Reklama

Nagroda Darwina dla Liverpoolu. Nunez ratuje The Reds

Paweł Wojciechowski

Opracowanie:Paweł Wojciechowski

18 stycznia 2025, 18:42 • 2 min czytania 0 komentarzy

37 prób i ponad 90 minut zajęło Liverpoolowi trafienie do siatki Brentford. Lider Premier League męczył się niemiłosiernie, a uratował go dopiero dublet krytykowanego ostatnio Darwina Nuneza w doliczonym czasie gry.

Nagroda Darwina dla Liverpoolu. Nunez ratuje The Reds

Urugwajczyk w ostatnich tygodniach był obiektem transferowych plotek. The Reds pod wodzą nowego trenera Arne Slota stali się maszyną do wygrywania, ale Nunez w sposobie gry preferowanym przez Holendra wydawał się być ciałem obcym. Nic dziwnego, że coraz poważniej na Anfield brano pod uwagę odejście Urugwajczyka już w zimowym okienku.

Choć Nunez gra w Liverpoolu już trzeci sezon, to od początku jego statystyki nie powalały na kolana. Trudno powiedzieć, żeby zawodził na całej linii, ale od samego początku był w cieniu Mo Salaha, czy innych skrzydłowych jak Cody Gakpo, Luis Diaz, czy Diogo Jota.

W tym sezonie 26-latek dostarczył jedynie cztery bramki i cztery asysty w 26 meczach. Coraz częściej pojawiały się doniesienia, że z obu stron chęć dalszej współpracy jest coraz mniejsza. Urugwajczyk postanowił odpowiedzieć krytykom w najlepszy możliwy sposób.

Bo podopieczni Slota w tym meczu okrutnie się męczyli, a gracze Brentford bronili się mądrze i szczęśliwie i długo utrzymywali bezbramkowy remis z faworytem. Jednak to pojawienie się Nuneza w 65. minucie na boisku okazało się kluczowym momentem tego spotkania. To właśnie były napastnik Benfiki przechylił szalę zwycięstwa na korzyść gości, strzelając dwa gole w doliczonym czasie gry.

Reklama

Dzięki wygranej 2:0 Liverpool ma już siedem punktów przewagi nad wiceliderem z Arsenalu i jest na najlepszej drodze do odzyskania mistrzowskiego tytułu po pięciu latach.

WIĘCEJ NA WESZŁO:

Fot. Newspix

Kibic FC Barcelony od kiedy Koeman strzelał gola w finale Pucharu Mistrzów, a rodzice większości ekipy Weszło jeszcze się nawet nie znali. Fan Kobe Bryanta i grubego Ronaldo. W piłce jak i w pozostałych dziedzinach kocha lata 90. (Francja'98 na zawsze w serduszku). Ma urodziny tego dnia co Winston Bogarde, a to, że o tym wspomina, potwierdza słabość do Barcelony i lat 90. Ma też urodziny tego dnia co Deontay Wilder, co nie świadczy o niczym.

Rozwiń

Najnowsze

Anglia

Komentarze

0 komentarzy

Loading...