale skąd on się bierze?

Paweł Paczul

Autor:Paweł Paczul

23 stycznia 2025, 18:31 • 6 min czytania 17 komentarzy

Lechia Gdańsk stoi nad przepaścią, ale w klubie najwyraźniej panuje optymizm. Trener jest zadowolony, dyrektor sportowy jest zadowolony, prezes pewnie też jest zadowolony, bo jak się go słucha, to rzadko kiedy nie jest. Generalnie – parafrazując Radosława Janukiewicza – jedno, wielkie zadowolenie. Oczywiście trudno nie mieć wrażenia, że to dobra mina do złej gry, a zespół musi się kręcić w okolicach cudu, by w Ekstraklasie pozostać.

Lechia Gdańsk, czyli optymizm. Ale skąd on się bierze?

Lechia Gdańsk – zapowiedź wiosny 2024/2025

Naturalnie to wszystko przy założeniu, że Lechia w ogóle do wiosny przystąpi – w końcu licencja jeszcze nie została przywrócona, a zakaz transferowy nadal obowiązuje. Niemniej przyjmijmy na potrzeby tekstu, że drużyna jednak zagra (zresztą biorąc pod uwagę poziom trudności procesu licencyjnego żadne to science-fiction). Innymi słowy: zajmijmy się sportem, organizacją też, ale w mniejszym stopniu.

BRAK WZMOCNIEŃ

Zatem mamy drużynę, która – po pierwsze – w żaden sposób nie została wzmocniona. To znaczy ktoś może wierzyć, że Michał Głogowski (jeśli zostanie zarejestrowany) okaże się motorem napędowym na wiosnę, ale sądzimy, że 19-latek z Hutnika Kraków będzie potrzebował jednak trochę więcej czasu, by w Ekstraklasie okrzepnąć. Poza tym – na dzisiaj – transferów nie ma. A że są potrzebne, to wszyscy widzieliśmy jesienią.

Choćby na środku obrony – Lechia straciła 33 bramki, najwięcej w lidze. Wiadomo, broni cały zespół, ale obserwując popisy środkowych obrońców biało-zielonych, można się było solidnie załamać. Natomiast najwyraźniej nie działa to tak na Jakuba Chodorowskiego, dyrektora sportowego Lechii, który mówił w naszym wywiadzie.

Reklama

  Jeśli nam budżet pozwoli, to będziemy też patrzeć na stoperów, ale mamy ich obecnie czterech, a gramy dwoma, więc tu jesteśmy bardziej zabezpieczeni. (…) Niekoniecznie musi chodzić o kwestię nowych piłkarzy – możemy takich ściągać, ale jeśli nie będziemy dobrze zorganizowani w tyłach jako zespół, to dalej będziemy tracić te bramki niezależnie od tego, kto wyjdzie na boisko. (…) Olsson grał cały poprzedni sezon, drużyna, która wygrała ligę i awansowała, tak więc dajmy mu jeszcze szansę pokazać się z jego dobrej strony w Ekstraklasie.

Wydaje się, że jeśli ma się takich obrońców jak Pllana czy wspomniany Olsson, to można mieć ich siedemnastu i nadal nie być zabezpieczonym. W Lechii są jednak zadowoleni – albo udają, że są – bo mają czterech, a gra dwóch i tyle. A że grają, jak grają, trudno – może zagrają lepiej wiosną.

I jakkolwiek prosto to zabrzmi: Lechia nie działa ani z tyłu, ani też z przodu (bo ile punktów mogło być więcej, gdyby nie katastrofalna nieskuteczność – przypomnijcie sobie mecz w Gliwicach albo z Zagłębiem u siebie), ale tam też brakuje wzmocnień.

Pomysł? Chyba głównie taki, że do grania wraca Camilo Mena. Poza tym nadzieje, że chociaż tę drugą bramkę w swojej ekstraklasowej historii strzeli Kacper Sezonienko, aczkolwiek się nie zanosi:

Reklama

Tak więc może ktoś jeszcze przyjdzie, jeśli Lechia znajdzie pieniądze (albo chociaż je obieca), ale na pewno możemy powiedzieć, że ktoś odszedł, czyli Conrado. Żaden wielki piłkarz, choć mimo wszystko podstawowy – w tamtej rundzie 12 spotkań w pierwszym składzie. Zamiast niego będzie musiał grać zapewne Miłosz Kałahur, który siłą rzeczy z tym Conrado jesienią rywalizację przegrywał.

NOWY TRENER – KOMPLETNA ZAGADKA

Zatem na logikę: ktoś odszedł, nikt do pierwszego składu nie przyszedł, zespół personalnie nie jest mocniejszy. Cała wiara polega na tym, że lepszy będzie trener: czyli John Carver, a nie Szymon Grabowski.

Carver, który…

  • ma ratować zespół przed spadkiem, mimo że sam był zamieszany w pięć
  • od prawie ośmiu lat nie był pierwszym szkoleniowcem
  • w marcu wyleci na zgrupowanie reprezentacji Szkocji

Dyrektor Chodorowski te wszystkie problemy starał się w wywiadzie zbijać.

O spadkach: – Wydaje mi się, że stoi za nim gigantyczne doświadczenie i chyba trenera z takim CV w Ekstraklasie jeszcze nie było, bo nie kojarzę, żeby pracował tutaj szkoleniowiec z przeszłością w Premier League. Zachęcam, by z trenerem porozmawiać, poznać jego spojrzenie na piłkę. Myślę, że nie będzie wątpliwości, że to właściwy człowiek na właściwym miejscu. (…) Poza tym jeśli spojrzeć na jego wyniki na Cyprze czy w Kanadzie, to były one bardzo pozytywne. W Omonii miał dwa punkty na mecz, jeśli będziemy tak teraz punktować, bez problemu utrzymamy się w lidze.

O przerwie w pracy: – Rozmawiamy już jakiś czas po zatrudnieniu trenera, jesteśmy z nim na co dzień, widzimy, jak pracuje, jak zmieniła się atmosfera, jak wyglądają treningi. Na pewno nie pomyliliśmy się z wyborem szkoleniowca.

O wyjeździe na zgrupowanie: – Wyjedzie, bo tak się umówiliśmy, ale to nie powinien być dla nas duży problem. On będzie odpowiedzialny za zaplanowanie tego okresu, realizacja treningów będzie zaś po stronie trenera Belli, ale John na pewno będzie wszystko nadzorował. To był pewien ukłon z naszej strony, niezbędny do tego, by trener mógł tutaj przyjść niezwłocznie, kiedy go potrzebowaliśmy. I to będzie ostatnia tego typu sytuacja. Następne zgrupowanie będzie w czerwcu, już po lidze, po którym John zakończy pracę z reprezentacją.

No jednak dziwne, że takiego fachowca nikt nie wyciągał przez blisko osiem lat. Ktoś powie – bo nie miał interesujących ofert! Jeśli więc oferta z Lechii, klubu blisko bankructwa i spadku, klubu z przeciętnej ligi, była tą najciekawszą, to strach pytać, jakie były te – ewentualne – poprzednie.

Natomiast zgodnie z linią klubu, trener jest zadowolony: – Przed nami jeszcze dwa dni obozu. Jestem bardzo zadowolony z postawy zawodników i zaangażowania w całym obozie oraz z tego jak reprezentują nasz klub. Mieszkańcy Gdańska mogą być dumni z nich, ponieważ to profesjonaliści!

Jeśli jednak za to zadowolenie zajrzeć, to mamy słaby skład bez wzmocnień i punkt drugi, czyli trenera-zagadkę.

JAK OGARNĄĆ FINANSE? A JAKOŚ TO BĘDZIE

Punktem trzecim musi być już z kolei organizacja, bo pewnie łatwiej walczyć o utrzymanie z zespołem poruszającym się w poukładanym klubie, to znaczy takim, który płaci regularnie, aniżeli z takim, którego piłkarze nerwowo sprawdzają, czy przelew przyszedł, czy nie.

Jaki jest pomysł Lechii na poukładanie tych spraw? Słowami dyrektora sportowego – po pierwsze znaleźć sponsora, po drugie latem sprzedawać piłkarzy.

Zacytujmy: – Tak jak mówię: staramy się nad tym pracować, zmieniliśmy ludzi w dziale sponsoringu, będziemy działać jeszcze intensywniej nad tym, żeby pozyskać nowych sponsorów. I na pewno latem będziemy bardziej otwarci na sprzedaż zawodników. Teraz nie chcieliśmy osłabiać drużyny, ale prawdopodobnie latem ktoś zespół opuści i to będzie zastrzyk finansowy dla klubu.

Czyli musi znaleźć się sponsor, który do tej pory się jakoś znaleźć nie chciał, no i trzeba sprzedawać zawodników, którzy walczą o utrzymanie (zatem muszą grać lepiej, żeby kogoś skusić za większe pieniądze, natomiast trudno będzie spieniężyć interesującego Chłania, któremu kończy się kontrakt). Jest to więc wszystko bardzo optymistyczne.

I taka jest Lechia: pospinana na nadziei, wierze, pogodzie ducha. Zespół jest słaby i go nie wzmacniamy? Będzie grał lepiej. Trener spadał pięć razy i wiele lat nie prowadził samodzielnie drużyny? No to szósty raz nie spadnie, w końcu ile można. Pieniędzy nie ma? No, ale przecież znajdziemy sponsora.

Oczywiście optymizm w życiu jest potrzebny, ale źle się dzieje, gdy kończy się optymizm, a zaczyna zaklinanie rzeczywistości. A tak dzieje się w Lechii.

I – choć w tej lidze wszystko jest możliwe – trudno wierzyć, że to się skończy czymś innym niż powrotem do pierwszej ligi.

Transfery przychodzące

  • Michał Głogowski (Hutnik Kraków) – póki co nie może zostać zarejestrowany

Transfery wychodzące

  • Conrado (bez klubu)

CZYTAJ WIĘCEJ:

 

Na Weszło pisze głównie o polskiej piłce, na WeszłoTV opowiada też głównie o polskiej piłce, co może być odebrane jako skrajny masochizm, ale cóż poradzić, że bardziej interesują go występy Dadoka niż Haalanda. Zresztą wydaje się to uczciwsze niż recenzowanie jednocześnie – na przykład - pięciu lig świata, bo jeśli ktoś przekonuje, że jest w stanie kontrolować i rzetelnie się wypowiedzieć na tyle tematów, to okłamuje i odbiorców, i siebie. Ponadto unika nadmiaru statystyk, bo niespecjalnie ciekawi go xG, półprzestrzenie czy rajdy progresywne. Nad tymi ostatnimi będzie się w stanie pochylić, gdy ktoś opowie mu o rajdach degresywnych.

Rozwiń

Najnowsze

Boks

“Potwór” w drodze po nieśmiertelność. Naoya Inoue – najlepszy pięściarz na świecie?

Błażej Gołębiewski
2
“Potwór” w drodze po nieśmiertelność. Naoya Inoue – najlepszy pięściarz na świecie?

Ekstraklasa

Hiszpania

Oficjalnie: Był już jedną nogą w Juventusie, dziś przedłużył umowę z Barceloną

Mikołaj Wawrzyniak
0
Oficjalnie: Był już jedną nogą w Juventusie, dziś przedłużył umowę z Barceloną

Komentarze

17 komentarzy

Loading...