Santiago Canizares to bramkarz, który karierę rozpoczynał w Realu Madryt, a ostatecznie stał się legendą Valencii, grając w niej 10 lat. Zawsze jak zabiera głos, ma coś ciekawego do powiedzenia.
Były bramkarz odniósł się do najważniejszych wydarzeń w hiszpańskim futbolu. Został zapytany przez dziennikarzy “Marki” o sytuację, związaną z rejestracją Daniego Olmo. – Na miejscu Barcelony nie wysyłałbym go do Arabii, ponieważ obrazek Daniego Olmo, który nie gra, a siedzi na trybunach, może być bardzo niekorzystny dla wizerunku i reputacji klubu. Wydaje mi się, że zawodnik jest w sytuacji oczekiwania, nie chce zaszkodzić Barcelonie, ale trudno mi uwierzyć, że jego agent nie otrzymał żadnych ofert. Już teraz poniesie konsekwencje przez brak gry w Superpucharze, a sytuacja może się skomplikować, jeśli jego rejestracja nie zostanie wkrótce zatwierdzona.
Canizares wyraził również swoją opinię na temat czerwonej kartki Viniciusa w ostatnim meczu pomiędzy Realem a Valencią – Zawinił zawodnik, ponieważ to on postawił sędziego w trudnej sytuacji, zmuszając go do podjęcia decyzji. Uważam, że akcja mogła zostać rozstrzygnięta żółtą kartką, ale… To bardzo trudne zmienić młodego chłopaka o takim charakterze. Nie można mylić ambicji z byciem w centrum uwagi w wielu momentach.
WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Nieoficjalnie: Radomiak wybrał trenera. Wiemy, która opcja wygrała
- Trela: Baronowie, szable i książęta. Jak wybierają prezesów federacji w innych krajach?
- Moment chwały po latach rozczarowań. Nottingham Forest wróci na europejskie salony?
Fot. Newspix